HOLYFIELD: PACQUIAO MUSI UWIERZYĆ, ŻE MOŻE WYGRAĆ
Wiara przenosi góry - i tak może być w nocy z soboty na niedzielę w Las Vegas. Słynny mistrz wagi ciężkiej Evander Holyfield zapewnia, że jeżeli Manny Pacquiao (57-5-2, 38 KO) mocno uwierzy, że może pokonać faworyzowanego Floyda Mayweathera Jr (47-0, 26 KO), to osiągnie swój cel.
- Ja zawsze wierzyłem w swoją ciężka pracę i przygotowania do walki. Nie obchodziło mnie to, co mówią inni, ponieważ wszystko zależało ode mnie, nie od nich. Pacquiao wie, jaką wykonał pracę, wie, że należycie się przygotował do walki. Musi więc wierzyć w siebie, nie może zwracać uwagi na opinie innych - mówi "The Real Deal".
Holyfield wie, jak się czuje Filipińczyk, bo sam kiedyś był skazywany na porażkę przed wielką walką. W 1996 roku mało kto dawał mu poważne szanse na pokonanie Mike'a Tysona, tymczasem pochodzący z Alabamy pięściarz nie tylko zdetronizował mistrza świata, ale i zrobił to w niezwykłym stylu, nokautując w jedenastej rundzie.
PACQUIAO: SPOKOJNIE, WYGRAM TĘ WALKĘ!
- Wiedziałem wtedy, że Tyson to dobry pięściarz. Wiedziałem, co osiągnął. Nikt jednak nie wiedział, jak Tyson zareaguje, kiedy ktoś mu się postawi. Moja mama mówiła: "Ze wszystkich twoich walk ta będzie najłatwiejsza. Tyson to łobuz, a gdy się takiemu postawisz, nie wie, co robić". Z takiego założenia wychodziłem przez całą moją karierę - stwierdził Amerykanin.
Mayweather różni się jednak od Tysona, co z pewnością utrudni Pacquiao zadanie. - Kiedy trafisz Manny'ego, on robi się agresywny i idzie na całość. Floyd to natomiast jedyny zawodnik, jakiego znam, który nigdy nie porzuca swojego planu. Czy ktoś go dopinguje, czy buczy, czy robi cokolwiek innego, on zawsze walczy po swojemu - powiedział Holyfield.
Też mi się tak wydaję. Chciałbym, żeby Pac dał z siebie to co kiedyś prezentował. Ciekawsze widowisko będzie wtedy.