MAYWEATHER-PACQUIAO. 10 NAJWIĘKSZYCH ZWYCIĘSTW PACMANA (cz. 2)
Jedyna godna tego określenia Walka Stulecia naszych czasów odbędzie się już za kilka dni. W sobotę w nocy czeka nas wielkie pięściarskie święto, przygotujmy się więc do niego należycie i przypomnijmy sobie najlepsze występy obydwu wspaniałych rywali.
Na pierwszy ogień idzie filipiński bóg wojny Manny Pacquiao (57-5-2, 38 KO), jeden z najbardziej efektownie walczących pięściarzy w historii, zawodnik całkowicie nietuzinkowy i niebywale kreatywny w ataku, ale często nieostrożny w obronie.
NAJWIĘKSZE WYGRANE PACMANA (6-10) >>>
Lista osiągnięć "Pacmana" jest bardzo długa. Oto najważniejsze z nich: Najlepszy Pięściarz Dekady (2000-09) zdaniem BWAA; mistrz świata sześciu kategorii (biorąc pod uwagę pasy czterech najbardziej prestiżowych federacji) lub ośmiu - jeżeli policzymy także tytuły lineal oraz magazynu The Ring dla najlepszego pięściarza w danej wadze; trzykrotnie Najlepszy Pięściarz Roku (2006, 2008, 2009) zdaniem The Ring, BWAA oraz ESPN. Pokonał 17 mistrzów świata, a jego rekord w walkach o mistrzostwo wynosi 18-3-2, 10 KO.
5. Oscar De La Hoya (06.12.2008) - RTD 8
Doszczętne rozbicie Diaza w debiucie w wadze lekkiej wywindowało "Pacmana" na pozycję najlepszego pięściarza P4P. Bezpańska korona czekała na nowego króla, bo znudzony boksem Mayweather przebywał właśnie na chwilowej emeryturze. Larry Merchant z HBO wpadł wtedy na pomysł skonfrontowania Manny'ego z Oscarem De La Hoyą, który w wieku 35 lat chciał przekonać samego siebie, że wciąż może walczyć na najwyższym poziomie i potrzebował rozpoznawalnego, wymagającego przeciwnika, którego pokonanie pozwoliłoby mu wrócić na szczyt po nieznacznej porażce z rąk Floyda. Grupy Top Rank i Golden Boy szybko się dogadały, a walka została zaanonsowana jako "Dream Match". Manny musiał przeskoczyć dwie kategorie w górę, Oscar zejść o jedną. "Złotemu Chłopcu" pomagali Nacho Beristain, Angelo Dundee i Edwin Valero. De La Hoya zapewniał, że taki team jest niezwyciężony, ale Freddie Roach przez cały okres przygotowań uparcie powtarzał, że Oscar nie potrafi już pociągnąć za spust i nic mu nie pomoże. Kibice obawiali się o zdrowie Pacquiao, wiele osób otwarcie krytykowało zakontraktowanie tego pojedynku, ale trener Filipińczyka miał rację - od pierwszych sekund w ringu istniał tylko Pacquiao. Wypalony i mocno osłabiony zbijaniem wagi De La Hoya zebrał największe lanie w karierze i po ośmiu jednostronnych rundach zgodził się na poddanie w narożniku. Do historii przeszły słowa "Nacho", który w końcu przekonał złotego medalistę olimpijskiego z Barcelony, że "nie ma sensu tego kontynuować, Pacquiao jest za szybki". Po ostatnim gongu kamery uchwyciły cudowny dialog rywali: "Nadal jesteś moim idolem" - powiedział Manny. "Nie, teraz ty jesteś moim" - odparł Oscar.
4. Ricky Hatton (02.05.2009) - KO 2
Po pobiciu Oscara Manny znalazł się u szczytu sławy i nikt nie kwestionował jego pozycji numer 1 w światowym boksie. Szukano dla Pacquiao odpowiedniego rywala i wybór padł na Ricky'ego Hattona, który po porażce z rąk Floyda Juniora odbudował się pod skrzydłami jego ojca Mayweathera Seniora i w ostatnim występie zastopował Paula Malignaggi. Negocjacje były długie i burzliwe, ale w końcu udało się zakontraktować walkę w limicie kategorii junior półśredniej, stawką były tytuły IBO i The Ring. Faworytem był Filipińczyk, ale nie brakowało głosów, że "Hitman" może mu postawić silny opór. Skończyło się błyskawiczną demolką i najbardziej efektownym nokautem w karierze "Pacmana". Już w pierwszej rundzie Manny trafiał Anglika z niesamowitą łatwością i dwa razy posyłał go na deski, a komentujący tę walkę dla HBO Jim Lampley krzyczał podniecony "This is the brilliance of the Filipino slugger!". W drugim starciu Manny nastawił się na urwanie rywalowi głowy i zgubił nieco rytm, ale gdy tylko wrócił do pierwotnej taktyki, Hatton sam zaczął wchodził na jego ciosy i w ostatnich sekundach został brutalnie skoszony kapitalnym lewym sierpowym. Dla ulubieńca brytyjskich kibiców był to koniec kariery. Ricky strasznie się roztył, nadużywał alkoholu i narkotyków, myślał o samobójstwie. Z głębokiej depresji wyciągnął go powrót do boksu. W ringu przegrał, ale odzyskał coś znacznie cenniejszego.
3. Erik Morales II (21.01.2006) - TKO 10
Rozpędzonego, choć jeszcze nie w pełni ukształtowanego Pacquiao nie powstrzymali Barrera i Marquez, ale dokonał tego "El Terrible" - trzeci z trójki meksykańskich legend, z jakimi Filipińczyk toczył dramatyczne wojny. W marcu 2005 roku Erik Morales pokonał "Pacmana" na punkty, przerywając jego imponującą passę bez porażki. 10 miesięcy później doszło do rewanżu i tym razem Manny był już za mocny. Jego rozwinięta prawa ręka karciła rywala, gdy ten chronił się przed lewą. Niekończące się kombinacje spadały na głowę i tułów rozbijanego Moralesa i ciało wojownika w końcu powiedziało "dość". W dziesiątej rundzie "El Terrible" po raz pierwszy w karierze padł ciężko na deski. Wstał i próbował walczyć dalej, ale nie był już w stanie zatrzymać kolejnych natarć Pacquiao. Sędzia Kenny Bayless przerwał walkę, a Manny nie przegrał przez sześć kolejnych lat. Trzecia walka pomiędzy "Pacmanem" a Moralesem (11.2006) nie była już nawet wojną. Erik miał w niej kilka niezłych fragmentów, ale od pierwszych minut brakowało mu odpowiedzi na siłę i szybkość nieustępliwego Filipińczyka. W trzecim starciu dumny wojownik znów wylądował na macie i pokiwał głową do liczącego Vica Drakulicha na znak, że nie podejmie dalszej walki.
2. Miguel Cotto (14.11.2009) - TKO 12
Floyd Mayweather lubi powtarzać "timing is everything" - tak właśnie było z walką Pacquiao-Cotto. Zakontraktowany w umownym limicie 145 funtów pojedynek był ustawiony pod znacznie mniejszego "Pacmana", który znów ryzykował wycieczkę w górę. Zwabiony wielomilionową wypłatą Portorykańczyk połknął przynętę i zgodził się zrzucić dodatkowe 0,9 kilograma. Bezpośrednio przed starciem z Mannym "Junito" stoczył bardzo ciężką walkę z Joshuą Clotteyem, nieco ponad rok wcześniej zebrał cięgi od Antonio Margarito i sporo mówiło się o kiepskiej atmosferze w ekipie Cotto. Te wszystkie czynniki w jakimś stopniu musiały pomóc Filipińczykowi, ale należy zaznaczyć, że jego rywal prezentował się w ringu bardzo dobrze i na pewno nie był tak wycieńczony jak De La Hoya. Pacquiao był wręcz niesamowity. W pierwszych rundach walka była bardzo wyrównana, ale Manny zaczął przechylać szalę zwycięstwa na swoją stronę dzięki nokdaunom w trzecim i czwartym starciu. Po drugiej wycieczce na deski Cotto wyraźnie się przestraszył i dał się zepchnąć do obrony, a "Pacman" nie pozwolił mu już wrócić do gry. W każdej rundzie ulubieniec portorykańskiej publiczności zbierał cięgi i kilka razy był bliski porażki przed czasem, ale serce do walki kazało mu nie poddawać się, jak zrobił to kilkanaście miesięcy wcześniej podczas walki z Margarito. W 12. odsłonie Kenny Bayless w końcu zrobił swoje i poddał Miguela, gdy ten przyjął kolejny mocny lewy, po którym wleciał w liny. Weteran Larry Merchant podsumował ten występ słowami: "Myśleliśmy, że Manny Pacquiao jest wspaniały. Prawda jest taka, że jest lepszy niż nam się wydawało". Zwycięski Filipińczyk zawiesił na biodrach pas mistrza świata WBO w wadze półśredniej, a pobity przez niego Cotto zdobył później tytuły kategorii junior średniej i średniej. Do rewanżu nigdy nie doszło, obecnie dawni rywale trenują w tej samej sali Wild Card Gym i (podobno) są przyjaciółmi.
1. Marco Antonio Barrera I (15.11.2003) - TKO 11
Dwa i pół roku po upokorzeniu Prince'a Naseema Hameda "Morderca o Twarzy Dziecka" wciąż utrzymwał się w czołówce rankingów P4P. Zdążył zrewanżować się Moralesowi za kontrowersyjną porażkę z pierwszej walki oraz zlać Johnny'ego Tapię i Kevina Kelleya. Był faworytem walki z Pacquiao, który mimo dobrej serii zwycięstw nadal miał na koncie tylko jedno wielkie zwycięstwo - nad Lehlo Ledwabą. Spodziewano się zaciętej walki, w której o wyniku zadecydować miało doświadczenie Barrery, ale "Pacman" wprawił bokserski świat w osłupienie i od pierwszych sekund trafiał meksykańskiego wojownika swoim firmowym lewym prostym. Marco Antonio nie umiał znaleźć na to recepty i szybko zaliczył deski, a potem przez wiele rund był systematycznie rozbijany przez doskonale przygotowanego fizycznie przeciwnika, który przekształcał się w megagwiazdę na oczach kibiców w San Antonio. W jedenastej rundzie bezradny Barrera został w końcu wybawiony przez narożnik. Zdaniem wielu "Morderca o Twarzy Dziecka" znajdował się już na równi pochyłej, ale po laniu od "Pacmana" stoczył jeszcze wiele świetnych walk (m.in. z Ayalą, Moralesem, Marquezem i Juarezem), lecz gdy w 2007 roku na jego drodze ponownie stanął Manny, pojedynek znów skończył się zdecydowanym zwycięstwem Filipińczyka.
Od jutra na BOKSER.ORG zestawienie 10 najlepszych walk Floyda Mayweathera.
Oczywiscie mówię tu o kwestii sportowej, bo marketingowo to jak najbardziej świetny skalp.
Bardzo przyjemnie się czytało, czekam na Floyda, może tam znajdzie sie jakaś walka która mi umknęła.
1.Wladimir Klitschko - wieloletni mistrz świata wagi ciężkiej i numer 1 królewskiej kategorii. Posiadacz pasów IBF, WBA, WBO i IBO.
2.Gennady Golovkin - dominator wagi średniej, absolutny numer 1. Mistrz świata WBA, IBO i tymczasowy WBC.
3.Sergey Kovalev - dominator wagi półciężkiej. Mistrz IBF, WBA i WBO. Pogromca Bernarda Hopkinsa i Jeana Pascala.
4.Terrance Crawford - mistrz świata w 2 kat. wagowych. Pogromca Ricky'ego Burnsa, Yuriorkisa Gamboy i Thomasa Dulomore.
5.Andre Ward - b. długo numer 1 wagi super średniej, były zunifikowany mistrz, zwycięzca Super Six, ale od dawna nieaktywny. Pogromca Mikkela Kesslera, Arthura, Abrahama, Carla Frocha i Chada Dawsona.
6.Miguel Cotto - mistrz świata 4 kat. wagowych, obecnie mistrz WBC w średniej. Dał Floydowi Mayweatherowi najtrudniejszą walkę od lat i ostatnio porozbijał wielkiego Sergio Martineza.
7.Saul Alvarez - były zunifikowany mistrz wagi junior średniej. Pogromca Erislandy Lary, Austina Trouta, Shane Mosley'a, Matthew Hattona.
8.Danny Garcia - zunifikowany mistrz junior półśredniej. Pogromca Erika Moralesa, Amira Khana, Zaba Judaha, Lucasa Martina Matthysse i Lamonta Petersona.
9.Guilermo Rigondeaux - wielki talent, zunifikowany mistrz super koguciej. Pokonał Nonito Donaire a i tak jest niedoceniany.
10.Roman Gonzalez - dominator w wadze muszej. Świetny rekord 42-0-0. Zbliża się do pobicia rekordu Rocky'ego Marciano.
11.Deontay Wilder - mistrz świata WBC w wadze ciężkiej a to zawsze warte docenienia. Pogromca Audleya Harrisona, Siergieja Liachowicza i Bermane Stiverna.
12.Lucas Martin Matthysse - były tymczasowy mistrz WBC wagi junior półśredniej. Zdemolował Lamonta Petersona i Humberto Soto. Wygrał po wielkiej wojnie z Ruslanem Provodnikovem. Został oszukany z Zabem Judahem i Devonem Alexandrem.
13.Vasyl Lomachenko - zdobył tytuł już w 3 zawodowej walce! Został oszukany z Orlando Salido, pokonał Gary'ego Russela Jr. P4P dopiero przed nim.
14.Timothy Bradley - były mistrz świata 2 kat. wagowych. Pogromca Manny'ego Pacquiao, Juana Manuela Marquez, Rusłana Provodnikova, Devona Alexandra, Lamonta Petersona, Nate Campbella. Ma fajnego wąsa.
15.Juan Manuel Marquez - wielki mistrz świata 4 kat. wagowych, wspaniały wojownik. W 2012 pokonał przez ciężki nokaut Manny'ego Pacquiao, zdaniem niektórych ekspertów pokonał go we wszystkich 4 walkach.
Co do rankingu Cotto i Margarito zdecydowanie za wysoko. Bradłey za nisko. Morales Za nisko #2, Hatton za wysoko:)
Cotto przegrał w oczach wielu z Cloteyem, MArgaryna go rozbił (pewnie gipsem). Jedyne co dawało kase to popularność Cotto. Jego tytułu po powrotach znaczą nie wiele. Martinez przez kontuzję, Mayorga? Fartem z Jednonogim foremanem. To zwycięstwo nie jest w pierwszej 5:P
brawo Dudas ;-)
gieniek wyzej od kovaleva ? a kogo on takiego pokonal ?
ward narazie nie powinien byc wliczany do p4p
alvarez,cotto i wilder za wysoko
takie moje zdanie
"Ma fajnego wąsa"
chyba mialo byc smiesznie ;d
Giennek o wiele dłużej jest mistrzem i królem nokautu, ale wszyscy bali się do niego wyjść za dużo ryzykując (Felix Sturm przez całą karierę go unikał), dlatego tak późno (w 2012 roku) stał się trochę rozpoznawalny po walce z Prokszą na HBO, potem coraz lepsi decydowali się do niego wyjść Rosado, Macklin, Geale, Rubio, Murray i Gienia deklasował ich w lepszym stylu niż Sergey swoich rywali - Rubio, Macklin i Geale padali po 1 ciosie bardzo szybko, w pierwszych rundach a była to czołówka w swojej kat. wagowej. Murray w ogóle to już bardzo ścisła czołówka, bo wg. wielu pokonał Felixa Sturma i wg. niektórych Sergio Martineza, był bardzo twardy, dobry technicznie i mocny a Gienia go jednostronnie zlał i fart uratował Brytyjczyka przed nokautem w 4 rundzie.
A Rubio? Miał bardzo twardy łeb, z Chavezem dał świetną wojnę ringową, zdeklasował Lemieuxa, przyjmował dużo i wytrzymywał a GGG położył go jak leszcza w 2 rundzie.
Dla mnie GGG jest absolutnie wyżej od Kovaleva, przynajmniej jak na razie.
"7.Saul Alvarez - były zunifikowany mistrz wagi junior średniej. Pogromca Erislandy Lary"
jeśli widziałeś walkę to wytłumacz mi "ten pogrom", to był jeden z największych wałków w najnowszej historii boksu.
provodnikov tez nie wykonczyl algieriego a kazdy wie jakie ma kopyto