Żenująca sytuacja na naszym podwórku trwa. Pomimo iż od pięciu lat mamy zakaz rozmowy z takimi zawodnikami jak Szpilka czy Włodarczyk - przynajmniej oficjalnie, utrzymujemy pod względem czytelności zdecydowanie pozycję lidera. Ale łatwo nie jest. Najlepszy przykład to wczorajsza gala w Legionowie. Najpierw mieliśmy obiecane akredytacje, skończyło się na jakichś biletach, a dodatkowo nasi "przyjaciele" czuwali nad tym, by nawet w tej sytuacji nam uprzykrzyć życie. Dwóch naszych redaktorów jechało do Legionowa po kilka godzin - wszystko dla Was, a zobaczcie, jak to się skończyło. Najśmieszniejszy w tym wszystkim jest fakt, że największe gwiazdy pokroju braci Kliczko ZAWSZE są przyjaźnie nastawione, nigdy nie odmówią wywiadu. Ale jak widać my możemy poszczycić się takimi gwiazdami, że promotorzy mogą wybierać kogo wpuścić, a kogo nie. Co jeszcze dziwniejsze, akredytacje otrzymują podmioty, które w miesiąc czytelnością nie zbliżą się do naszego jednego dnia. Nie daj się więc oszukiwać, Drogi Czytelniku, bo pewien z portali powstał właśnie po to, by Ci wcisnąć każdą bzdurę. A nas traktuje się jak na załączonym materiale wideo. Dodam tylko, że sytuacja powtarza się już po raz któryś z kolei. Inni dziennikarze udają, że problemu nie ma i przymykają oczy. Bo przecież gdyby się wychylili, mogliby skończyć jak my... Dlatego dziękujemy Wam - kibicom, za to iż pomimo braku niektórych materiałów i pewnych niedoskonałości, pozostaliście nam wierni.