CHAVEZ POMIMO LANIA ZAROBIŁ SZEŚĆ RAZY WIĘCEJ NIŻ FONFARA
Andrzej Fonfara (27-3, 16 KO) wczorajszym zwycięstwem nad Julio Cesarem Chavezem Jr (48-2-1, 32 KO) zapracował sobie na wielkie nazwisko w boksie zawodowym. Ale o dotychczasowej dysproporcji w popularności między nim a wczorajszą ofiarą świadczą upublicznione zarobki.
Komisja Sportowa Stanu Kalifornia poinformowała, że Meksykanina - w przeszłości champion wagi średniej, dostał za ten pojedynek aż 2,5 miliona dolarów! "Polski Książę" sześciokrotnie mniej - 400 tysięcy dolarów. Jak widać pieniądze szczęścia nie dają...
ANDRZEJ FONFARA: SERWIS SPECJALNY
Na szczęście Andrzej może liczyć na wielką wypłatę w kolejnym występie. Zapracował sobie na nazwisko najpierw przegraną, za to bardzo dramatyczną walką z Adonisem Stevensonem, zaś pokonanie Chaveza Juniora - prawdopodobnie, gwarantuje mu już sześć zer przy następnej potyczce.
Przypomnijmy, iż Andrzej prowadząc wysoko na punkty posłał rywala w dziewiątej rundzie lewym sierpowym na deski. - Mam dość. To przez moje nogi. Zastopujcie to - powiedział Chavez Jr w przerwie przed kolejną odsłoną i walkę zastopowano.
Dopiero po walce wszystkie portale zaczęły o tym pisać .
Czyli zamiast nakręcać atmosferę przed walką i zachęcić do obejrzenia walki, to oni potem po ptakach już pokazują , że bitka była super.
Ale za to od tygodnia główną informacją jest to , że Klopp odchodzi z Borussi .
Swoją drogą chyba dorobiliśmy się prawdziwie "Polskiego " ciosu w boksie - krótki lewy sierp ze zwarcia - Robi to Diabeł , robi to Andrzej , robi to Masternak
U Haymona dostanie ;) Al głupi nie jest, Fonfara medialnie wystrzelił w kosmos.
Jeszcze cwaniak tłumaczył się jak ciota że wygrywał
jedn plus taki dla chaveza że miał jaja wyjśc do półcieżkiej i tyle
miał jaja, albo nie miał innego wyboru ze względu na swoje hobby, jakim jest obżeranie się.
Kibice odwrócą się, albo zmniejszą zainteresowanie do Chaveza nie dlatego, że przegrał bo to może zdarzyć się każdemu, tylko dlatego w jaki sposób przegrał. Facet nie wyszedł do 10 rundy. Po prostu poddał się. Zrobił to co robią faceci, którzy nie mają kochones. Mimo, że wyjście do następnej rundy mogłoby skutkować przykładowym KO na Julio to jednak wyszedł na lalusia, który po prostu nie umiał przyznać się po walce, że przegrywał i walka mu nie wyszła. facet był gorszy i nie mógł się z tym pogodzić. Nikt nie lubi pyszałków i taka lekcja z rąk Fonfaru mu się należała.
Zupełnie nie mam pojęcia kto mógłby byc teraz następnym rywalem Julio. Natomiast Fonfara mógłby pójśc za ciosem i prowokować Frocha z którym miałby spore szanse. Ewentualnie postarać się o walkę z Juergenem. Trzecią opcje dąłbym rewanż z Kanadyjczykiem. Chociaż wolałbym aby teraz Andrzej stoczył jedna lżejszą walkę na zbudowanie jeszcze większej popularności.
Takie zdominowanie Chaveza, że miał dość to super osiągnięcie.
Jak mądrze pokieruje karierą (nie będzie się pchał do Kowaliowa i Baterbijeva) to daleko zajdzie.
Niech weźmie rewanż z Chavezem (o ile do niego dojdzie), Pascal, Stevenson...
Jak mądrze pokieruje karierą (nie będzie się pchał do Kowaliowa i Baterbijeva) to daleko zajdzie.
Wlasnie powinien i pewnie w nastepnym roku bedzie szedl po Kowaliewa,teraz nie moze sie juz zatrzymac,musi isc po lepszych!juz jest gotowy,pieniadze to sprawa drugorzedna,nie licza sie,liczy sie tylko ten najlepszy,numer 1.Andrzejku to ty bedziesz zwyciezca!Cala swiatowa waga polciezka nalezy do ciebie.
pełna zgoda, omijając ogórów TV same zapłacą sześciocyfrowe sumy bez targowania się.
100% zgody, omijając ogórów TV bez targowania wyłoży sześciocyfowe sumy.
Fonfara zaczynał jeszcze w niższych kategoriach niż Chavez. Nie jego wina, że Chavez nie umie trzymać diety, Adamek również przed walką z Kliczką stoczył kilka walk w HW, więc był ciężkim i nie był to jednorazowy wyskok.
totalnie się mylisz, "patrząc na zdjęcie" No proszę Cię przecież Chavez wiecej ważył w dniu walki niz Fonfara, popatrz na muskulaturę, Chavez bardziej ubity, więcej mięsa na nim leży tylko jest niższy, to normalna dysproporcja w budowie ciała, w każdej kategorii są wyżsi i niżsi zawodnicy
dalej się nie zgadzam, ale już tylko nie do końca, ja wiem że Chavez wywodzi się z niższych katergorii ale tam okrutnie dusił wage, robił to wręcz ryzykownie, tutaj dysproporcji zupełnie nie widziałem w warunkach, Chavez niższy, bardziej ubity z ogromną głową :) a na przeciwko nasz Andrzej, chudszy, wyższy, mniej muskularny z małą głową :) Ale wiem o co Ci chodzi bo jak oglądałem walkę (2 razy całą) to wyobrażałem sobie jakby wyglądał w ringu z Kowaliowem i tutaj nie ma dwóch zdań że wyglądał by właśnie tak jak napisałeś czyli jak koleś z 5 klasy z kolesiem z 3. Ale Kowaliow jest na prawdę duży
Andrzej do Kliczki na obóz ;)
w pierwszych rundach owszem Andrzej nie dawał szans na wchodzenie w półdystans ale później jak poczuł się pewniej to wchodził w półdystans i walił dobre haki i krótkie sierpy. To było spowodowane zapewne tym że nie czuł już żadnego zagrożenia
"Dopiero po walce wszystkie portale zaczęły o tym pisać .
Czyli zamiast nakręcać atmosferę przed walką i zachęcić do obejrzenia walki, to oni potem po ptakach już pokazują , że bitka była super"
Czyli co ? A co to ma do rzeczy, ile kto zarobi za pojedynek, i kiedy wynagrodzenia opublikują ( o ile w ogóle opublikują)??
Czy wiedząc ile zarobi Andrzej przed potyczką walkę oglądałoby Ci się inaczej? Bo dla mnie nie zmienia to nic.
No chyba ze za osiagniecie wezmiemy pod uwage przetrwanie z Stevensonem i rzucenie go na liny- nie mowie tego z sarkazmem, po prostu jesli tak poweźmiemy, to Andrzej cos tam osiagnal, jednak licza sie glonwie zwyciezcy.
Wiec i tak zarobil duzo.
A do Chaveza niech nikt nie pyskuje o zarobki bo ten Pan slusznie zarobil takie pieniadze jako byly mistrz swiata.
Andrzej siegnie po mistrza to bedzie mogl chciec zarobkow jak Chavez
Tyle
Zasada powinna być bardziej „sportowa”
Czyli ile bierze zwycięzca , a ile pokonany.
Nie wiem na jakiej podstawie opieracie tezę ,że J. Chavez Jr. nie zawalczy z Frochem?
Chavez jeszcze długo będzie przebierał w ofertach i nawet w następnej walce będzie miał gażę większą niż Fonfara walcząc o mistrzostwo świata.
Dziwne to jest ,ale w USA realne.
Autor komentarza: Matys90Data: 20-03-2015 13:27:04
Tak, dystans, proste ciosy, walka na wstecznym, bezpieczne punktowanie, przecież to cały Fonfara jakiego znamy. Jednym słowem "wystarczy" zmienić się w Sergio Martineza ;) To nie jest walka, w której można próbować zmienić zawodnika i kazać mu walczyć wbrew swojej naturze, Fonfara musi iść do przodu i ma szansę przełamać Chaveza, który nigdy z tak dużym i mocno bijącym przeciwnikiem nie walczył. Wóz albo przewóz.
Jeszcze pochwalę się wróżbą na walkę Matthysse z Prowodnikowem:
Autor komentarza: Matys90Data: 30-01-2015 16:31:26
Obaj potrafią przyjąć, a Prowodnikow to już w ogóle ma fizjonomię jak miniaturowy George Chuvalo, ale ja po znajomości stawiałbym raczej na Matthysse na punkty, ewentualnie po ciosach na dół. Wg mnie Matthysse bije nieco mocniej, ale Prowodnikow może nieco więcej przyjąć, poza tym jednak uważam Argentyńczyka za lepszego, bardziej kompletnego pięściarza.
NIC DODAĆ NIC UJĄĆ BIJCIE POKŁONY
PS żartuję sobie oczywiście, bo ostatnio trochę mało akcji chyba na orgu ;)
Już widzę, że się nam Fonfara mocno przereklamuje na walce z Juniorem, szacunek dla Andrzeja, bo jakieś braki naturalnego talentu nadrabia ciężką pracą, niesamowitą kondycją, ale i technicznie widać postępy. Trzeba jednak pamiętać, że Junior przeskoczył z Fonfarą de facto dwie kategorie wagowe, że był zardzewiały, że zmieniał znowu trenera, że wyglądał na równie słabo przygotowanego jak z Verą jeśli nie gorzej i na ważeniu już bardziej wymęczony od Andrzeja, znowu z dziurą w brzuchu, wreszcie, że nawet układ stylów premiował Fonfarę, bo nasz Andrzej jest taki sluggerowaty, a Chavez swarmerowaty chociaż bez kondycji jak w ostatnich walkach gdy macha pojedynczymi cepami to też ciężko go tak nazwać.
Andrzej ma obecnie świetną pozycję wyjściową do dużych nazwisk i wielkich walk. Najlepszą opcją byłby rewanż z Chavez'em, a później rewanż ze starzejącym się Superman'em (często się o tym zapomina, ale Stevenson kończy w tym roku 38 lat, może z formą polecieć w każdym momencie). Gdyby Andrzej wygrał z Stecenson'em, to byłby to mega sukces. Froch, Hopkins, Chavez, Stevenson, fajnie, że w kontekście walk z takimi zawodnikami możemy mówić o polaku, a jeszcze fajniej, że nie byłby z nimi bez szans.
Z jak dużym?
Na czym opierasz tezę że Fonfara był "duży" a Chavaz "mały"?
Chodzi ci o wzrost?
Czy o wagę?
A może coś całkiem innego ma wiekszego?
Tłumaczę - nie chodzi o wzrost, wagę czy rozmiar penisa, chodzi o to, że Chavez nigdy nie walczył z zawodnikiem kategorii półciężkiej. Ba, on nigdy nie walczył nawet z zawodnikiem kategorii super średniej.
No to jeszcze raz ponowię pytanie
Dlaczego uważasz że Fonfara był "duży" dla Chaveza?
Chodzi ci o to że przeciwnicy Chaveza zawsze byli „mniejsi” pomimo ze ich wagi w dniu ważenia się zgadzały?
Ale wkurzają mnie takie teksty ,które mają na celu umniejszenie znaczenia zwycięstwa Fonfary.
Pomimo ,że wiem o co Ci chodzi , to ja nie dorabiałbym teorii do faktów.
Jest ważenie , waga się zgadza, i to jest dla mnie wyznacznik.
A to z kim on wcześniej walczył nie ma znaczenia jeżeli chodzi o wartość sukcesu.
Ja uważam że Chavez walczył w kategorii która odpowiada jego wadze.
Fonfara nie był ani większy , ani mniejszy. Wszystko mieściło się w limicie.
Zlał gościa ,bo był lepszy sportowo, a nie dlatego że był większy.
Ja niczym innym nie usprawiedliwiałbym porażki Chaveza.
Chociaż Chavez twierdzi że przegrał „przez nogi” ,że do momentu zastopowania walki prowadził na punkty i że waga półciężka to dla niego za wysoko.
To może niech walczy z Romanem Martinezem ważąc 78 kg
bije
Można się po prostu cieszyć, zachwycać i to jest fajne, ale jeśli zaczynamy się bawić w spekulowanie kto i dlaczego wygra, co jest solą dyskusji na forach bokserskich, to przydatne czy wręcz konieczne jest zachowanie rozsądku i pamiętanie o tym co wpływa na to, że zawodnik raz wygląda jak milion dolarów, a raz przeciętnie czy słabo. Czasami jest to wybitnie korzystny układ stylów, różnice wagowe, połączenie obu, problemy pozaringowe, jakieś limity w dniu walki i przy tej tzw. realnej wartości zwycięstwa w kontekście dalszej kariery zawodnika nie można tego pomijać.
Oczywiście jak to zwykle bywa - nikt nikogo przecież nie zmusza do walki w takim a nie innym limicie, przygotowania się tak a nie inaczej, ale to nie o tym jest mowa.
Na pewno Fonfara robi duże postępy i swoim zwycięstwem nad Juniorem zapisał się wg mnie w historii co najmniej polskiego boksu zawodowego, ale też i za wielką wodą nie zostanie to prędko zapomniane i można czy trzeba się z tego cieszyć i życzę nawet by to zwycięstwo było wręcz wyolbrzymiane w mediach. I czapki z głów przed Andrzejem. Ale tak między nami zgredami na orgu, przed kolejnymi walkami trzeba jednak pamiętać o tych "niewygodnych" faktach właśnie, żeby nie było szoku, niedowierzania i zgrzytania zębami ;)
Trafienie takiego "małego" przez olbrzyma Fonfarę to dopiero sztuka, bo to tak jakby słoń miał złapać komara.
Mały Chavez tak mu śmigał po ringu ,że Fonfara nie miał szans go namierzyć.
A jednak dał mu radę.
[No niech mi wyjaśni ktoś jakie znaczenie dla walki miało to, że wcześniej Chavez nie walczył z kimś tak dużym? Czy walki sprzed roku ,czy pięciu mają decydujący wpływ na wynik walki?
Jeżeli tak to dlaczego Roy Jones jr. wszedł do ciężkiej i zdobył mistrzostwo świata pokonując przeciwnika o 32 lbs cięższego i nigdy wcześniej nie walczył z zawodnikiem o takiej wadze?
Zapewne dlatego ,że był szybszy.]
"Swoją drogą chyba dorobiliśmy się prawdziwie "Polskiego " ciosu w boksie - krótki lewy sierp ze zwarcia - Robi to Diabeł , robi to Andrzej , robi to Masternak"
Az z ciekawosci sprawdzilem tego Masternaka bo pamieci do Jego walk nie mam... :) I...tak, masz racje, ostatnimi czasy to chyba typowo "polskie zagranie". Pelna zgoda z Twoim komentarzem!
Każdy ma prawo analizować zawodnika jak chce.
Ale ja zawsze byłem przeciwny [zapewne na forum to zauważyłeś] takim analizom i umniejszanie zwycięstwa, bo waga, bo catch weight, bo odwodniony, bo go „zmusili” do zbijania, bo walczył będąc rozbity a ten walczył będąc na gazie , bo poszedł wyżej i był wolniejszy , bo poszedł wyżej i był silniejszy, bo poszedł niżej i był szybszy , ale miał słabszy cios. bo, bo, bo…..
I takie teksty w zależności od sytuacji , i w zależności kogo się chce wychwalić a po kim chce się przejechać.Każdą teorię można dostosować.
Dwóch facetów umawia się na walkę ,określili wagę i pod tym kątem są przygotowania, sparingi, partnerzy , dieta, sami określili długość przerwy po wcześniejszym nokaucie i sami wiedzą czy wrócili do sił czy nie.
I tylko to się liczy ,a co było wcześniej to tylko dodatek z małym znaczeniem.
Takie analizy szczegółowe zawodnika w ocenianiu jego zwycięstwa ,czy porażki jakie uprawia się tu oraz na forum przypominają mi analizy Jacka Gmocha ,gdy w telewizji analizując mecz rysował kółeczka, strzałeczki i pieprzył ,że w chwili podania zawodnik powinien stać „tu” a obrońca powinien przemieścić się „tam”
Czy Fonfara jest gotowy na Kowaliowa?.Przed walką ze Stevensonem też wielu mówiło ,że nie powinien bo to koniec kariery. Ja sam byłem sceptyczny.
A z Kowaliowem może i przegra. Ale jestem spokojny że da dobrą walkę i nie położy się jak Głażewskii ten cały babilon który go promuje.