PEŁNA DOMINACJA MISZKINIA I UDANY REWANŻ NAD GŁAŻEWSKIM
Tym razem wątpliwości już być nie mogło. Maciej Miszkiń (17-3, 4 KO) pokonał Pawła Głażewskiego (23-4, 5 KO), udanie rewanżując się mu za kontrowersyjną porażkę sprzed roku.
Pięściarz z Białegostoku rozpoczął spokojnie, aż za spokojnie, bo rywal po kilku prawych na dół dwukrotnie dosięgnął go obszernym prawym sierpowym. O dziwo porywczy zazwyczaj w takich sytuacjach Paweł nie podpalał się i próbował wyboksować znienawidzonego oponenta. Miszkiń obniżał pozycję, za to "Głaz" uruchomił lewy prosty, choć cały czas walczył na wstecznym. "Przystojniak" w trzeciej odsłonie znalazł lukę po drugiej stronie i trafił kilka razy obszernym prawym overhandem. Paweł finiszował fajną kombinacją w półdystansie, lecz na odrobienie tego starcia było to zbyt mało.
W czwartej rundzie Głażewski podjął rękawice i wszedł w wymiany z przeciwnikiem. Wyglądał lepiej, jednak na pół minuty przed końcem spóźnił się o ułamek sekundy, nadział w akcji prawy na prawy i wyraźnie odczuł ten cios. Jeszcze gorzej wyglądało dla niego starcie numer pięć. Dwie minuty były w miarę wyrównane, aż w końcu Miszkiń wystrzelił prawym sierpowym i pod rywalem aż ugięły się nogi. "Głaz" przetrwał trudne chwile, lecz w jego narożniku widać było poddenerwowanie. Po przerwie Maciej podkręcił tempo, spychał pressingiem Pawła na liny i konsekwentnie realizował swój plan taktyczny. Zaczynał od ciosów na korpus, by zrobić sobie miejsce prawym na górę.
Głażewski starał się przejąć inicjatywę, jednak nadział się na prawy na szczękę i zatrzymał się dopiero na linach. Uratował go wtedy gong kończący siódmą rundę. Ruch był już jednostronny. Niedawny pretendent do pasa WBA wagi półciężkiej cofał się i praktycznie tylko bronił, zaś Miszkiń człapał za nim niczym kłusownik podążający za zranioną zwierzyną. Na początku dziewiątej odsłony podwójny prawy Maćka i Paweł znów "pływał". Tylko dzięki wielkiej ambicji dalej stał na nogach, próbując od czasu do czasu heroicznie odpowiadać. W ostatnim starciu Miszkiń wstrząsnął jeszcze przeciwnikiem prawym podbródkiem oraz lewym sierpem, przypieczętowując swój sukces. Po ostatnim gongu sędziowie punktowali 97:93, 99:91 i 99:91 - wszyscy na korzyść Maćka.
Wyrazy współczucia dla bliskich Pawła, łącze się z Wami we wstydzie.
Nie mniej jednak podtrzymuję zdanie, że walka z małym i kruchym Głażewskim nie jest jakimś wielkim wyznacznikiem w kontekście walk chociażby z czołówką europejską. Już Suchyts udowodnił, że z Miszkinia nic nigdy nie będzie. A Głaz w ogóle powinien już kończyć karierę, jeszcze przedtem ewentualnie sprzedać rekord Matyji lub Gerleckiemu.
Rzadko aż tak ciśnę po bokserach ale Głaż na pełną krytkę zaslużył. NA wadze zachowywal się jak kretyn i skończył jak powinien.
Nie wiem dlaczego Głaz zaprezentował się tak słabo.
Jedno jest pewne,że Miszkin kariery nie zrobi.
Nie wiem skąd u Ciebie niechęć do Maćka i porównanie do Salety. Nie mogę też zrozumieć tego, że piszesz o Miszkinie jak o jakimś prospekcie. On sam wie, że żeby odnieść poważny sukces to 10 lat temu musiałby postawić wszystko na jedną kartę i oddać się w 100% pięściarstwu. Nie zrobił tego, a teraz chce sam siebie sprawdzić na jakim poziomie może rywalizować. Kulturalny, posiadający sporą wiedzę chociażby na temat żywienia i do tego całkiem przyjemnie się go słucha, a teraz pokazał, że jeśli mógłby się poświęcić dla boksu, to coś tam mógłby osiągnąć. A po za tym to cieszę się że drugi raz zbił Głażewskiego, bo to jakim burakiem jest Pawełek to szkoda słów. Maciek, czego nie da się powiedzieć o Głażewskim, przed i po walce pełna klasa.
No bo Miszkin jest jak Saleta. A czemu taka niechęć? Nie wiem, nie każdego trzeba lubić u mnie trafiło na Macieja, po prostu za nim nie przepadam i tyle. Szpilki i Grzesia Proksy, którzy są ulubieńcami orga też nie trawię.
Czekam na trylogie..
Tylko po co? Wszystko już wyjaśnione...
Gratulację dla Jackiewicza i Głażewskiego.
W walkach polsko-polskich ta pozycja w LHW jest całkiem ciekawa i łatwa w realizacji.Trzeba się cieszyć tym co jest.
Pojedynek z wiekszym poziomem sportowym to walka Sęka z Kosteckim(który tym razem przestanie pajacować i zacznie punktować jak kiedyś).
No nic zostaje jedyne rozwiazanie dla Głaza prosic o decydujaca walke, ale Glaz znacznie slabszy fizycznie od Miszkina, nie ma za bardzo szukac w tym 3 juz starciu. Nawet to co nie trafialo do konca, co szlo przez garde, rzucalo Głazem jak wichura. Po prostu nie te poziomy sily i fizycznosci.
Swoja droga oczywiscie z Miszkina nic nie bedzie, toz to drewnialdo.
No coz, brak nam dobrych zawodnikow, coraz gorzej to wszystko wyglada.
Co do Szpilki:
poza Chisorą i moze Browne'm no i moze jeszcze Ruizem (ale kazda z tych walk to 50 na 50, moze poza Chisora z ktorym moim zdaniem obecnie faworytem bylby Szpilka) to wlasciwie nie widze nikogo powaznego z kim Szpilka moglby wygrac. W koncu skonczy sie USA i wielkie podniety, bo on tam pojechal zarobic pieniadze i osiagnac cos, a czas leci i powoli zaczną od niego wymagac.
Tylko ze kogo on moglby pokonac? Nawet z Cunninghamem jak dla mnie Szpilka jest underdogiem
Co zrobic , dobrze ze Miszkin boks traktuje jako pasje a nie jako zycie i marzenia o osiagnieciu wszystkiego( bo sie nie nadaje) za to go lubie :) nie zniza sie do poziomu naszych pseudo bokserow typu Wach i Szpilka .
Brawo !
Je**c polski boks.
Chociaz w glebi duszy czekam na kogos takiego ktory zawojuje w boksie i bedzie znaczacy , ale narazie sie na to nie zapowiada .
Przykre ale prawdziwe .
Teraz juz wiemy, ze brutalna porazka z Brehmer to nie byl przypadek!