LEBIEDIEW SPĘDZIŁ 4 DNI W SZPITALU PO WALCE Z KALENGĄ
Denis Lebiediew (27-2, 20 KO) zdradził, że po ubiegłotygodniowym zwycięstwie nad Yourim Kalengą (21-2, 14 KO) spędził cztery dni w szpitalu. Krążyły plotki, że Rosjanin nabawił się urazu głowy, ale on sam zapewnia, że nie ma w tym ziarna prawdy. - Nic z tych rzeczy, wszystko jest w porządku - powiedział.
W walce z Francuzem Lebiediew był liczony. Później sam posłał rywala na deski i po dwunastu rundach wygrał jednogłośnie na punkty. Przyznał jednak, że nie był tego dnia w formie.
- Nie czułem się dobrze, bolało mnie gardło. Nie mierzyłem temperatury, bo gdyby była wysoka, miałoby to negatywny wpływ na moją psychikę. Po walce poświęciłem dużo czasu znajomym i położyłem się spać dopiero nad ranem. Jak się obudziłem, mój stan był znacznie gorszy. Bardzo bolało mnie gardło, pojawił się też ból oczu. Doradzono mi wizytę w szpitalu i kompleksowe badania - stwierdził 35-latek.
Na szczęście nie wykazały one żadnych problemów zdrowotnych Rosjanina, który opuścił już klinikę i wrócił do domu. Przyznał, że nieprzyjemna przygoda jest lekcją na przyszłość. - Teraz będę się udawać na porządne badania po każdej walce. Do tej pory tego nie robiłem - powiedział.
jak tak bedzie dalej walczyl to sie nie nacieszy dlugo zdrowiem i pieniedzmi ktore zarabia
A fakt Master dobra obrona mimo że przegrał z z Drozdem mistrzem Wbc i niezłym Kalengą wstydu nie przyniósł