LEBIEDIEW: REWANŻ? DLACZEGO NIE? ZA CZTERY MIESIĄCE BĘDĘ GOTÓW
Denis Lebiediew (27-2, 20 KO) obronił wczoraj tytuł mistrza świata kategorii junior ciężkiej, ale Youri Kalenga (21-2, 14 KO) postawił mu bardzo wysoko poprzeczkę. Rosjanin po wszystkim docenił klasę twardego pretendenta.
- Walka okazała się trudna. Rywal w drugiej połowie trochę osłabł, jednak czułem, że ciągle pozostaje groźny. Popełniłem pewne błędy, jestem samokrytyczny, lecz najważniejsze, że to moja ręka powędrowała w górę - kontynuował champion, który w czwartej rundzie po lewym sierpowym oponenta wylądował nawet na deskach.
- To był pierwszy nokdaun w mojej karierze i mam nadzieję, że ostatni. Nie będę opowiadał bzdur, że się poślizgnąłem czy coś w tym stylu. Musiałem do końca zachować ostrożność i trzymać go w dystansie - przyznał. Zapytany o ewentualny rewanż, odparł bez zastanowienia - Dlaczego nie? Za cztery miesiące będę gotów na następną walkę.
Przy tej okazji nie mogło również zabraknąć pytania o to, kto mocniej uderza, Kalenga czy Guillermo Jones? Rosjanin bez wahania wskazał na swojego wczorajszego przeciwnika. - Nie ma nawet porównania. Kalenga bije zdecydowanie mocniej niż Jones, a nawet mocniej niż Marco Huck, choć ten z kolei jest trochę bardziej przebiegły.
Później Kalenga.
Z Drozdem walczył bardzo dobrze, a co znaczy rozcięcie mógł się przekonać np. Grzegorz Proksa w swojej pierwszej walce z Hopem, którego w drugiej walce wciągnął nosem.
Master niepotrzebnie rozstał się z Gmitrukiem, bo o przegranej z Drozdem zadecydowało wiele czynników.
Drozd na pewno coś brał, kontuzja...
Walka Lebiediewa bardzo ładna, techniczna.
Bardzo podobał mi się zarówno Lebiediew jak i Kalenga.
Kalenga od walki z Masterem trochę się rozwinął. Piękny długi prawy prosty.
Lebiediew miał trochę wąski arsenał, ale po walce z Jonesem to głowa już może być nie ta.
Myśle że Master da jeszcze dobre walki z czołówką choć ma twardą szczęke to niech nie pcha się na Kudriaszowa czy Usyka Szkoda że Hernandez ma też Saderland bo nie zorganizują walkę 2 zawodników.
Może jakiś wakat pod odejściu Hucka o wbo
Co Lebiedeva lubie goscia jest szczery i konkretny i Kalengi obaj dali dobrą walkę wyraznie lepszy był Lebiedev mimo desek podniósł sie posadził Kalengę i walczył mądrze syzbkie nogi ale po żezni of Gilermo nieeiem czy stracił odporność ale walczy ostrożnie ale madrze a Kalenga pokazał jaja charkter.
A Lebiediev po wielkim laniu od Jonesa widac ze ma hamulec zaciagniety w glowie