WARD WRÓCI 20 CZERWCA, TYM RAZEM NIE NA HBO
Andre Ward (27-0, 14 KO) w końcu ogłosił datę powrotu między liny. Pauzujący od listopada 2013 roku Amerykanin wystąpi 20 czerwca na gali w swoim rodzinnym Oakland. Jego rywal nie jest jeszcze znany.
- Chciałem, aby ta walka odbyła się na moim terenie, aby podziękować w ten sposób kibicom za cierpliwość. Naprawdę długo musieli czekać na mój powrót. Walka jest blisko, ale już teraz jestem w doskonałej formie. Cały czas trenowałem, nie mogę się doczekać tego występu - powiedział 31-latek.
Jako potencjalni przeciwnicy mistrza olimpijskiego z Aten wymieniani są Anglik Paul Smith (35-5, 20 KO) i Meksykanin Marco Antonio Periban (21-3-1, 13 KO). Nazwiska te robią wrażenia na telewizji HBO, która za ostatnią walkę Warda - zwycięskie starcie z Edwinem Rodriguezem - zapłaciła około trzy miliony dolarów. Stacja nie chce trwonić pieniędzy na kolejną konfrontację Amerykanina z mało znanym rywalem, dlatego postanowiła, że nie pokaże jego czerwcowego występu. Transmisją zajmie się prawdopodobnie telewizja BET, z którą współpracuje promująca Warda grupa Roc Nation Sports.
Jeżeli chodzi o potyczkę Warda z Carlem Frochem (33-2, 24 KO), zarządzoną niedawno przez federację WBA, dojdzie do niej być może w drugiej połowie roku.
Andre Ward to mój ulubiony pięściarz z USA i bardzo liczę na jego powrót.
Periban czy Smith to dobre rozwiązania na powrót, ale Andre spokojnie mógłby walczyć odrazu z czołówką. Nie sądze, że byłby jakoś bardzp zardzewiały i i tak by dominował w ringu.
Fajnie byłoby jakby wciągnął Frocha po powrocie tak jak kiedyś Floyd wciągnął Marqueza po przerwie :D