STEVENSON I BIKA ZAPEWNIAJĄ O SWOIM SUKCESIE
- Zdaję sobie sprawę z tego, że mój rywal zrobi wszystko by odebrać mi pas, ale oczywiście jestem na to odpowiednio przygotowany - zapewniał na ostatniej konferencji prasowej przed sobotnią walką Adonis Stevenson (25-1, 21 KO), obrońca tytułu mistrza świata wagi półciężkiej według federacji WBC.
- Przeskoczyłem z dywizji super średniej do półciężkiej i w moim przypadku to zdało egzamin, a przecież on był championem w kategorii super średniej i teraz próbuje swych sił w półciężkiej. Dlatego spodziewam się, że przeciwnik może być w szczytowej formie ważąc 175 funtów. Mimo wszystko, jako zawodnik wywodzący się z Kronk Gym i tym razem poszukam wygranej przed czasem. W razie czego jestem naturalnie przygotowany na dwanaście rund, jednak postaram się o nokaut. W końcu jestem artystą nokautu - zachwalał sam siebie kanadyjski "Superman".
- Mój mentor Emanuel Steward od zawsze powtarzał mi, nawet na samym początku mojej kariery, że najlepiej sprzedają się właśnie nokauty. I dlatego tak bardzo postaram się o to w sobotni wieczór na antenie stacji CBS. Jestem gotów na wojnę cios za cios - przekonuje Stevenson.
- Spróbujemy zmusić go do popełniania błędów, które następnie wykorzystamy. Przeciwko tak niepoukładanemu zawodnikowi jak nasz rywal, bardzo ważna będzie przednia ręka oraz dobra praca nóg - wtrącił Javan "Sugar" Hill, szkoleniowiec championa, dla którego starcie z Sakio Biką (32-6-3, 21 KO) będzie już piątą obroną pasa WBC.
- Żeby pokonać tak wielkiego zawodnika, trzeba być w świetnej formie, ale wierzę, że to właśnie ja wrócę do domu z pasem WBC. Nigdy nie unikałem nikogo, za to nie jestem pewien, czy Stevenson potrafi wytrzymać dużą presję ze strony rywala. Zamierzam go więc przetestować. On co prawda nokautuje kolejnych przeciwników, lecz ja nigdy nie byłem znokautowany. Czuję wielki głód, a ten limit to dla mnie coś naprawdę komfortowego. Za mną świetny obóz przygotowawczy, zaś do Kanady nie przyleciałem po to, by wrócić do siebie z pustymi rękoma. Jestem tu by zszokować świat - odgrażał się kameruński "Skorpion".
