ANTHONY JOSHUA: DOBRZE RADZĘ SOBIE Z PRESJĄ
Po krótkiej przerwie spowodowanej ogólnym przemęczeniem organizmu w najbliższą sobotę na ringu w Newcastle powróci panujący mistrz olimpijski wagi super ciężkiej, Anthony Joshua (10-0, 10 KO). Siejący postrach niszczyciel z Watford nie ukrywa, że stęsknił się za tą całą atmosferą i odlicza już godziny do kolejnego startu.
- Ja chciałem walczyć, ale pewni ludzie powiedzieli mi, żebym odpuścił. I oczywiście mieli rację. Świetne jest to, że wystąpię w kolejnym mieście, bo spodziewam się kapitalnej atmosfery na trybunach - mówi podekscytowany Anglik, który skrzyżuje rękawice z byłym sparingpartnerem, dzielnym policjantem Jasonem Gavernem (26-19-4, 11 KO). To ma być jednak tylko rozgrzewka przed starciem 30 maja w Londynie z niezatapialnym Kevinem Johnsonem (29-6-1, 14 KO).
- To działo się już od października. Po potyczce ze Sprottem zrobiłem sobie dwa tygodnie wolnego, by dać odpocząć swoim mięśniom. Ale kiedy dokładnie zostałem przebadany okazało się, że mam też problemy ze swoimi kośćmi. Powiedziano mi, iż jestem przemęczony. Pomimo szczerych chęci musiałem zrobić sobie wolne, gdyż groziło to jakąś przewlekłą kontuzją - tłumaczy niepokonany prospekt królewskiej kategorii.
- Przy tego typu urazach trzeba zetknąć się jak ja z najlepszymi specjalistami. Lekarze i fizjoterapeuci doradzali mi, a ja dużo pływałem, by nie zrobić się zbyt ciężki. Taki okres nie jest aż tak frustrujący, gdy wszystko kończy się dobrze. Takie rzeczy się zdarzają i trzeba umieć sobie z nimi radzić, pozostać optymistą, być mądrym w tym co się robi oraz słuchać dobrych rad ekspertów medycyny. Droga nadal pozostaje taka sama. Miło jest słuchać, że w przyszłości mogę być tym czy tamtym, to tylko mnie napędza. Chcę osiągać wielkie sukcesy, a tym, którzy we mnie wątpią radzę, by pomyśleli dwa razy zanim wydadzą taką opinię. Radzę sobie z presją bardzo dobrze, w życiu są poważniejsze problemy niż to - dodał wciąż tylko 25-letni Joshua.
He he, mam nadzieję że nie od koksu :D