CHAVEZ-TAYLOR: ZABRAKŁO DWÓCH SEKUND
17 marca 1990 roku na ringu hotelu Hilton w Las Vegas odbyła się bitwa, która do dzisiaj wzbudza wielkie emocje. Tego dnia naprzeciwko siebie stanęli dwaj godni siebie mistrzowie - twardy jak stal i niezwykle popularny Julio Cesar Chavez (107-6-2, 86 KO) oraz błyskotliwy wirtuoz pięści Meldrick Taylor (38-8-1, 20 KO). Obaj byli wówczas niepokonani, a w stawce tej pamiętnej rywalizacji znalazły się dwa tytuły dywizji junior półśredniej, należący do Meksykanina pas WBC oraz IBF Amerykanina.
Przystępując do tej walki Chavez miał 28 lat i aż 68 zwycięstw na koncie. Wojownik z miasta Culiacan był wówczas uznawany za króla wszystkich list P4P, a zanim objął tron wagi junior półśredniej, wywalczył mistrzostwo w dwóch niższych dywizjach. Eksperci uważali go za faworyta w starciu z Taylorem, chociaż nie brakowało i takich, którzy twierdzili, że „Dzieciak” z Filadelfii utrze nosa pewnej siebie gwieździe.
Tak też się stało. 24-letni Taylor, który na igrzyskach olimpijskich w Los Angeles w 1984 roku nie przez przypadek zdobył złoty medal w wadze piórkowej, przystąpił do rywalizacji z Chavezem w świetnej formie i bez cienia strachu. W dniu walki na jego koncie znajdowały się 24 zwycięstwa i jeden remis i „Dzieciak” zamierzał podtrzymać tę świetną passę.
Już na samym początku uwidoczniła się niezwykła szybkość czarnoskórego mistrza IBF, który brylował na tle agresywnego, ale przewidywalnego Meksykanina. Doskonałe i precyzyjne lewe proste Meldricka regularnie lądowały na twarzy Julio. Dopiero w czwartej odsłonie czempion WBC podkręcił tempo, czując zapewne, że Amerykanin zdobywa przewagę. W następnej odsłonie znowu górował jednak Taylor, imponując tym razem w zwarciach.
Świetna w wykonaniu obu głównych aktorów tego widowiska była runda dziewiąta, w czasie której na szczęce Chaveza eksplodowały potężne dwa lewe sierpowe „Dzieciaka”. Na słynącym z niesamowitej odporności bombardierze z Culiacan nie zrobiły jednak wielkiego wrażenia i już chwilę później sam odpowiedział morderczymi kombinacjami zakończonymi dwoma prawymi krzyżowymi. Dziesiąte starcie to nadal niesamowite tempo, w którym zarówno jeden, jak i drugi nie zamierzali ustąpić. W jedenastej rundzie wydawało się, że więcej sił w tym morderczym boju zachował Taylor, który był świeższy i mając Chaveza przy linach zaakcentował tę odsłonę solidnym prawym.
Julio, który zawodową karierę zaczynał w wieku 16 lat, doskonale zdawał sobie sprawę, że przegrywa na punkty i tylko nokaut może odwrócić losy tej wojny. Dwunasta ostatnia runda miała się okazać przełomowa i taka właśnie była. Atakujący jak wściekły byk Chavez ustrzelił w końcu Taylora jedną ze swoich dzikich prawych bomb. Ten padł na deski, ale wstał na „5”, był jednak wyraźnie zamroczony. Widząc to, sędzia ringowy Richard Steele przerwał walkę, chociaż do końca pozostały zaledwie dwie sekundy. Właśnie tyle zabrakło Meldrickowi, aby stać się pierwszym, który pokonał meksykańską legendę i zunifikować tytuły w wadze junior półśredniej.
Werdykt sędziego Steela komentuje się po dziś dzień. Arbiter tłumaczył się później, że nie wiedział, ile czasu zostało do końca rundy i chciał po prostu uchronić Taylora przed ciężkim nokautem. Główny poszkodowany długo nie mógł się z tym pogodzić i jedyną osłodą tej porażki był fakt, że prestiżowy magazyn The Ring uznał ją za walkę roku. Eksperci uważają, że po tym wyniszczającym ringowym thrillerze Amerykanin nigdy już nie odzyskał dawnego blasku. Mimo to zaledwie dziesięć miesięcy później Meldrick powrócił na szczyt, zwyciężając niepokonanego Aarona Davisa i zasiadając na tronie WBA wagi półśredniej.
We wrześniu 1994 roku doprowadzono do rewanżu z Chavezem, który kilka miesięcy wcześniej utracił swoje „0” w rekordzie ulegając Frankie Randallowi. Tym razem na deskach MGM Grand w Las Vegas Meksykanin nie dał „Dzieciakowi” szans i zastopował go w ósmej odsłonie. Po tej klęsce Taylor walczył jeszcze ze zmiennym szczęściem do lipca 2002 roku, kiedy to w końcu zawiesił rękawice na kołku. Jego wielki rywal pozostał aktywny nieco dłużej, bo aż do września 2005 roku i stoczył w tym czasie 22 walki, w tym m.in. dwie przegrane bitwy z Oscarem De La Hoyą.
A co do walki, to można spekulować, czy decyzja słuszna czy nie, ale Taylor wyraźnie miał już dosć. Może gdyby wiedział, ile czasu zostało do końca walki, to powiedziałby, że chce kontynuować.
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Wojciech Czuba
'Werdykt sędziego Steela komentuje się po dziś dzień. Arbiter tłumaczył się później, że nie wiedział, ile czasu zostało do końca rundy i chciał po prostu uchronić Taylora przed ciężkim nokautem.'
Pytanie do autora.Gdzie można przeczytać lub zobaczyć na filmie jak Steele mówi,że nie wiedział ile zostało czasu do końca walki?Przyznam że pierwszy raz o tym przeczytałem właśnie tutaj.
P.s. W hbo legendary nichts Steels mowil ze widzial cterwone swiatlo w narozniku sygnalizujace koncowke rundy ale powiedzial tez ze to on a nikt inny decyduje o zdrowiu bokserow na ringu
"the most pople from outside cannot imagine how Bug was the punishment that this Young man was taking"
Zresztą ten fakt nie mógł mieć wpływu na to czy walkę przerwać ,czy puścić.
Przerwanie walki nastąpiło dlatego ,że zawodnik co prawda wstał , ale nie przyjął postawy bokserskiej cały czas trzymając się lin .Nie reagował także na pytania sędziego.
Nie można wykluczyć ,że w ciągu 2 s mógłby otrzymać jeszcze jedną „bombę”
A tak dla ścisłości gdyby sędzia od razu puścił walkę po wyliczeniu to do końca walki zostało więcej niż 2 sekundy.
W hbo legendary nichts Steels mowil ze widzial cterwone swiatlo w narozniku sygnalizujace koncowke rundy ale powiedzial tez ze to on a nikt inny decyduje o zdrowiu bokserow na ringu
Tak było,dlatego się przyczepiłem autora.:-P