TRAGICZNY FINAŁ SOBOTNIEJ WALKI
Redakcja, Boxingscene
2015-03-16
Tragicznie zakończył się miniony weekend dla Braydona Smitha (12-1, 10 KO). Młody pięściarz zmarł na miesiąc przed 24. urodzinami w konsekwencji sobotniej walki z Johnem Vincentem Moralde (12-0, 6 KO).
Smith nie tylko zanotował pierwszą porażkę w karierze, ale gdy kilkanaście minut później zasłabł, zaczął - i niestety przegrał, najważniejszą walkę - o własne życie. Zmarł dziś nad ranem. Kończył czwarty rok prawa, a boks był jego drugą miłością. Niestety miłością niespełnioną.
Dodajmy jeszcze, że po dziesięciu rundach sobotni pojedynek jednogłośną decyzją sędziów wygrał Moralde - 99:91, 98:92 i 97:93.
"Everytime I step i in the ring my life could be over" - Bernard Hopkins.
Każdy bokser musi sie z tym liczyć.
http://www.bokser.org/content/2015/03/15/103216/index.jsp
"Everytime I step i in the ring my life could be over"
R.I.P.
Bokserzy to dorośli ludzie, którzy mają prawo decydować o swoim losie. Sędzia powinien przerywać walkę tylko i wyłącznie jeśli bokser nie ma szans na zwycięstwo, a rzeczywiście grozi mu poważny uszzerbek na zdrowiu. To zawsze była i będzie część tego sporu. My sami decydujemy o swoim losie. Braydon Smith umarł robiąc to co kochał. To tragiczne, że zginął, ale boks był jego wyborem.
napisałem jedynie, że to klamra, którą można zamknąć temat Pascala.
imo, lepiej zakonczyć walkę wcześniej, niż organizować pogrzeb.
w każdym przypadku.
a sędziowie są od oceny danej sytuacji, nic mi do tego.
Zgadzam się w 100%.
W temacie Pascala myślę, że napisałem już wszystko.
Współczucia dla rodziny. Niech spoczywa w pokoju.
A może miał dziewczynę/rodziców/dziecko których kochał i chciał dla nich dalej żyć? Nie ma co zarzucać oklepanymi frazesami, bo może boks to był dla niego zawód i wcale tego nie kochał, ale po prostu był w tym dobry. Szkoda chłopaka.
DUDAS I FURMI - PODZIEKUJCIE BLANCOSOWI!!!!!
blancos jestes po prostu super.....gratuluje ci ...wszystkiego