LOPEZ: TO BYŁO FATALNE PRZERWANIE, CHCĘ NAJLEPSZYCH!
Andre Berto (30-3, 23 KO) uratował karierę i znokautował w szóstej rundzie Josesito Lopeza (33-7, 19 KO), zdobywając tytuł tymczasowego mistrza świata WBA w wadze półśredniej, ale jego rywal nie zgadza się z przerwaniem walki. - Nic mi nie było. To podanie jest dziesięć razy gorsze od tego z potyczki z Maidaną. Nie byłem zraniony, mogłem walczyć dalej - przekonuje "Riverside Rocky".
Zwycięski Berto mówi, że długo się rozkręcał, ale w pewnym momencie nabrał pewności, że nic nie może mu się stać. Chwilę później dwukrotnie posłał przeciwnia na deski i zmusił sędziego do przerwania pojedynku.
- Myślę, że było nieźle. Rozkręcałem się jakiś czas, ale potem złapałem rytm i dotarło do mnie, że on nie może mnie zranić. Wtedy wprawiłem ręce w ruch. Zadecydował lewy prosty. Trafiałem go przez całą noc. Josesito to twardziel, przyjął wszystko. Nie mogę się doczekać wyniku oglądalności. Nie wiem, co będzie dalej. Odpocznę przy rodzinie, a potem pogadamy z Alem Haymonem i zobaczymy - oświadczył na konferencji prasowej.
- Nie byłem sobą w stu procentach - wyznał pobity Lopez. - W trzeciej rundzie zrujnowałem lewą rękę. To nie byłem ja. Były szanse, ale ich nie wykorzystałem. Berto był do trafienia, po prostu się nie udało. Jest twardy, ale nie widziałem niczego, co mogłoby mnie zatrzymać na drodze do wygranej. Gdyby walka nie została przerwana, mogłem zwyciężyć. Chcę dalej bić się z najlepszymi. Przegrywanie jest słabe, nie byłem dziś gotowy na porażkę. Walki z najlepszymi wydobywają ze mnie najlepsze.
Berto widzę że został pretendentem dla Thurmana, Myślę że Keith go poskłada..