BELLEW: Z NIKIM SIĘ NIE BIŁEM NA PLANIE FILMOWYM
Tony Bellew (23-2-1, 14 KO) zdementował krążące od jakiegoś czasu plotki, jakoby wziął udział w bójce na planie filmu "Creed". - Nic takiego się nie wydarzyło. To jakaś szalona historia, nie mam pojęcia, skąd się to wzięło. Nie wierzcie we wszystko, co czytacie - powiedział Brytyjczyk.
"Creed" to spin-off słynnej bokserskiej serii, opowiadający o karierze syna Apollo Creeda, czyli trenera Rocky'ego Balboy, a wcześniej jego wielkiego rywala. Główne role w filmie grają Michael B. Jordan i Sylvester Stallone, który miał rzekomo rozdzielać na planie Bellewa i jego rywala.
- Zrobiono coś z niczego. Padło tylko parę słów, to wszystko. Nie ma o czym pisać. Gdyby Stallone rzeczywiście złapał mnie za szyję, jak donosiła prasa, prawdopodobnie do tej pory bym się nie uwolnił z tego uścisku - skomentował pięściarz z Liverpoolu, który wcielił się w filmie w rolę "Pretty" Ricky'ego Conlana.
Bellew ma nadzieję, że po przygodzie z filmem wróci na prawdziwy ring i dostanie niebawem szansę walki o mistrzostwo świata w kategorii junior ciężkiej. Niedawno zrezygnował z eliminacyjnego pojedynku do tytułu WBO z Krzysztofem Głowackim (24-0, 15 KO), bo jak tłumaczy nie potrzebuje żadnych starć na przetarcie.
- Nie chcę rozgrzewki, chcę tylko najlepszych pięściarzy na świecie. Wszyscy mistrzowie są dobrzy, ale myślę, że najlepszy jest Yoan Pablo Hernandez. Odkąd został znokautowany przez Wayne'a Braithwaite'a, nikt się nawet do niego nie zbliżył - stwierdził.
Tak samo jak Tomasz Adamek i Tomasz Stockinger nie jechali po pijaku i tak samo jak Joanna Liszowska wypiła tylko lampkę wina do obiadu. Tak się składa, że sławni ludzie zawsze są "niewinni" ;p
*
*
Nie tak samo, nie przesadzaj. Nie ta ranga, nie ta kategoria czynu.
Tym nie ma się co dziwić, że się wypierają - zawsze znajdzie się paru, którzy uwierzą im.
Ja jestem skłonny Tony'emu uwierzyć. Jakieś to takie mało prawdopodobne. Natomiast bardzo dobra reklama dla filmu.
Cyt. "- Nie chcę rozgrzewki, chcę tylko najlepszych pięściarzy na świecie. Wszyscy mistrzowie są dobrzy, ale myślę, że najlepszy jest Yoan Pablo Hernandez. Odkąd został znokautowany przez Wayne'a Braithwaite'a, nikt się nawet do niego nie zbliżył - stwierdził."
się ośmieszył nieco tymi bzdurami :-)