ZOU ZAPOWIADA POWRÓT, RUENROENG KOLEJNE TYTUŁY
Zou Shiming (6-1, 1 KO) nie załamuje rąk po sobotniej porażce na swoim terenie z Amnatem Ruenroengiem (15-0, 5 KO). Chińczyk zawiódł oczekiwania milionów rodaków, ale zapewnia, że da im jeszcze powody do radości.
- Nie wygrałem, lecz to początek nowej drogi. Boks jest jak życie, nie można się tym przejmować. Spróbuję jeszcze raz, zacznę wszystko od początku. Nie sądzę, abym ustępował swojemu rywalowi pod względem technicznym. Być może powód mojej porażki to fakt, że on ma większe doświadczenie w tego typu pojedynkach - stwierdził dwukrotny mistrz olimpijski.
Trener chińskiego pięsciarza Freddie Roach przyznał z kolei, że był zaskoczony sposobem, w jaki walczył Ruenroeng. - Był bardzo niewygodny, sprawił nam mnóstwo problemów. Oglądaliśmy wiele jego walk i nigdy nie boksował w ten sposób. Dużo biegał po ringu, walczył bardzo defensywnie, dobrze kontrował, był szybki. To nie był ten sam zawodnik, którego pojedynki oglądaliśmy podczas przygotowań - powiedział.
Zwycięzca tymczasem zapowiedział, że to nie koniec jego sukcesów. - Wiedziałem, że wygram, powtarzałem, że tytuł wróci do Tajlandii. Chcę teraz zunifikować pasy i dalej tworzyć historię boksu - oznajmił.
Z kolei trzeci mistrz - Juan Francisco Estrada jest szybki, waleczny, dobry technicznie. Tutaj widzę jednak większe szanse Taja, niż w przypadku starcia z Gonzalezem. Estrada nie bije aż tak mocno.
Mam wielką nadzieję, że wyżej wymienieni pięściarze zostaną w muszej, nie pójdą w górę, bo w muszej można zorganizować naprawdę wiele znakomitych pojedynków (jest też ciekawe zaplecze czołówki).