ANDRADE ODPOWIADA LARZE: CO POWIESZ NA KWIECIEŃ LUB MAJ?
Od kilku dni trwa wymiana uprzejmości pomiędzy obozami Demetriusa Andrade (21-0, 14 KO) i Erislandy’ego Lary (20-2-2, 12 KO). Najpierw obydwaj zapraszali się do tańca, później zarzucali sobie nawzajem unikanie pojedynku. Wreszcie Lara sięgnął po argumenty historyczne, wspominając, że kiedyś już pobił Andrade, a później proponował mu walkę za 15 tysięcy dolarów, którą Amerykanin odrzucił. Na odpowiedź ludzi ”Boo Boo” nie trzeba było długo czekać.
- Po pierwsze, kiedy to Lara skopał tyłek Demetriusowi? Czy ma na myśli czasy amatorskie, kiedy uciekał po ringu przez trzy rundy? Pięć lat różnicy wieku, które ich wtedy dzieliło, to było bardzo dużo, Andrade ciągle był jeszcze nastolatkiem, a Lara i tak potrzebował swoich sędziów, żeby nas przekręcić. On wtedy doprowadził do celu z dziewięć cisów w całej walce. Jeśli to jest skopanie tyłka, to cóż, faktycznie nam go skopał – powiedział menadżer niepokonanego Amerykanina, Ed Farris.
‘
Podrażniony Farris odniósł się również do odrzuconej walki za 15 tysięcy dolarów na ESPN2:
- Kilka dni temu Lara stwierdził, że w przeszłości chciał walczyć z Andrade za 15 tysięcy. Jestem pewien, że HBO lub Showtime z chęcią przystaną na taką propozycję.
Również sam młody pięściarz chwyta się każdej sposobności, żeby nadepnąć Kubańczykowi na odcisk i sprowokować go do podjęcia rękawicy:
- Niby kiedy dwa lata temu miało dojść do tej twojej wyimaginowanej walki na ESPN2? Obaj dobrze wiemy, że to nigdy nie miało miejsca. Ni cholery nigdy nie widziałem żadnej oferty od Lary, żebyśmy mieli walczyć na ESPN. On pyta z kim ja walczyłem? Wystarczy, że wspomnę jedno nazwisko: Vanes Martirosyan, koleś, którego Lara nie potrafił pokonać! I tak ma szczęście, że skończyło się remisem, skoro tylko BIEGAŁ po ringu przez pierwszą połowę walki. Zamiast walczyć. Ale cóż, to właśnie jego styl. Spytajcie choćby ”Canelo” albo kibiców pięściarstwa.
Demetrius Andrade jest naprawdę zmotywowany, żeby dopaść bardziej znanego rywala:
- Lara powiedział, że może się bić kiedykolwiek i gdziekolwiek. Co powiesz na kwiecień lub maj, jeśli potrzebujesz wrócić na bieżnię i zrobić kilka kółek ekstra? I jeszcze jedna sprawa, Lara. NIGDY nie wycofałem się z walki, na którą podpisałem kontrakt. NIGDY! Pewnie nie miałeś okazji tego zauważyć, bo bez przerwy gdzieś biegniesz. Kontrakt na walkę z Charlo podpisałem miesiąc temu, lecz to on go odrzucił. Lata stwierdził, że podpisałem kontrakt wcześniej. Jeśli pokaże mi dokument, w którym potwierdziłem, że będę walczył z Charlo 13 grudnia, przestanę wyzywać go na pojedynek – stwierdza niczym wytrawny sofista. – Lara, możesz biegać, uciekać, wszyscy wiedzą, że to jest to, co robisz, ale nie możesz się ukryć. Mamy rachunki do wyrównania.
- Lara nie poradzi sobie z siłą i wielkością Demetriusa – zapewnia Farris. – Prędzej czy później Andrade go dopadnie. Tylko raz Erislandy podjął walkę i to było z Angulo, kiedy dostał po dupie. Jedyny powód, dla którego uszedł wtedy z życiem, to to, że Alfredo doznał kontuzji oka. Gdyby nie to, Lara skończyłby na deskach i każdy, kto widział tamtą walkę, dobrze o tym wie – zakończył wojowniczo.
Jak widać wszystko zmierza ku konfrontacji tych dwóch ciekawych zawodników. Jedną z dat, które padają w kontekście ich ewentualnego pojedynku, jest 18 kwietnia. Wtedy to w Carson dbający o karierę Kubańczyka Al Haymon organizuję galę Fonfara vs Chavez jr. Jeszcze nie ogłoszono co-main eventu tej gali.
Walka będzie podobna do tej z Troutem.
O!!! Bardzo ciekawe zestawienie.
Trash talk się zaczyna...
Wątpię, żeby Lara kiedykolwiek unikał Andrade.
Ta walka przydałaby się obu, i pewnie do niej dojdzie.
Z przekonaniem stawiałbym na Larę.
http://www.bokser.org/content/2015/03/03/121441/index.jsp
Trochę się panowie chyba rozpędzili z tym trash talkiem.