FURY: DAWNI MISTRZOWIE WSZYSTKICH NAS BY ZNISZCZYLI
Tyson Fury (23-0, 17 KO) nie słynie z pokory, ale to dlatego, że walczy w słabej, jak twierdzi, wadze ciężkiej. Znieważający wszystkich Brytyjczyk o sto osiemdziesiąt stopni zmienia podejście, kiedy temat schodzi na mistrzów sprzed lat.
- Prawda jest taka, że jeden dobry ciężki zmiótłby całą naszą dywizję. Wszyscy jesteśmy bezużyteczni. Cała ta era jest gówno warta. Ciężcy z lat 70. i początku 80. wszystkich nas by zniszczyli. Riddick Bowe byłby dla mnie za dobry. Lennox Lewis by mnie zgniótł. Mam szczęście, że walczę akurat w takich czasach. Nie zrozumcie mnie źle, wyszedłbym do każdego z tych mistrzów, ale jak długo bym wytrzymał? Weźcie kogokolwiek z czołowej dzisiaj dziesiątki wagi ciężkiej, jaka by to nie była federacja, wszyscy ci zawodnicy są gówno warci. Pokonałem większość z nich. Co wam to mówi o wadze ciężkiej, skoro gruby cygan wszystkich niszczy? - powiedział 26-latek w rozmowie z "The Independent".
Brytyjczyk nie miał najwyraźniej dobrego dnia, bo cały wywiad był utrzymany w ponurym tonie - nie tylko na polu bokserskim.
- Jestem złym człowiekiem, bardzo złym. Pójdę prosto do piekła. Mam bilet w jedną stronę, niestety, nic tego nie zmini. Próbowałem iść z Bogiem. Próbuję pisać na Twitterze o pozytywnych rzeczach. W złu nie ma jednak wiele dobroci, prawda? Sam brud. To wszystko pochodzi od diabła. Pojawiają się pokusy i zło zwyciężą nad dobrem. Wierzę jednak w Boga. Co nam pozostaje bez niego? Wszystkie pieniądze, kobiety i narkotyki - to nie uszczęśliwia. Każdego dnia walczę z samym sobą. Moi ringowi rywale to nic - to tylko bokserzy z założonymi rękawicami. Ja codziennie prowadzę walkę dobra ze złem. Jestem takim człowiekiem, który może mieć dobry humor, ale za chwilę wszystko się zmienia i przestaje mi zależeć na życiu. Czasami się budzę i myślę: po co ja wstaję? Albo przechodzę przez ulicę i zastanawiam się: dlaczego po prostu nie przejedzie mnie autobus? Dużo myślę o sensie tego wszystkiego. Dlaczego żyjemy, dlaczego chodzimy spać i się budzimy? Jestem tylko człowiekiem, grzesznikiem. Nie jestem godzien łaski Boga - powiedział.
Fury wróci między liny w sobotę na gali w Londynie. Jego rywalem będzie Christian Hammer (17-3, 10 KO).
Zdaje mi się, że on jest na etapie wychodzenia z jakiegoś bagna moralnego i cieszy go każdy dzień przeżyty bez tego czegoś, a dołuje każdy upadek. Pytanie co zwycięży w jego głowie. A jak taka walka wewnętrzna odbije się na postawie w ringu łatwo się domyślić. Raczej z RoboWładem szans nie ma.
Cos mi tu nie pasuje kto zgadnie o ktore slowo sie rozbiega? :D
Czyżby naraził się Rollinsowi????W Tomaszowie piekło by my uczynił...no i ten bilet w jedną strone
Fury cierpi na depresję ma swoje wzloty i upadki. Ale w ringu wpadek nie notuje przez brak pewności siebie wręcz przeciwnie. Lubi dać dobre show widzom i gdy poczuje się za pewnie to traci czujność w obronie jak z Cunnem. Ciągle niepokonany i młody a ma jedną z lepszych rozkładówek obecnej kategorii ciężkiej. 2X Chisora, USS, Prime Johnson. Nie bałbym się o jego mentalność to nie Malik Scott. Co do dawnych wielkich mistrzów to ma sporo racji Lewis, Ali, Foreman, Tyson w Prime formie po odejściu Vita miażdżą każdego aktywnego zawodnika kategorii królewskiej.
Data: 27-02-2015 13:50:33
"W źle nie ma jednak wiele dobroci, prawda? Sam brud."
Cos mi tu nie pasuje kto zgadnie o ktore slowo sie rozbiega? :D
*
*
*
Złu?.
http://www.bokser.org/content/2013/06/21/131413/index.jsp
"Nawet Tomka Adamka pyskaczu?"
Oczekujesz, że Ci odpisze?
:]
"Callisto
"Nawet Tomka Adamka pyskaczu?"
Oczekujesz, że Ci odpisze?
:]
"
Owszem i moja nadzieja sie spelnila bo odpisales :P
Mistrz xD
nie isteniej na swiecie osoba ktora jest w stanie przewidziec co Tyson powie
ciekawie bedzie na konferencji Kliczko VS BJ
Fury , Wilder , Brighs bedzie sie działo ;)
Foreman to chyba do innej paki należał to raz
dwa z wszystkim wymienionymi przez ciebie Vit Kliczko mialby szanse wygraxc , z kolei Gołota ,moim zdaniem dosatje od kazdego z tej słabszej paki
lata 90były zdecydowanie lepsze ale nie nalezy tez przejaskrawiac :)
Albo nie lepiej nie dyskutować z fanami Goloty którzy widzieli tylko walkę z Bowe lol
Władek jak dla mnie wcale mocno nie odstaje od tych wielkich mistrzow i wielu z nich miałoby problem z młodszym z braci. Vitek, to po mojemu mógłby osiągać dobre wyniki w każdej erze i z każdym z tym „starych mistrzów” dalby co najmniej dobre walki.
Znam walki z Bytdem i Ruizem znam tez wielka wojnę z pouha i mollo
Takie walki powinny odbywać się co najwyżej na jakiś lokalnych galach albo na festynie w mojej gminie. Zwycięzcą powinien otrzymywać wóz ziemniaków a nie pasy mistrzowskie.
Wiem że trochę przesadzam ale jak się później ogląda te walki to człowieka krew zlewa. Jak była walka Kliczki z Lepaiem to dobrze że równolegle leciała walka Miszkin vs Głaz bo z braku laku bym pewnie to "mistrzowskie" starcie obejrzał. A tak to obejrzałem w powtórce i było mi trochę mniej wstyd. Bo jeśli ktoś już trochę boks ogląda i się nim interesuje a mimo to daje nakłonić się do takiego chłamu to powinie się wstydzić
Mi tez brakuje Tysona, holyego , Lewisa ale Goloty już nie bo cenie wyżej Powietkina czy Haye , z furym tez bym wygranej Andrzeja nie widział skoro zameczyl go Ruiz
Osobiście uwazam , ze Vit , wlad , sasza by należeli do czołówki
Tu powinna być transmisja tylko nie wiem od której
Obejrzyjcie uważnie walkę Wlada z Haye jakie przemiestrzanie w ringu jaka dynamika szybkość ciosów uniki Davida (nie pojedyńcze ale wielokrotne) jaka odległość pomiędzy pięściarzami i jakie dynamiczne skracanie dystansu, czy były przestoje? że jeden czy drugi choć na chwile pozostawał w miejscu i dostaje oklep?
Dawni mistrzowie walczyli zupełnie inaczej. Pięściarze byli poprostu bleżej siebie. W podobie do dzisiejszego boksu walczył Alli poźniej Lenox popierwsze nie przyjąć ciosu ogromna ilość kontr.
Gołota w obronie był tragiczny, potrafił parę uników i każde mocne bądź furiackie ataki i Goły był jak dziecko we mgle. Z kim poza Bowem wygrał Gołota? Z człapiącym Sandersem co przestawał jak piz.a przy linach i dawał się lać stojącemu prawie na prostych nogach Gołocie? Następny Witerspun eh szkoda gadać i czytać porównania co by zrobili dawni mistrzowie. Ja powiem tyle że gówno by zrobili walcząc tamtym stylem. Świetnie się oglądało Tysona bijącego Berbicka? No przecież tyle że Trewor najszybciej pracował na nogach i przemieszczał się w ringu po strzałach a przed stał jak dupa, właził w Tysona bez ciosu normalnie Wach przy jego postawie był by motylem w ringu. I tak można wiele opisywać.
Zobaczcie jak to działa, mierny Tyson walczy z jakimś bumem, a i tak wszyscy o tej walce wiedzą i chętnie ją obejrzą, co bez jego ciekawych gadek nie miało by miejsca :)
a o Mistrzach dawnych czasów nie konca się zgodze Vitalij kliczko ze swoim destrukcyjnym europejskim stylu walki dał by bardzo trudną walkę Bowemu i w forme z naszym Endrju znokałtował by
wyżej cenie Lennoxa znim każdy bokser z każdej Ery miałby ogromne problemy
Gołota to top10 90tych czy chcieć tego czy nie chcieć ^^
Nie mogę się z tym zgodzić. Niestety, też przeceniasz Gołotę. Jedynym obiektywnym czynnikiem, przez pryzmat którego można oceniać poszczególnych bokserów są tytuły mistrzowskie i "skalpy" na koncie.
Jeżeli za ścisła czołówkę uznamy top 10 należeliby do niej np.:
Lewis, Holyfield, Tyson, Bowe, Foreman, Douglas, Mercer, Moorer, Bentt, Morrison, McCall, Hide, Seldon, Bruno, Akinwande, (Byrd, Ruiz, Sanders, Kliczkowie, Briggs, Brewster to już lata 00') Dalej świetni pięściarze, którzy nie zdobyli tytułu, ale mają niezły "rozkład": Tua (na koncie: Moorer, Oquendo, Rahman, Maskajew, Ruiz), czy Ike Ibeabuchi (Byrd, Tua).
Na jakiej podstawie mielibyśmy zakwalifikować do tego grona Gołotę? Kontrowersyjnych walk z Byrdem i Ruizem? Dla wielu osób przegrał obie. "Wygranych" z kompletnym wrakiem Bowe'a? Kilku walk mistrzowskich, przegranych najczęściej w kompromitującym stylu? Gołota nie miał mistrza i nie pokonał nikogo znaczącego. Szanase o tytuł dostawał dzięki zabiegom promotorskim i sile amerykańskiej Polonii. Owszem, Gołota jest w szerokiej czołówce lat 90, ale w top10? Nigdy w życiu.
Musiałbym Ci przedstawić sylwetki wszystkich przeciwników Andrzeja, a na to nie pozwoli mi za mała liczba możliwych słów użytych w komentarzu.
Dajmy na to takiego Jesse Fergusona. W rozkładzie między innymi James Douglas i Ray Mercer, mimo że jego rekord wygląda źle, ale u Bentta też wygląda źle, a zaliczasz go do czołówki ;)
Uważam, że Douglasa, Mercera, Bentta, Seldona, Bruno, Hide'a, Akindawe Gołota mógłby łatwo pokonać.
Top ocenia się po możliwościach zawodników i po tym jakie je mieli w prime, a Gołota był groźny dla każdego. Każdy kto wygrał z Andrzejem był wielki, nawet po jego prime i wypadku. Wcale też nie jest powiedziane, że Foreman by wygrał z Gołotą i wcale nie przeceniam jego możliwości. Po prostu przewaga ciosów była po stronie Gołoty.
Pokonani przez Gołotę:
- Chris Byrd: dwukrotny mistrz HW według WBO i IBF
- John Ruiz: mistrz Ameryki, dwukrotny mistrz HW według WBA
- Edie Taylor: trzykrotny pretendent do pasa mistrzowskiego CW
- Bobby Crabbtree: posiadacz mało prestiżowego pasa WBF
- Marion Wilson x2: znany journeyman, przekręcany na punkty pokonał m.in. Mercera
- Donnel Wingfield: pretendent do pasa mistrzowskiego CW
- Terry Davis: mistrz Ameryki
- Jessy Shelby: znany journeyman
- Jeff Lampkin: mistrz Ameryki i mistrz świata CW według IBF
- Samson Pouha: twardy unikany zawodnik, po przegranej z Gołym pokonał Berta Coopera
- Dannell Nicholson: były mistrz świata HW według IBO
- Riddick Bowe 2x: deklasacja dominatora w rankingach był 1
- Norris, Nix, Navarre, Whiterspoon, Bates, Mollo, McBride, Ferguson, Sanders
W kontekście oceny całych 10 lat Gołota może być w top10, top15, ale nie top 40 bez przesady.
Po za tym prawie doszło do starcia rewanżowego ^^
2. Holy
3. Bowe
4. Tyson
5. Moorer
6. Foreman
7. Tua
8. Golota
9. Briggs
10. McCall - można zamienić z kimś
w którymś z postów napisałeś, że Gołotę "spokojnie" można zakwalifikować do top10 lat 90.
To kogo Gołota MÓGŁBY pokonać Twoim, czy moim zdaniem nie ma znaczenia dla obiektywnej oceny jego dokonań. Liczą się tylko osiągnięcia. Wśród pięściarzy, których wymieniłeś i których Goły ma na koncie nie ma absolutnie nikogo wybitnego. Dalej - Byrda i Ruiza Gołota nie pokonał, Twoim zdaniem wygrał, moim zdaniem wynik mógł iść w obie strony, zdaniem wielu kibiców poza naszym krajem obie walki przegrał i tyle. Następnie - dyskutujemy o tym czy Andrzej Gołota nadaje się do top 10 lat 90. Wymieniam Ci więc niniejszym pięściarzy od niego lepszych (z tytułami/lepszymi nazwiskami na koncie):
Lewis, Holyfield, Bowe, Tyson, Moorer, Mercer, Morrison, Foreman, McCall, Hide (mistrzowie) Tua , Ibeabuchi (lepsi pięściarze na koncie tzn. z najwyższej półki). Akindawe, Seldon, Douglas i reszta - kwestia sporna. Goły poza top 10 zdecydowanie.
Ale co do tego, że należał do szerokiej czołówki nie ma wątpliwości. Nie można go po prostu zaliczać do tych najwybitniejszych pięściarzy i tyle.
Morrison - przegrał z Mercerem, sławny stał się po wygranej nad Foremanem, stracił tytuł na rzecz Bentta, kolesia który nie wiem dlaczego dostał szanse o tytuł. Remis z Purrittym, wymiana nokautów z rozbitym Ruddockiem i wpiernicz od Lewisa. Dodatkowo pojedynek toczony o mało prestiżowy pas federacji IBC. W zasadzie to od 1993 roku Morrison się skończył.
Hide - zabłysnął walką z Jeffem Lampkinem, a następnie zdobył tytuł od Bentta i dostał już walkę później w pi*dę od Bowe. Następnie pokonując cień Tuckera zawalczył z dwoma średniakami i dostał w pi*dę od Vitaliego. Tak oto zakończyła się jego bogata kariera i zdążył przegrać z 2 Journeymanami.
Ibeabuchi - cenne wygrane owszem, ale nie pokonał nikogo więcej. W rewanżu z Tuą przegrywa, a z Byrdem owszem ładna wygrana, jednak nie ma co oceniać po 2 wygranych. ;)
Gołota - przegrał dwie walki, w których prowadził na punkty z wrakiem Bowe (tak, psychika to taki sam element bokserskiego rzemiosła jak szczęka, czy siła ciosu, jeżeli ktoś nie wytrzymuje ciśnienia, nie ma czego szukać na najwyższym poziomie), kompromitujące porażki z Grantem, Lewisem, Brewsterem, męczarnie z journeymanem Sandersem etc. itd.
Jeżeli mówimy o tym, że ktoś należy do topu należy oceniać jak wypada na tle przeciwników z topu. Goły wypadał z topem średnio (Byrd, Ruiz), lub tragicznie (Lewis, Brewster, Tyson)... Fakt, że Gołota nie zdobył pasa pomimo tylu szans, jest chyba kluczowy w tej dyskusji - nie zawsze przecież walczył o tytuł z zawodnikami wybitnymi, jak Lewis, ale też Brewsterem, Ruizem i Byrdem. I powiedz szczerze, chyba nie postawiłbyś większych pieniędzy na Gołotę w walce z Ike'iem lub Tuą? Wiem, ze to nie zawsze trafny argument, ale roznieśli po ringu Byrda i Ruiza, z którymi Goły się męczył.