RAFAŁ JACKIEWICZ: SZEREMETA OBUDZIŁ WE MNIE UŚPIONEGO CHAMA
Coraz bardziej napięta robi się atmosfera pomiędzy Rafałem Jackiewiczem (46-12-2, 21 KO) a niepokonanym Kamilem Szeremetą (9-0, 1 KO). Ich pojedynek będzie główną atrakcją kwietniowej gali w Legionowie.
Wczoraj podopieczny Andrzeja Liczika wyleciał do USA na kolejny etap przygotowań. Jackiewicz zaproponował, by białostoczanin po powrocie zza oceanu poddał się testom antydopingowym. - On poleci tam jako zwykły ogórek, a wróci jako konserwowy. Latałem do Stanów i wiem doskonale, jak to wszystko wygląda. Duża część amerykańskich odżywek jest niedozwolona w Europie. Kamilek kupił mi pięć biletów, więc ja zaproponowałem, że zafunduję mu testy antydopingowe. Oczywiście wiedziałem, że Szeremeta się na nie nie zgodzi. Nieważne, pojedynek i tak się odbędzie. Ja jestem czysty, nigdy nic nie brałem - powiedział były mistrz Europy oraz pretendent do pasa federacji IBF wagi półśredniej.
- Naprawdę go nie lubię. Nie zaczepiam, a jedynie odpowiadam na jego wypowiedzi. Za te wszystkie słowa ukarzę go w ringu. Przez ostatnie lata byłem spokojnym, ułożonym gościem. Mam wspaniała żonę i dzieci. Ten człowiek obudził jednak we mnie tego chama, tę agresję, która zawsze we mnie była. Tego mi było trzeba. Już dawno tak się nie przykładałem do treningów jak teraz. Szeremeta nawet nie zdaje sobie sprawy, co go czeka. Nie jest w stanie mi niczym zagrozić. Doświadczenie, kondycja, presja, psychika, to wszystko przemawia na moją korzyść - dodał Jackiewicz.
Też była uśpiona, ale oni jej nie obudzili
:D
Racja, racja. W jednym z wywiadów się cieszył, że "Już od 8 miesięcy nic nie ukradł". To jest miara sukcesu...
Jakie to są śmieszne przepychanki.