LEE CHCE PÓJŚĆ NA WOJNĘ Z GOŁOWKINEM
Andy Lee (34-2, 24 KO) ma sposób na Giennadija Gołowkina (32-0, 29 KO). Nieco sarmacki, ale wierzy, że skuteczny - Irlandczyk chce pójść na wojnę i przełamać nadludzko silnego i odpornego na ciosy Kazacha.
- Nasza walka jest nieunikniona. Muszę tylko utrzymać mój pas WBO. Jemu tytułu z pewnością nikt nie zabierze. Najpierw muszę pokonać Quillina, potem Saundersa, a jak to zrobię, to myślę, że za rok o tej porze stanę w ringu z Gołowkinem. Z nim trzeba po prostu się bić, trzeba go znokautować - twierdzi 30-latek.
"Irish" był w sobotę obecny na gali w Monte Carlo, gdzie Gołowkin zastopował w jedenastej rundzie Martina Murraya. Po walce chwalił Kazacha.
- To był wspaniały występ. Martin był bardzo dzielny, pokazał ogromne serce, prawdopodobnie więcej serca niż rozumu. Należy mu się w każdym razie szacunek. Gołowkin był dla niego po prostu za dobry i za silny - powiedział.