MONTE CARLO: FURY NA PLUS, HASKINS Z PASEM EBU, BUDLER MISTRZEM
Lee Haskins (31-3, 13 KO) po kilkunastu miesiącach odzyskał koronę mistrza Europy wagi koguciej. Podczas trwającej gali w Monte Carlo pokonał Omara Lamiri (13-2, 5 KO).
Nowy/stary champion dobrze zaczął pojedynek, posyłając w ostatnich sekundach pierwszej rundy rywala na deski prawym sierpowym bitym z kontry. Nie wiedzieć czemu pan Massimo Barrovecchio nie liczył Francuza, który trzymając się lin ledwo co stał na własnych nogach. Zanim puścił walkę, zabrzmiał gong na przerwę. Anglik boksował niestandardowo, naśladując ruchy dawnego "Księcia" Hameda. Do niego było mu daleko, ale bił mocniej niż oponent, szczególnie lewym sierpem. W ósmej rundzie po przypadkowym zderzeniu głowami zaczął obficie krwawić z czoła i potyczkę przerwano. Techniczna decyzja była korzystna dla Haskinsa - 79:73 i dwukrotnie 78:74.
Wcześniej Hughie Fury (15-0, 8 KO), zaledwie 20-letni kuzyn sławniejszego Tysona, pokonał w potyczce wagi ciężkiej groźnego Andrieja Rudenkę (24-2, 16 KO).
Od początku uwidoczniła się przewaga szybkości Anglika, ale po dwóch wygranych rundach, w trzeciej i czwartej silniejszy przeciwnik wstrząsnął nim. Od piątego starcia Fury opanował sytuację i do końca nie dał sobie już zrobić większej krzywdy. Rudenko został jeszcze ukarany odjęciem punktu i sędziowie jednomyślnie opowiedzieli się za Hughiem - 97:92, 98:92 i 98:91.
Tuż przed głównymi bohaterami między linami pojawili się Jesus Silvestre (30-6, 22 KO) i broniący po raz trzeci tytułu federacji WBA w najlżejszej kategorii Hekkie Budler (28-1, 9 KO). Pomimo ostrzeżenia w drugiej rundzie za cios poniżej pasa lepszy na półmetku wydawał się agresywniejszy pretendent, który po prostu zdołał narzucić swój styl boksowania. Pięściarz z RPA opanował później sytuację, choć pojedynek wydawał się bardzo równy. Po ostatnim gongu sędziowie typowali jego przewagę - dwukrotnie 115:112 i zdecydowanie zbyt wysoko 117:110.