GARCIA: ZNOKAUTUJĘ GO! - PETERSON: ZROBIĘ WSZYSTKO, ŻEBY WYGRAĆ
11 kwietnia w Barclays Center w Nowym Jorku dojdzie do jednej z pierwszych gal z organizowanego przez Ala Haymona cyklu Premiere Boxing Champions. W dwóch walkach wieczoru zmierzą się Andy Lee (34-2, 24 KO) z Peterem Quillinem (31-0, 22 KO) i Lamont Peterson (33-2-1, 17 KO) z Dannym Garcią (29-0, 17 KO). O ile stawką pierwszej z tych walk będzie pas wagi średniej federacji WBO, o tyle drugi pojedynek, chociaż zmierzą się w nim dwaj mistrzowie wagi super lekkiej, nie tylko nie będzie unifikacją, ale w ogóle nie będzie walką mistrzowską. Między innymi ten temat poruszyli podczas programu ESPN Making The Rounds obaj pięściarze.
W 2014 roku Garcia był mocno krytykowany za dobór przeciwników. Wiele mówiło się o tym, że są to rywale "na przeczekanie". Potwierdził to sam zawodnik:
- Wiedziałem, jak wygląda sytuacja z NBC, Alem Haymonem i Premiere Boxing Champions, więc tylko czekałem i trenowałem. Walczyłem z kim walczyłem, myślę, że pod kątem widowiskowości to były dobre pojedynki. W 2015 powracam do walk z czołówką. W tym i w przyszłym roku mam zamiar walczyć tylko z najlepszymi, nie mogę się już doczekać i mam nadzieję, ze fani też. Al Haymon naprawdę zmienia świat boksu, chce organizować najciekawsze, najbardziej wybuchowe pojedynki.
Występ w ogólnodostępnej telewizji w najlepszym czasie antenowym wydaje się dodatkowo motywować pięściarza, który zdaje sobie sprawę z tego, jak wielkie znaczenie może mieć taka walka dla jego popularności:
- Przede wszystkim powrót boksu do NBC jest ważny dla całego naszego sportu, ale i ja sam nie mogę się doczekać, żeby dać kibicom kolejne wspaniałe widowisko.
Garcia odniósł się również do kontrowersyjnej decyzji, aby stawką walki nie były mistrzowskie pasy, a limit wagowy wykraczał o trzy funty ponad granicę wagi super lekkiej:
- Taką decyzję podjęliśmy z całą moją ekipą. Nie sądzę, żeby waga stanowiła problem, po prostu żeby walka mogła się odbyć, musieliśmy ustalić taki limit. Niezależnie od tego, w jakiej wadze, to i tak będzie świetna walka, którą warto zobaczyć, a ja mam zamiar pokazać się z fantastycznej strony – stwierdził nieco wymijająco pięściarz. Jeśli chodzi natomiast o sam pojedynek, Garcia nie unika konkretnych deklaracji:
- Mam zamiar być gotów na 110%, zarówno mentalnie jak i fizycznie. Jak będzie chciał się bić, będziemy się bić, jak będzie uciekał, będę go gonił, aż go złapię. Z mojej strony fani mogą się spodziewać twardej walki. Ta walka znaczy dla mnie bardzo dużo. To będzie mój pierwszy występ na NBC, spodziewam się wielu nowych widzów, więc muszę się pokazać z dobrej strony. Znokautuję tego gościa.
Nieco inaczej sprawę limitu wagowego i stawki walki postrzega oponent Garcii:
- Sam nie wiem skąd takie decyzje. Ja na pewno mogę zrobić limit. Chcę walczyć o tytuły. Ciągle mam nadzieję, że to one będą stawką pojedynku, jeszcze nie ma ostatecznych decyzji co do umownego limitu.
Lamont zdaje sobie sprawę, że walka z Garcią to dla niego niezwykle ważny pojedynek:
(po porażce z Matthysse zanotowałeś dwa zwycięstwa. Teraz masz 31 lat. Jak ważna jest ta walka dla twojej przyszłości?): To duży krok naprzód. Mam zamiar go zrobić i wygrać, to ważne dla mojej kariery, bo przecież Danny Garcia uchodzi za nr 1 w mojej kategorii wagowej. Chcę więc pokonać numer jeden i zostać numerem jeden. Chcę też walki z Lucasem Matthysse. Póki co kibice uważają, że nie zasługuję na ten rewanż, ale kiedy pobiję Garcię, zmienią zdanie.
Jeśli chodzi o sam przebieg walki, Peterson wierzy w swoje umiejętności i nie boi się firmowego ciosu Garcii, czyli jego lewego sierpowego:
- Z całym szacunkiem do jego lewego sierpowego, jest dobry, ale mam już takie doświadczenie, że umiem unikać takich ciosów, więc nie koncentruję się na tym podczas treningów. Po prostu wyjdę i zrobię swoje. Wszyscy znają mój styl, zadaję dużo ciosów, ale umiem też boksować. W tej walce zdecydowanie chcę być raczej puncherem. Zrobię wszystko, żeby wygrać tę walkę. Użyję takich umiejętności, jakich będę potrzebował, lecz przede wszystkim będę się starał iść z nim na wymiany. Nie chcę jednak za dużo gadać, wchodzić w trash talk, wszystko okaże się w ringu.
Na koniec Lamont odniósł się do projektu Ala Haymona, Premiere Boxing Champions, i jego potencjalnej ewolucji:
- Cieszę się, że biorę w tym udział. Wszyscy wiążą z tym duże nadzieje. Liczę na to, że teraz boks będzie zyskiwał większą popularność. Al Haymon podpisał kontrakty z tyloma pięściarzami, że kto wie, może i przerodzi się to w jakąś ligę w stylu UFC.
Dobrze by było poruszyć też kwestię walki z Herrerą, którą może minimalnie, jednak bez żadnych wątpliwości przegrał.
Walka z Petersonem może nie jest walką na przeczekanie,ale faworyt tej walki jest jeden.