KRZYSZTOF SZOT: JESZCZE TRZY WALKI I KOŃCZĘ KARIERĘ!
Już 18 kwietnia podczas gali w Legionowie wróci na ring doświadczony Krzysztof Szot (18-17-1, 5 KO), który zmierzy się na dystansie czterech rund ze stawiającym pierwsze kroki na zawodowstwie pięściarzem ze Szczecina, Tomaszem Królem (1-0-1, 1 KO).
- Myślę, że to będzie dla mnie łatwa przeprawa. Narzucę wysokie tempo i postaram się znokautować rywala - odgraża się popularny "Rzeźnik".
- Walkę z Królem traktuję jako przetarcie, jeśli podwinie mi się noga i przegram, to zakończę przygodę z boksem. Przed moim ostatnim pojedynkiem z Sasunem Karapetyanem nic nie robiłem, podszedłem do tej walki z marszu. Nie miałem ani razu rękawic na dłoniach. Przegrałem tamtą walkę na własne życzenie. Teraz jest zupełnie inaczej. Pracuję po mniej godzin, dzięki czemu mam czas i chęci na treningi. Od dwóch tygodni trenuję już na siłowni. Kibice w Legionowie zobaczą Szota, jakiego już dawno nie widzieli - zapewnia.
Szot na sparingi wybierze się do Katowic, by tam pod okien trenera Ireneusza Butowicza sparować z miejscowymi zawodnikami, między innymi Łukaszem Janikiem. - Łukasz to dobry pięściarz, taki bardzo charakterny. Idzie do przodu i cieszę się, że będę mógł z nim potrenować - mówi zadowolony Krzysiek.
- Chcę stoczyć trzy walki i zakończyć karierę. W Legionowie rozprawię się z Królem, później chciałbym stoczyć jeszcze walkę z Syrowatką, a na zakończenie marzy mi się rewanż z Michałem Chudeckim.
Wypowiedź sportowca. Nie mam nic do dodania.
Jak się wypowiadasz na forum bokserskim to się zastanów zanim klepniesz jakiego suchara. Szot na amatorce więcej zarobił, niż na zawodowstwie, ale komu ja to tłumacze. Dowód już odebrałeś?
Jak Szot przegra z Królem to pewnie tylko z grzeczności, albo po wale.
może faktycznie jestem z innego świata jeżeli brak jakiegokolwiek przygotowania do walki dyskwalifikował dla mnie sportowca. Może trzeba jakieś specjalne dokumenty wyrabiać (rozumiem, że Ty takie masz), żeby mieć wywalone na to, czy zawodnik, który występuje na gali przygotował się się do zawodów czy przyszedł prosto z pracy. W sporcie nie ma miejsca na "w tym czasie robiłem coś innego".
Zostawmy sport ludziom, którzy się do niego jakkolwiek przykładają. Po co ma sobie krzywdę robić?
Karapetjana zbił i został zwałowany, ogólnie zgadzam się z opinią użytkownika maniekz
i nawet nie chodzi mi tu konkretnie o Krzysztofa Szota. Równie zbulwersowany byłbym gdyby alpinista przed wyprawą na szczyt nie trenował przez dłuższy czas. Niepotrzebne ryzyko, które nikomu nie przynosi korzyści. Z takim podejściem lepiej od razu zakończyć karierę.
Była taki monolog Baldwina w pewnym amerykańskim filmie: "Nice guy? I don't give a shit. Good father? Fuck you! Go home and play with your kids. You wanna work here - close!"
Mimo rekordu to mocny rywal na debiut, nie uważacie ?
*
*
To nie będzie debiut. Król mam już dwie walki w zawodowstwie. Ale rywal faktycznie mocny.
Jeśli Szot weźmie sprawę na poważnie, to może wygrać (oczywiście nie licząc wałka).
Krzysztof Szot zawsze był bardzo solidnym bokserem. Oczywiście przeciętnym, ale solidnym.
Nieraz oszukany przy werdykcie, jak chociażby z Zamorą.
Papiery to sobie wyrabiaj, ale jak chcesz się wypowiadać to poznaj dobrze temat i pretensje to możesz mieć do młodych co umierają już w 2-3 rundzie walki, albo do siebie samego za własną nieudolność. Smutne ale prawdziwe, są te twoje lewicowe hasła i pretensje że wszyscy są winni tylko ty sam, bo nie masz odwagi odpowiedzieć za własną głupotę i brak podstawowej wiedzy odnośnie polskiego boksu.
Nie cytuj Ty mnie filmów, tylko wyjdź z domu i poznaj trochę życia i ludzi. Idealizujesz, a sam pierdzisz w klawiaturę, bez konkretnych alternatyw.
I zapisz się lepiej na kurs angielskiego skoro nie potrafisz cytować po polsku na polskim forum, tylko przeklejasz jakieś durne bzdety z internetów zgrywając jakieś mędrca, co biega i krzyczy że nikt nie rozumie jak on sepleni.
Lubie Szota. Nie poświęcając się boksowi ma więcej charakteru i umiejętności niż niejeden Polski "prospekt".
Karapetjana zbił i został zwałowany, ogólnie zgadzam się z opinią użytkownika maniekz
*
*
Trudno się nie zgodzić.
Nawet nie ma sensu uderzać w polemikę.
Gołocie - który zarobił krocie w PL na
Adamkowi co zgarnął ponad 1milon zł. za ostatnią walkę i unikanie treningu. Pomijając starcie z Kliczką.
Szpulce - co wybił się na pyskowaniu i sianiu populizmów - tak słaby zawodnik zrobił wielką karierę, ale dobrego marketingu nie można mu odmówić.
Kołodziejowi - za jego szybką obronę i przytulenie na koniec niezłej sumki.
i innym niewymienionym.
chcesz szukać sportu, to przez 3-4 znajdziesz go jeszcze w MMA, do czasu kiedy nie zniszczą tej dyscypliny, co jest nieuchronne przy obecnej polityce.
Nie będę wspominał rynku amerykańskiego, bo zbyt ograniczony jesteś aby połapać się w liczbach, gdzie ktoś zgarnia za walkę 50milionów zielonych. Fakt - kiepska forma biznesu.
przedstawiłeś kilka przykładów równie bulwersujących, co w żadnym wypadku nie sprawia, że jestem gotów zaakceptować takie podejście do boksu. Nie zmieni mojej opinii fakt, że to zaawansowany wiekowo zawodnik, że ma inną pracę itd. Nie ma zapału, to nie ma sensu występować.
Pół świata bokserskiego tak funkcjonuje - na odpierdol - to prawda. Mało tego, pół show-biznesu tak funkcjonuje - przejeżdża do miasta X kapela Y, która gra mniej więcej muzykę, bo się nie przygotowała. Nadal odpierdalanie roboty jest odpierdalaniem roboty i kłuje mnie w oczy. Z szacunku do samego siebie nie powinno się w ten sposób podchodzić do sprawy.
"Nie będę wspominał rynku amerykańskiego, bo zbyt ograniczony jesteś aby połapać się w liczbach, gdzie ktoś zgarnia za walkę 50milionów zielonych. Fakt - kiepska forma biznesu."
Z reguły są to ludzie, którzy się nie oszczędzają na treningach...