TRENER FROCHA: W WALCE Z HOPKINSEM NIE BYŁOBY WĄTPLIWOŚCI
Trener Carla Frocha (33-2, 24 KO) uważa, że wynik w walce jego podopiecznego z Bernardem Hopkinsem (55-7-2, 32 KO) byłby jedynie formalnością. - Carl wygrałby bez cienia wątpliwości - stwierdził.
O pojedynku zrobiło się głośno przed kilkoma dniami, kiedy Froch oznajmił, że nic by w nim nie zyskał, a Hopkins w odpowiedzi nazwał Brytyjczyka tchórzem. Do słów Amerykanina odniósł się trener "Kobry" Rob McCracken, według którego 50-latek nie może być poważny, gdy zarzuca mistrzowi wagi super średniej bojaźliwą postawę.
- To musiał być żart, przez ostatnie siedem czy osiem lat Carl walczył przecież z samymi najlepszymi zawodnikami na świecie. Wciąż mówi się o walce Froch-Hopkins, ale Bernard ma już swoje lata i Carl z pewnością by wygrał. Decyzja należy do Frocha. Może zmierzy się z Hopkinsem, może z Chavezem, a może zakończy karierę - powiedział.
Najbardziej prawdopodobna opcja to walka z Meksykaninem, o ile ten rozprawi się 18 kwietnia z Andrzejem Fonfarą (26-3, 15 KO). Jeżeli do tego starcia dojdzie, może to być pożegnalny występ 37-letniego Frocha, choć zdaniem McCrackena wcale nie musi.
- Carl ma w sobie jeszcze dużo boksu, spokojnie mógłby walczyć przez kolejne dwa lub trzy lata. Zobaczymy, co zrobi. Na razie jego celem jest Chavez - stwierdził.
Coś Bernard za mocno drze mordę.
Zawsze darł,ale teraz coś podejrzanie długo
:-)
Parę lat temu może nie, ale dzisiaj Hopkins już jest słabszy fizycznie, a Froch to wymiatacz.
Bernard drze mordę, bo chce wielkiej pożegnalnej walki z kimś z czołówki P4PxD. Z Frochem byłoby super zestawienie bez faworyta. Nokaut z żadnej strony nie wchodzi w grę, na punnkty 50:50. Z przyjemnością bym ich starcie obejrzał.
A na punkty go przekręcą.
Woli poczekać na Chaveza Jr. i mega wypłatę.
Tylko niech się nie zdziwi jak Chavez przegra.
Pamiętajmy że Chavez ma nieuregulowane sprawy z Arumem, a ten na pewno będzie chciał się zemścić.
Jaki problem dla niego dogadać się z sędziami.
Chavez nic im nie zaoferuje, a Arum może im obiecać różne rzeczy...
Gdyby chciał, to kto wie, czy by mu się nie udało?
Rosjanin głupi nie jest. Bał się, że z taką cwaną bestią jak Hopkins może się to na nim zemścić.
Obawiał się, że Bernard ma coś w zanadrzu, szykuje jakąś niespodziankę. Dlatego wolał nie ryzykować i punktował bezpiecznie.
W dwunastej rundzie, wiedząc, że już nic się nie wydarzy, spróbował skończyć przed czasem i niewiele brakowało.
Tak że, podejrzewam, że jakby taką taktykę Siergiej przyjął od początku, to byłaby spora szansa, że skończy Kata przed czasem.
Froch raczej nie dałby rady nawet gdyby chciał. Dla niego Bernard jest za sprytny.
Data: 14-02-2015 18:34:38
Kowaliow nie chciał posadzić Hopkinsa. Przyjął inną taktykę.
Gdyby chciał, to kto wie, czy by mu się nie udało?
Rosjanin głupi nie jest. Bał się, że z taką cwaną bestią jak Hopkins może się to na nim zemścić.
Obawiał się, że Bernard ma coś w zanadrzu, szykuje jakąś niespodziankę. Dlatego wolał nie ryzykować i punktował bezpiecznie.
W dwunastej rundzie, wiedząc, że już nic się nie wydarzy, spróbował skończyć przed czasem i niewiele brakowało.
Tak że, podejrzewam, że jakby taką taktykę Siergiej przyjął od początku, to byłaby spora szansa, że skończy Kata przed czasem.
Froch raczej nie dałby rady nawet gdyby chciał. Dla niego Bernard jest za sprytny.
*
*
Chłopie, co ty wygadujesz? Kowaliow nie pasadził Hopka, bo po prostu nie był w stanie tego zrobić w żadnym momencie walki. To że Siergiej pieprzył po walce, że mu nie zależało to bzdura. Gdyby mógł, znokautowałby Bernarda. Nawet w 12 rundzie gdzie wyraźnie poobijał Hopkinsa nie był nawet blisko znokautowania go. B-Hop nie klinczowal ani nie uciekał bo nie czuł takiej potrzeby. Inna sprawa, że nie było to zbyt mądre gdyż sędzia ringowy mógł zastowować walkę.
Data: 14-02-2015 18:58:34
Przepraszam, zapomniałem, że Ty wiesz lepiej niż ja, Hopek, a i sam Kowaliow...
*
*
Ciekawe kiedy Hopek powiedział coś o podobnym brzmieniu, co ty? Powiedział jedynie, że gratuluje Kowaliowowi i że nie przegrał z powodu swojego wieku, a Rosjanin "is the real deal". A sam Siergiej powiedział, że nie znokautował Hopkinsa bo nie chciał, żeby ludzie nie myśleli że nie był w stanie, co najwidoczniej mu się udało...