WSB: NIEZNACZNA PORAŻKA HUSARII, ALE JABŁOŃSKI I JAKUBOWSKI NA PLUS
W kolejnym mecz elitarnej ligi WSB pięściarze Rafako Hussars Poland przegrali nieznacznie (2-3) w Koninie z ekipą Italia Thunder, ale dwa zwycięstwa zanotowali Tomasz Jabłoński oraz Igor Jakubowski, czyli nasze dwie nadzieje olimpijskie.
(49 kg) Dawid Jagodziński – Patrick Barnes PKT 5 (45:50, 43:50, 45:50)
Faworyzowany Irlandczyk z impetem od pierwszego gongu ruszył na Polaka, polując przede wszystkim na jego korpus. Poobijał mu żebra z obu stron i widać było, że Dawid odczuwa te uderzenia. W drugiej rundzie brązowy medalista olimpijski dołożył dwa potężne sierpy na głowę, a jego przewaga nie podlegała dyskusji. Kolejna odsłona to wciąż popis Barnesa, który składał swoje ciosy w kombinacje 3-4 ciosów, niemal zawsze zakończoną lewym hakiem w okolice wątroby. Po dziewięciu minutach wszyscy sędziowie dali wszystkie rundy Patrickowi, a jeden nawet raz typował 10:8. Jedyną niewiadomą w czwartej i piątej rundzie był sposób w jaki wygra Barnes. Jagodziński był o dwie klasy gorszy, ale przynajmniej pokazał charakter i dzielnie dotrwał do ostatniego gongu bez żadnego liczenia.
(56 kg) Sylwester Kozłowski – Michael John Conlan PKT 5 (45:50, 45:50, 45:50)
Podobnie jak w niższej kategorii, tu Polak również musiał mierzyć się brązowym medalistą olimpijskim. Faworytem więc nie był. Tu jednak przeciwnik nastawił się nie na ataki, a boks przede wszystkim z defensywy. Sylwek prezentował się znacznie lepiej niż "Jagoda", potrafił 2-3 razy na rundę dosięgnąć oponenta swoimi obszernymi sierpami, ale wbrew temu co próbowali nam wmówić komentatorzy, Conlan był lepiej poukładany i choć nieznacznie, to zasłużenie wygrywał rundę za rundą. W końcówce trzeciego starcia Sylwek troszkę spuchł, atakował z mniejszą pasją, stąd również Irlandczyk na finiszu radził sobie jeszcze śmielej. Rezultat mógł być więc tylko jeden...
(64 kg) Damian Kiwior - Vincenzo Mangiacapre PKT 5 (45:50, 45:50, 45:50)
Włoch mający na koncie medal olimpijski, ale także mistrzostw świata i Europy okazał się niezwykle trudny do boksowania i niewygodny. Opuszczał ręce i z luzu "strzelał" hakami oraz sierpami. W pierwszej rundzie Damian trzymał wysoko prawą rękę i zbierał te akcje na gardę, jednak w drugiej pogubił się w obronie. W trzeciej, a w zasadzie końcówce trzeciej odsłony, Kiwior w końcu dwukrotnie mocno odpowiedział swoim sierpem, ale niestety tym finiszem nie zdołał przekonać do siebie sędziów, przegrywając na tym etapie u wszystkich 27:30. Boksujący na refleksie i odchyleniu Mangiacapre swoim nietypowym stylem odebrał trochę werwę Polakowi, pewnie dowożąc pewnie wygraną do końca.
(75 kg) Tomasz Jabłoński - Salvatore Cavallaro PKT 5 (48:46, 49:45, 49:45)
Kapitan Husarii wychodząc do ringu w Koninie walczył nie tylko o pierwszy punkt zespołu w tym spotkaniu, ale również tak ważne dla niego punkty w klasyfikacji indywidualnej. Aktualny mistrz Polski wagi średniej liczy się bowiem w stawce kwalifikacji olimpijskich. Włoch w gronie seniorów jeszcze nie jest tak znany, ale przecież dał się poznać jako gwiazda ringów młodzieżowych. I Cavallaro - podobnie jak jego wcześniejszy kolega, również boksował w nietypowym stylu, z nisko opuszczonymi rękoma, polując wyraźnie na potężny lewy krzyżowy. W ringu było sporo chaosu, lecz po równej pierwszej rundzie, w drugiej niestety młody Włoch przynajmniej kilka razy skarcił Tomka długim lewym na górę. Otrzymał jednak również ostrzeżenie za trzymanie. Dzięki temu u dwóch sędziów Polak wyszedł na prowadzenie. W pierwszej połowie trzeciej odsłony Jabłoński wciąż jakby nie mógł znaleźć swojego rytmu, aż w końcu trafił bezpośrednim prawym. I jeszcze raz i jeszcze raz... Włoski mańkut miał tam lukę, a Jabłoński sprytnie celował pomiędzy jego rękawice. W czwartym starciu niemal powtórka z rozrywki. Początkowo Cavallaro - jeszcze świeży, atakował, jednak w trzeciej minucie "siadał", a Tomek podkręcał tylko tempo. Tak samo było w ostatniej rundzie i kapitan Husarii zdobył tak ważne dla siebie punkty, robiąc kolejny duży krok w kierunku Rio.
(91 kg) Igor Jakubowski - Endri Spahiu PKT 5 (50:43, 50:43, 50:43)
Aktualny mistrz Unii Europejskiej zaczął spokojnie, ale kontrolował ciosami prostymi pierwszą rundę. W drugiej jednak niesiony szalonym dopingiem miejscowych kumpli podpalił się niepotrzebnie, szukał bardzo mocnych ciosów i choć wygrał u wszystkich sędziów, to równie dobrze mógł ją przegrać. W trzeciej odsłonie Igor nie mógł długo wyczuć dystansu, na szczęście w końcówce dwukrotnie po odchyleniu złapał rywala kontrą krótkim lewym sierpem i znów znalazł uznanie wśród sędziów. Co najważniejsze rozluźnił się, dokładając jeszcze tak potrzebne na tym etapie ciosy na korpus. Spahiu przeżywał wyraźnie kryzys, prawdopodobnie osłabiony ciosami po dole. Dostał również ostrzeżenie i przed ostatnią odsłoną wynik wydał się już sprawą przesądzoną. Na półtora minuty przed końcem znów lewy sierp Jakubowskiego i rywal już naprawdę się zachwiał. Sprytnie klinczując przetrwał moment zagrożenia, ale piętnaście sekund przed gongiem kończącym walkę pięściarz z Konina omal nie ściął go z nóg swoim prawym sierpem. Sędzia policzył do ośmiu, ratując Albańczyka przed nokautem. Skończyło się więc na zwycięstwie punktowym i pierwszym tak długim dystansie dla Igora. Kolejny duży krok w kierunku Rio 2016 zrobiony!
Ja oglądam stream TyperTV.
http://sport.tvp.pl/18761645/boks-wsb-rafako-hussars-poland-italia-thunder
O ile sie nie mylę to 23 lata
myślałem że więcej,uważam że ma w takim razie przyszłość chłopak
*
*
*
Nie jest wysoki jak na tą wagę, ale to w sumie nic nie znaczy, jeżeli umiejętnościami nadrobi brak imponujących warunków fizycznych.
Jagoda już w tym sezonie wygrywał w meczu z Argentyną, a Sylwek w ubiegłym sezonie z Meksykiem.