ABRAHAM: TYM RAZEM SMITH NIE DOTRWA DO OSTATNIEJ RUNDY
W następną sobotę Arthur Abraham (41-4, 28 KO) podejdzie w Berlinie do trzeciej obrony pasa WBO kategorii super średniej. Dla stajni Sauerland Event będzie to debiut na antenie stacji SAT 1.
Przeciwnikiem "Króla Arthura" będzie po raz drugi z rzędu Paul Smith (35-4, 20 KO). Mistrz pod koniec września pokonał zasłużenie Anglika, ale nie wiedzieć czemu - prawdopodobnie przez zbyt wysoką punktację, zrobił się raban i niektórzy próbowali nawet przeforsować tezę, że to Smitha ręka powinna powędrować w górę. Dlatego Ormianin z niemieckim paszportem zamierza teraz rozwiać wszelkie wątpliwości.
- Mam zamiar pokazać kto tu jest naprawdę mistrzem świata. Paul dał dobrą walkę za pierwszym razem, lecz to ja byłem lepszy. Nie rozumiem całego tego zamieszania. To nie mój promotor dobierał sędziów, a światowa federacja, zaś Anglicy próbują mnie teraz prowokować. Niech więc lepiej Smith ciężko trenuje, ponieważ w rewanżu będę bezlitosny i bezwzględny. On nie dotrwa do ostatniej rundy - odgraża się champion.
Nie brzmi to już śmiesznie.
Teraz jest to wręcz żałosne.
Zamieszanie jest nie z tego powodu, że werdykt był kontrowersyjny, bo Abraham faktycznie był lepszy (choć niewiele). "Zamieszanie" jest z tego powodu, że jak nie Smith, to kogo temu biednemu balonowi dać?
No, Sturm jest jeszcze na horyzoncie, ale na teraz nie ma kogoś takiego, kto by zapewnił widowisko i nie sprawił niespodzianki w postaci słusznego lania Ormiańskiemu Balonowi
Wliczając pomoc sprzedajnych sędziów 2%