Swoimi ciągłymi komentarzami na temat walki Manny'ego Pacquiao (57-5-2, 38 KO) z Floydem Mayweatherem Jr. (47-0, 26 KO), nad którą od kilku tygodnia trwają usilne prace za kulisami, Bob Arum naraził się już nawet swoim współpracownikom, w tym Filipińczykowi.
83-letni promotor ma najwięcej do powiedzenia na temat planowanego na 2 maja pojedynku, ale zwykle mija się z prawdą, do tego pozwalając sobie na uszczypliwości względem Mayweathera, który według niego ponosi odpowiedzialność za to, że nie podpisano jeszcze kontraktów. W czwartek ponownie dał się wszystkim we znaki, stwierdzając, że telewizje Showtime i HBO, mające przeprowadzić wspólną transmisję z hitowego starcia, osiągnęły już porozumienie, a do rozstrzygnięcia pozostały już tylko dwie kwestie.
Informację o rzekomej umowie szybko zdementowali przedstawiciele telewizji. - Obie stacje powiedziały mi na przestrzeni ostatniej pół godziny, że nie osiągnęły jeszcze porozumienia, wbrew temu, co mówi Arum - napisał w czwartkowy wieczór na Twitterze dobrze poinformowany dziennikarz ESPN-u Dan Rafael.
Wczoraj też Mayweather zamieścił na portalu społecznościowym Shots wspólne zdjęcie z Pacquiao, wykonane w pokoju hotelowym w Miami, gdzie pięściarze spotkali się po meczu NBA. - Zorganizowałem to spotkanie z Mannym Pacquiao, aby doprowadzić do tej walki, ale oni ciągle mówią, że to my ponosimy winę za brak porozumienie, co jest NIEPRAWDĄ - podpisał fotografię.
Z doniesień Yahoo! Sports wynika natomiast, że Aruma dość ma nie tylko "Money", ale nawet towarzysze 83-latka. Todd duBoef, prezydent Top Rank, krytycznie ocenia jego działania, ale tłumaczy, że nie może go w żaden sposób kontrolować. Wzburzony postawą promotora jest też ponoć sam Pacquiao, który wolałby, aby Arum rzadziej się udzielał publicznie i przede wszystkim nie prezentował sprzecznych informacji. Nie mówi tego wprost, ale inni się nie wahają.
- Uwierzcie mi, jeżeli do tej walki nie dojdzie, to przez Boba Aruma. Nikt nie może się połapać w tym, co robi i dlaczego to robi - stwierdził anonimowy rozmówca Yahoo! Sports.