ARUM O MAYWEATHER-PACQUIAO: KOŃCZY NAM SIĘ CZAS
Promotor Manny'ego Pacquiao (57-5-2, 38 KO) Bob Arum traci cierpliwość do negocjacji z Floydem Mayweatherem Jr (47-0, 26 KO). - Jeżeli ta walka ma się odbyć 2 maja, to powoli kończy nam się czas - stwierdził 83-latek.
Pertraktacje w sprawie wielkiego pojedynku nigdy nie były łatwe, ale niedawne spotkanie obu pięściarzy na meczu NBA wlało w serca kibiców dużo optymizmu. Od tego czasu zdążyły się już jednak pojawić kolejne problemy.
- To kwestie, które powinny zostać rozwiązane w dziesięć minut, lecz wszystko toczy się wolnym tempem. Wysłaliśmy im szkic umowy, a oni odesłali nam inną wersję, zawierającą kłopotliwe punkty. I nie wygląda na to, aby spieszyło im się z osiągnięciem porozumienia. To okropne - powiedział Arum.
Szef Top Rank cały czas ma wątpliwości, czy Mayweather rzeczywiście chce walki z Filipińczykiem. Nie rozwiały ich nawet słowa Filipińczyka i jego doradcy Michaela Koncza, którzy po spotkaniu z niepokonanym Amerykaninem wyrażali przekonanie, że jego intencje są szczere.
- Twierdzą, że Mayweather naprawdę tego chce, ale sam nie wiem. Gdyby ludzie się skupili, załatwilibyśmy to w okamgnieniu. Zawsze myślałem, że oni grają w jakąś grę, a Floyd wcale nie chce tego pojedynku - przyznał.
Za jeden z największych problemów w negocjacjach uznawano kwestię praw telewizyjnych, tymczasem w poniedziałek stacja HBO, która miałaby transmitować walkę razem z Showtime, wydała krótkie oświadczenie, sugerując, że to pięściarze muszą się dogadać.
- Nie jesteśmy żadną przeszkodą. Jesteśmy gotowi. Główne osoby muszą dojść do porozumienia i podpisać umowę - czytamy w komunikacie.
Arum ma nadzieję, że nastąpi to w ciągu kilku najbliższych dni. W przeciwnym razie walka może pozostać w sferze spekulacji.
- Kończy nam się czas. Możemy to jeszcze poprzeciągać i zmierzyć się w nieco późniejszym terminie, np. 30 maja, może być też czerwiec. Zgodziliśmy się na 2 maja, bo na tę datę nalegał Floyd. Jeżeli rzeczywiście ma to się odbyć tego dnia, musimy się pospieszyć - powiedział.
Dupki nie dogadali się w momencie gdy starcie byłoby najciekawsze i tak naprawdę jeśli chodzi o mnie mogą już wcale ze sobą nie walczyć tym bardziej że fajerwerków z tej walki może być dużo niż się by mogło wydawać.
Arum jest jaki jest, Pacquiao tez na pewno nie robi zadnych problemow, w tym wypadku prawdziwy powod z ktorego walka moze sie nie odbyc moze byc tylko jeden - ksiezniczka w bialym Bugatti nie robi nic zeby bezproblemowo i szybko zakonczyc negocjacje.....
Panowie są beznadziejni na tyle że próby doprowadzenia do tej walki zyskały już oddzielny artykuł na wikipedi.
Dla mnie to błazenada a wina leży po obu stronach. Obaj mogą podać sobie ręce i pogratulować.
buhahah, największy krętacz w boksie, a wy myślicie że Money da mu zarobić bo tak chcą kibice?
Tak się składa że Money nie potrzebuje Pacmana, bo to ten drugi jest niżej.
Takie życie.
SHO podobno ciśnie w tych negocjacjach o każdego centa, przeszacowali kontrakt z Floydem, a mają tylko jego, a jak Floyd przegra, to są w ciemnej dupie, bo rewanż wcale nie musi się odbyć, a magia „0” zniknie, wygrana nad Pacmanem też już ochłodzi temat, bo wszystko będzie jasne. HBO jest w lepszej sytuacji, bo ma Pacmana i obecnie Canelo. Negocjacje są ciężkie, bo SHO chce więcej udziału w dochodach, a nie ma argumentów, bo może dotrzeć do 22 mln, HBO może dotrzeć do 29 mln.
Szacowany dochód SHO przy sprzedanych 3 mln łączy to ok. 16 mln dol. i to ich nie zadowala . HBO nie ma ciśnienia, bo nie musi wypełniać kontraktu na 250mln, zawsze jest do przodu.
właśnie, nie wiem jak w ogóle doszło do tego, że TV SHO jest stratna na walkacyh Floyda.
Niestety dla wszystkich związanych z pięściarstwem Floyd nie posiada w sobie duszy wojownika. To nie jest typ Ali'ego, Fraziera, V.Kliczko, czy Haglera. Ci pięściarze zawsze mieli w sobie pierwotną chęć udowadniania na każdym kroku, że są najlepsi. Boks to biznes, ale w przypadku wielkich mistrzów zawsze było widać tę chęć. Powiedzcie dzisiaj Holyfieldowi, że Władek daje mu szansę na walkę o jego pasy. Dziadek jutro wróci z emerytury, a za 3 miesiące wyjdzie do ringu. Wielcy walczyli niekiedy jak chłopcy na podwórku - aby udowodnić sobie, że jestem lepszy. Widać jak na dłoni, że Pacman chce się po prostu sprawdzić u schyłku kariery. Sam przecież bardzo ryzykuje. Wszak Floyd może go ośmieszyć. Ja uważam jednak, że atomowe filipino na 100% da dobrą walkę. Floyd nie ma przecież czym kopnąć.
Srał pies na tego genialnego czarnucha. Jego talent do boksu jest wprost proporcjonalny do irytacji, którą wzbudzają jego gierki przepełnione pychą. Do Khana raczej też nie wyjdzie. Obije ze dwóch ogórków i po zakończeniu kariery ogłosi się The Graterst.
Floyd zgarnia zawsze gwarantowane nieco ponad 30 mln, gale (średnio) stają się rentowne po sprzedaży ponad 900 tys łączy (z wyjątkiem gali z Canelo, gdzie Floyd miał gwarantowane jakieś 41mln, a Canelo 12mln plus udzialy w PPV, a normalnie przeciwnicy dostają coś koło 2-3 mln). Gala z Guerrero była mocno w plecy, Gala z Maidaną I lekko w plecy, gala z Maidaną II w okolicach rentowności.
Jak dla mnie to SHO przeszacowało Floyda, wcześniej praktycznie nie schodził ponizej miliona, a teraz do niego się nie zbliża.
Zważając jednak na osobę Aruma i teoretyczny konflikt telewizji, powyższa teoria to raczej moja prywatna abstrakcja. :)
Nic z tego nie będzie. Floyd cierpi na syndrom wielkości w niespotykanej do tej pory skali. Wielokrotnie przerośnięte ego nie pozwala mu w tej chwili na sensowne działania
Wypisz wymaluj jak nasze guru Rafalteo:):)
trudno sie z tym nie zgodzic
Zastanawiajace jest ze wszyscy winia Floyda a nikt nie zauwazyl slow Aruma: "a oni odesłali nam inną wersję, zawierającą kłopotliwe punkty"
Kłopotliwe punkty?? Przeciez podobno Pacquiao i Arum godzą się praktycznie na wszystko zeby zrobic te walke, wiec jak to "klopotliwe punkty"? to skoro sa dla nich te punkty klopotliwe i nie chca sie z nimi zgodzic to czemu wszyscy winia Mayweathera, skoro jasno na wstepie zakladamy, ze to Arumowi i Pacquiao bardziej zalezy?
Skoro im tak zalezy to co to za "klopotliwe punkty"?
Sama walka mnie srednio ekscytuje, bo choc boksem dlugo sie interesuje i bardzo duzo o nim i jego historii wiem, to zwyczajnie nie interesuja mnie karakany ktore w realnym zyciu nie moglyby stawic czolo duzym gosciom mimo ze Ci goscie nierzadko nie byliby nawet bokserami.
Boks to nie tylko sweet science, boks mozna rozpatrywac jako sweet science i bedzie mial sens taki dopiero wtedy, jesli bedzie spelniony warunek konieczny- mianowicie bedzie oddawal realna walke na piesci i pokazywal goscia ktory oto leje niemal kazdego na ulicy.
Od tego bierze sie pasja boksem u 99,(9)% ludzi a sweet science dochodzi pozniej.
Jesli mamy dwoch karakanow i liliputow, to nie ma w tym nic z "wielkiej legendy", "przełomu", historycznego, romantycznego starcia na piesci, etc
W przeciwienstwie do niektorych jak @matys90 nie odmieniam ALIEGO i wiem troszke wiecej o boksie niz jedynie znajomosc Willarda czy Carnery i blednego wnioskowania na tej podstawie ze kiedys giganty to byly same freaki (co jest kompletna wierutna bzdura, Dempsey nokautowal Fultona (199), Langford Tate'a (198) i bylo jeszcze duzo duzo innych gigantow w tamtych czasach nie-freakow).
Wiec wypowiedz kogos jak @matys90 o wiedzy co najmniej 2-krotnie mniejszej od mojej, jakobym byl poczatkujacym fanem boksu ktory nie lubi walk malych brzmi tutaj kompletnie irracjonalnie i wrecz smiesznie
A nie, odmienił ALIEGO, no tak, cała istota problemu.
Żałosny pojebek z tego rafałka. jak codzień.
Jesteś dziwny. Co szermierka na pięści ma wspólnego z ulicznym biciem? Rozpisz mi to prosze, bo akurat jedno z drugim ma niewiele wspólnego...bokserzy na ulicy raczej przegrywaja z zapaśnikami, zawodnikami BJJ czy czesto nawet z tajskimi. uliczne bicie nie ma nic wspólnego z boksem! to jest sport, a Tyh piszesz, że 99,9%R dlatego ogląda sport- BZDURA! jednio z drugim nie ma nic wspólnego! MAM Ci podać linki do walk gdzie Wielcyh zawodnicyh typu Josyhua przegrywają z zawodnikami typu Pacquiao??
jesteś kretynem.
Autor komentarza: rafalteoData: 03-02-2015 00:14:22
@StewRoid
Wygadujesz troche glupoty
Po 1 Joshua zamiast sluchac pierdol ktore wymawiaja takie glaby jak ty moglby po prostu... uderzyc Pacquiao. Moglby go tez mocno pobic. Jedyna kara zapewne bylyby max jakies zawiasy.
Wiec to jest pierwsza iluzja i urojenia jakie tu napisales
Kolejna sprawa: podjalem tutaj kwestie relatywizmu szacunku. I tutaj prezentujesz jakas schizofreniczna postawe ze tylko jesli cos znaczysz na obecna chwile w swiecie to zaslugujesz na szacunek. Mozna spojrzec tez tak, ze karakan Pacquiao powinien oddawac szacunek Anthony'emu. I nie chodzi tu nawet o to ze Joshua by go pobil- chodzi o to ze Joshua patrzy sie na karakana z gory prezy miesnia i maly czuje respekt naturalny, biologiczny- genetyczny chlopcze.
To jedna z mozliwych hipotez kwestii szacunku.
Do tego wszystkiego Twoje glupoty sa potegowane tym, ze statystycznie jest udowodnione, ze wyzsi ludzie osiagaja wiecej. Co wiecej, jest udowodnione ze wyzsi ludzie zazwyczaj w stosunku do ludzi nizszych czuja pewna naturalna wyzszosc- nawet jesli ten ktos zajmuje troszke wyzsze miejsce w hierarchii albo jesli ten ktos jest silny psychicznie- to Ci wyzsi, przystojniejsi patrzacy sie z gory na tych nizszych zazwyczaj czuja czuja swoja lekka wyzszosc nad tym nizszym.
Drogi glabie- jest to DOWIEDZIONE BADANIAMI STATYSTYCZNYMI NAUKOWCOW.
Czytalem o tym niedawno.
Wszystko sie uklada w logiczna calosc- podswiadomie czuja lekka wyzszosc ludzie wyzsi wzrostem i w spoleczenstwie przecietny wzrost lekarzy, prawnikow, inzynierow, wykladowcow etc jest wiekszy od przecietnego wzrostu ludzi na gorszym szczeblu spoleczny. To sa rzeczy DOWIEDZIONE BADANIAMI NA ODPOWIEDNIO DOBRZE PRZYBLIZAJACYCH ROZKLAD POPULACJI PROBKACH STATYSTYCZNYCH.
Na przyszlosc WIECEJ CZYTAC a dopiero potem otwierac gebusie
:D
Znowu zostałem rozwalony. Niech rafal pisze jak najwięcej. Gościu potrafi poprawić humor.
@tolek78
Znowu zostałem rozwalony. Niech rafal pisze jak najwięcej. Gościu potrafi poprawić humor.
Ja się tylko zastanawiam co ten człowiek bierze bo to jest niemożliwe wymyślać takie teorie:):)
Chyba wam przewrocilem swiat do gory nogami troche piszac o nauce
Rzeźniku, od kiedy badania naukowe publikowane w cytowanych czasopismach to "moje teorie" ?
" bo to jest niemożliwe wymyślać takie teorie:):)"
Rzeźniku, od kiedy badania naukowe publikowane w cytowanych czasopismach to "moje teorie" ?
Pajacu podaj linki do tych badań
Pewnie tak długo patrzył w gazetę i w myślach wyobrażał sobie, że tam jest tekst o tych badaniach aż w końcu się pojawił.
Kompletnie nie rozumiem twojego toku myślenia. Zgrywasz się na jakiegoś wielkiego znawcę i człowieka renesansu. Nie wierz we wszystko co przeczytasz w Internecie. Jeden artykuł zaczynający się słowami "Amerykańscy naukowcy..." nie jest wykładnią prawdy. Owszem, po części może i masz rację - genetyka i warunki fizyczne w skali globalnej mogą pozytywnie wpływać na pozycję człowieka w społeczeństwie. To jednak ograniczone, płytkie myślenia człowieczka o umyśle wielkości orzeszka.
Na płaszczyznę sportową ta teoria kompletnie nie ma przełożenia. Pokaż mi dwumetrowego gimnastyka sportowego, który wygrał olimpiadę. Adam Małysz, dla ciebie żałosny karakan, zniszczył światowe skoki. Osiągnął sukces i porwał tłumy. Spryt, koordynacja ruchowa, szybkość - to są w zasadzie cechy ludzi średniego/niskiego wzrostu. Popatrz jakimi wymiataczami są najlepsi tancerze breakdance. Ostatnio zainteresowałem się treningiem ulicznym tzw. workout - odsyłam na YouTube. Fenomenalna sprawa. Zawsze podziwiałem sprawnych ludzi. Czy ociężały olbrzym naprawdę jest dla ciebie obiektem podziwu tylko dlatego, że matka natura uczyniła go dużym?
Nawet na przykładzie najbliższego nam pięściarstwa twoja teoria jest nieprawdziwa. Gdyby była prawdziwa to Nikołaj Wałujew byłby największym mistrzem w dziejach. Wszak na wszystkich swoich przeciwników patrzył z góry. Michael Grant? Okazał się żaretem, kiedy przyszło mu się zmierzyć z Lennoksem. A i mniejszy od niego, niejaki Andrzej Gołota, pokazał mu po części gdzie jego miejsce w szeregu. Przykłady można mnożyć. Nie będę nawet zaczynał porównań z udziałem Mike Tysona, bo każdy fan boksu zna wyczyny tego pana.
Manny Pacquiao to maszynka do zadawania ciosów. Ewenement, wzór tytanicznej pracy, talent, organizm wytrenowany do granic możliwości. Denerwują mnie po prostu stwierdzenia żałosnych cybernetycznych stworków, którzy ktoś takiego jak Pac potrafią podsumować lakonicznym słówkiem "karakan".
Co z tego, że Joshua pokonałby Mannyego na ulicy? Jakie to ma kurna znaczenie we współczesnym świecie? Już dawno wyszliśmy z jaskiń kolego. Poza tym to trening i cechy charakteru budują wojownika. Niejeden karakan poskładał olbrzyma w realnym życiu i zapewne większość z nas widziała takie akcje w realnym życiu. Naprawdę nie oceniaj ludzi po pozorach, bo kiedyś możesz się bardzo zdziwić - chociażby pod przysłowiową "budką z piwem".