WILDER: MAM HAYMONA, PO CO MI JAY Z?
Deontay Wilder (33-0, 32 KO) pozostaje wierny Alowi Haymonowi i zapewnia, że nie przejdzie do Jaya Z. Należąca do słynnego rapera grupa Roc Nation Sports, która w styczniu zadebiutowała na bokserskim rynku, była jakiś czas temu poważnie zainteresowana pozyskaniem mistrza WBC w wadze ciężkiej.
- Po co miałbym podpisywać kontrakt z Jayem Z, skoro pracuję z najlepszym człowiekiem w tym biznesie, Alem Haymonem. To z nim robię pieniądze, nigdy nie podpiszę umowy z Jayem. Jestem lojalny wobec moich ludzi. Razem pniemy się na szczyt, jesteśmy najlepsi. Nigdy nie opuszczę tego pokładu - stwierdził "Brązowy Bombardier", dodając, że Jay Z nie zalicza się do jego ulubionych raperów. - Lubię 2Paca i DMX-a.
Wilder leczy obecnie kontuzję dłoni, której doznał w walce z Bermane'em Stiverne'em. Do pierwszej obrony tytułu WBC przystąpi prawdopodobnie w czerwcu.
No jak to po co? Jak juz ci Klitschko zabierze pasek to zawsze zostaje kariera w Brooklyn Nets.....
Tylko po cio ciupaka w boksie?/
Czarno to widzę...
to Blg L powienien byc gwiazda :/ rip