RIOS: NAPRAWDĘ NIE LUBIĘ VICTORA ORTIZA
Łatwym zwycięstwem nad Mike'em Alvarado Brandon Rios (33-2-1, 24 KO) wrócił do gry i może już myśleć o kolejnych występach. Z udzielanych po walce wywiadów wynika, że priorytetem "Bam Bama" jest Victor Ortiz (30-5-2, 23 KO).
- Wybór rywala to zadanie moich współpracowników. Nie chcę rzucać nazwiskami, ale jeżeli mam kogoś wskazać, to pierwszy z brzegu jest Ortiz. To byłoby coś personalnego. Naprawdę nie lubię tego faceta. Nie mówię tego po to, żeby sprzedać bilety. Po prostu się nie lubimy. Jestem przekonany, że bym go zastopował - stwierdził 28-latek.
Pokonanie Alvarado zajęło Riosowi zaledwie trzy rundy. Rywal nie był w formie, ale pięściarz z Teksasu, któremu w ostatnich dwóch latach nie wiodło się w ringu, i tak ma powody do świętowania.
- To był najlepszy występ w moim życiu. Plan był taki, aby trzymać go na dystans i bić ciosy na tułów. Na szali były nasze kariery. Musiałem udowodnić, że nadal się liczę w tej grze - powiedział.
https://www.youtube.com/watch?v=q-X1fuQ9sX4
Jeśli miałby z kimś walczyć, to z tą dalszą czołówką.
Tak że dla niego Ortiz to dobry rywal.
I walka też mogłaby być emocjonująca.
Oczywiście nie o jakiś tytuł.
Ortiz jest za słaby psychicznie na Riosa. KO do 3 rundy na Ortizie.
*
*
E tam!
A Rios to taki "wykańczacz psychiki"... :-)
Trudno w ogóle gadać o tej walce, bo na razie to tylko plany, no i nie wiadomo jak znowu rozbity jet Ortiz i w jakiej formie.
Ale Victor sporo szybszy pięściarz, bardziej wszechstronny. Dysponuje mocnym ciosem, za to Rios tym nie imponuje.
Dobrze dysponowany Ortiz raczej pokonałby Riosa, wg mnie. Pytanie tylko czy jest/będzie dobrze dysponowany, gdy dojdzie do walki.