RAFAKO HUSSARS POLAND - ASTANA ARLAND 2:3
W drugim meczu nowego sezonu elitarnych rozgrywek World Series of Boxing Rafako Husssars Poland przegrała w Lubinie 2:3 z ekipą Astana Arland Kazakhstan.
-52 kg: Hamza Touba - Olżas Sattybajew PKT 5 (45-50, 47-48, 46-49)
Pierwsza dość chaotyczna runda nie ukazała znaczącej przewagi Kazacha, który był zdaniem wielu ekspertów faworytem tego pojedynku. Reprezentujący Husarię Niemiec wchodził często w wymiany, nie chcąc oddać pola rywalowi. Siła fizyczna była jednak zdecydowanie po stronie Sattybajewa, który wykorzystywał błędy samego Touby i wygrał trzecią oraz czwartą odsłonę. Niemiec zostawiał nogi przy atakach, nie był skuteczny, a jego obrona mocno szwankowała. Sattybajew nie zwolnił tempa i w piątej rundzie zaczął bezkarnie obijać Toubę.
-60 kg: Dawid Michelus - Zakir Safiullin PKT 5 (48-47, 48-47, 48-47)
Polski pięściarz mówił w przedmeczowych rozmowach, że wreszcie poukładał sobie swój boks i ma czystą głowę. W Lublinie pierwsza runda nie była wspaniała w wykonaniu Michelusa, jednak jej ostatnie sekundy dobrze wróżyły i napawały optymizmem. Druga odsłona zdecydowanie pod dyktando Polaka, wystrzelił kilka razy bezpośredni prawy prosty oraz prawy z odchylenia, był skuteczniejszy. W trzeciej uwidaczniała się już lekka przewaga reprezentanta Husarii nad pasywnym Safiullinem, który jak dało się zauważyć nie miał po prostu pomysłu jak zaskoczyć Michelusa. Nasz zawodnik boksował efektywniej, bijąc celnie z kontry po unikach. Warto odnotować sporo trafionych uderzeń Polaka z prawej ręki, która była dziś bardzo skuteczna. Po czwartej rundzie wydawało się już, że tylko jakiś duży błąd może spowodować, iż Michelus nie zostanie zwycięzcą tego starcia. Zasłużona wygrana.
-69 kg: Stephen Donnelly - Madiar Aszkiejew PKT 5 (48-47, 49-46, 49,46)
Trzeba przyznać, że reprezentujący Husarię Irlandczyk nie był faworytem tego pojedynku. Pierwsza runda debiutu Irlandczyka w polskiej drużynie była jednak bardzo udana, czego dowodem była punktacja trzech wybranych arbitrów. Silniejszego fizycznie Aszkiejewa Donnelly zatrzymywał dobrym lewym prostym. Niestety, o ile dwie pierwsze odsłony były naprawdę solidne, o tyle w trzeciej Irlandczyk powoli opadał z sił, opuszczał ręce, dając się zaskoczyć. Ryzykownym ruchem było także pochylanie do przodu głowy, przez co mocne sierpowe Kazacha dochodziły celu. To co najbardziej jednak dziwiło, to fakt, że Aszkiejew w czwartej i piątej rundzie nie wykorzystał w pełni błędów i braku kondycji Donelly'ego. W efekcie czego ręce w geście zwycięstwa uniósł Irlandczyk, który przez swoją ambicję w dwóch ostatnich starciach na pewno bardzo pozytywnie zaskoczył kibiców pięściarstwa w Polsce.
-81 kg: Mateusz Tryc - Hrvoje Sep (47-48, 47-48, 48-47)
Mocne uderzenia miały wtargnąć do hali w Lubinie właśnie podczas tego starcia. W trakcie pierwszych trzech minut atak za atak, ofensywa z obu stron, wejścia w półdystans - energiczny boks. Nieco lepiej wyszedł z niej Tryc, którego boks znalazł uznanie w oczach sędziów. Podobny obraz widzieliśmy w drugiej i trzeciej odsłonie, ani jeden ani drugi nie wypracowali sobie przewagi, jednak arbitrzy nie byli jednomyślni. W między czasie Chorwat zaczął trafiać Polaka lewym sierpowym, gdy Tryc zaczynał opuszczać prawą rękę i gdy brakowało lewego prostego. Czwarta runda, która była dosyć solidna w wykonaniu reprezentanta polskiej Husarii doprowadziła do tego, że ostatnie trzy minuty miały wyłonić zwycięzcę. Wydawało się, że w piątej odsłonie lepsze wrażenie sprawił Sep i to właśnie on po niejednogłośnej decyzji sędziów został ogłoszony zwycięzcą.
+91 kg: Paweł Wierzbicki - Filip Hrgović (44-50, 43-50, 44-50)
Patrząc na skład Astany Arland na mecz wyjazdowy, zdecydowanie najmocniejszym punktem był Hrgović. Chorwacki pięściarz w swoich starciach zawsze imponuje świetnym lewym prostym, by tuż po nim wystrzelić mocny prawy sierpowy bity na górę. Dokładając jeszcze świetny balans i timing wydawało się, że młody Wierzbicki nie ma żadnych argumentów po swojej stronie. Mimo tego, jeden z naszych największych obecnie talentów na amatorstwie zaczął ambitnie, zbierając jednak sporo ciosów zadawanych z dużym impetem przez Hrgovicia. Do ostatniego gongu Chorwat prowadził walkę pod swoje dyktando. Surowa lekcja dla Wierzbickiego.
:D
Poprawiłem
https://i.imgur.com/CIragAT.png
;D
Co do pozostałych pojedynków: pierwszej walki nie widziałem, Dawid Michelus ładnie zawalczył, choć widać że idzie z głową do przodu przez co trochę ciosów przyjmuje. Donnelly zaskoczył pozytywnie choć jeszcze przed nim dużo pracy nad kondycją. Ostatnia walka to kompletna deklasacja.HRGOVIC! Osobiście zapamiętam to nazwisko.
Jak sam boksowałem, jakieś 10-12 lat temu, to na nic nie było. Chcesz jechać na zawody? Zapłać za przejazd. Chcesz mieć dobry sprzęt (rękawice, buty...) kup sobie sam. Jak tak to będzie tak wyglądać, to gówno będziemy mieli.
Jakiś czas temu rozmawiałem z trenerem jednej z drużyn koszykówki (drużyna jednej z politechnik). Chłopaki mieli podobno świetny sezon, wygrywali wszystko zajmowali pierwsze miejsce w tabeli , ale w związku z tym, ze w pierwszej lidze (czy jak tam to się nazywa w koszykówce) są spore opłaty licencyjne i władze uczelni dali im cichy nakaz przegrywania kolejnych meczy, bo uczelni nie będzie stać na opłaty za licencje, a wizerunkowo źle będzie wyglądało, ze nie stać ich na to. Wszystko idzie podobno na piłkę nożną, z której i tak gówno wielkie mamy.
Fajna walka Michelusa(w końcu!). W tamtym roku widziałem kilka jego walk i też były takie sobie. Niby dobry młody z osiągnięciami ale zawsze czegoś brakowało, chyba więcej pewności siebie i zimnej krwi. Tyma razem widziałem u niego pomysł, chęci i wiarę w zwycięstwo. Brawo!
Ale to co zrobił Tryc to dla mnie wręcz porażka. Tryc musi takie pojedynki wygrywać! Musi dać z siebie więcej bo widać, że go na to stać!
Jak go zobaczyłem w 1 rundzie to pomyślałem, że może nawet wygra przed czasem.
A tu niestety dopasował się jakoś do stylu walki przeciwnika i pozwolił sobie to przegrać!
Donelly zawalczył też z sercem, nie przestraszył się, chociaż ta punktacja jak dla mnie mogła tu iść w obie strony.
Co do Wierzbickiego to moim zdaniem trener mógł go nawet poddać po 3 rundzie bo to nie miało chyba sensu a szkoda obitej głowy w tak młodym wieku kiedy w pespektywie długa kariera jeszcze.
Generalnie nie wiem jak wy, ale wg mnie widać postęp, tylko mimo to mi ten trener jakoś nie pasuje, tak chyba jednak jakby nie z tej epoki był. Ten wywiad na końcu z nim mówiąc delikatnie ciężki. Ale obym się tu mylił.