Nowy mistrz WBC w wadze ciężkiej Deontay Wilder (33-0, 32 KO) nie zdołał zaimponować swojemu rodakowi Bryantowi Jenningsowi (19-0, 10 KO). Pięściarz z Filadelfii zapowiada, że przyćmi "Brązowego Bombardiera", pierwszego od blisko ośmiu lat amerykańskiego czempiona królewskiej kategorii, gdy zdetronizuje Władimira Kliczkę (63-3, 53 KO).
- Nie jestem pod wrażeniem występu Wildera. Zrobił po prostu to, co musiał. Za to Stiverne za wiele nie zrobił, właściwie w ogóle nie walczył. Co mogę powiedzieć, Wilder został mistrzem, brawa dla niego, ale 25 kwietnia to ja zostanę prawdziwym czempionem - mówi 30-latek.
Zobacz też: WILDER: JENNINGS NIE MA SZANS
"By-By" skrzyżuje rękawice z Ukraińcem na gali w Madison Square Garden w Nowym Jorku. Eksperci i kibice skazują go na porażkę, jednak Amerykanin mocno wierzy w sukces.
- To nie będzie łatwa walka, ale będę ciężko pracować. Myślę, że stać mnie zarówno na nokaut, jak i na to, żeby wyboksować Kliczkę. Ludzie myślą, że to niemożliwe, ale udowodnię, że się mylą - stwierdził.