COTTO I CANELO MOGĄ ZABOKSOWAĆ 13 CZERWCA W NOWYM JORKU
Być może miesiąc dłużej przyjdzie nam czekać na walkę Miguela Cotto (39-4, 32 KO) z Saulem Alvarezem (44-1-1, 31 KO). Jeżeli 2 maja zostanie zarezerwowany w bokserskim kalendarzu dla Floyda Mayweathera Jr. i Manny'ego Pacquiao, Portorykańczyk i Meksykanin zmierzą się prawdopodobnie 13 czerwca.
Nie jest to wymarzony termin "Canelo", który chce boksować przy okazji obchodów Cinco de Mayo, ale i on powinien zagwarantować ogromne zainteresowanie pojedynkiem. W drugą niedzielę czerwca w Nowym Jorku, gdzie miałaby się odbyć walką, ma bowiem miejsce wielka portorykańska parada. Bardzo popularny w "Wielkim Jabłku" Cotto mógłby dać świętującym jeszcze jeden powód do fety.
Pod warunkiem, że do jego walki z Alvarezem w ogóle dojdzie. Negocjacje są wyjątkowo trudne i od jakiegoś czasu tkwią w martwym punkcie. Postęp oceniany jest na 60 procent, dlatego rozgoryczony promotor "Canelo" Oscar De La Hoya stwierdził w środę na Twitterze: "Jest mi niedobrze na myśl, że najlepsi pięściarze nie walczą pomiędzy sobą. Nie będę zdziwiony, jeżeli Mayweather wybierze Cotto".
- Mam taką samą opinię - odpowiada doradca Portorykańczyka Gabriel Penagaricano. - Miło jest oglądać walki najlepszych, na nie zresztą Miguel stawia od początku kariery. Żeby jednak do takiego pojedynku doszło, usatysfakcjonowane muszą być wszystkie strony.
Choć do owej satysfakcji jeszcze daleko, Alvarez nie próżnuje. Chcąc jak najlepiej przygotować się do kolejnego pojedynku, czy to z Cotto, czy z kimś innym, rozpoczął już w San Diego lekkie treningi.