MALIGNAGGI: MAYWEATHER POBIJE PACQUIAO, KHANA JUŻ NIEKONIECZNIE
Mamy do czynienia z ciekawym zjawiskiem. Podczas gdy większość kibiców czeka na walkę Floyda Mayweathera Jr (47-0, 26 KO) z Mannym Pacquiao (57-5-2, 38 KO), czynni bądź byli zawodnicy chętniej zobaczyliby króla rankingu P4P w konfrontacji z niedocenianym trochę przez fanów boksu Amirem Khanem (30-3, 19 KO).
Takich głosów było już wiele, teraz kolejną cegiełkę dorzuca Paul Malignaggi (33-6, 7 KO). Jego zdaniem "Piękniś" poradziłby sobie z Filipińczykiem, ale już z Anglikiem mogłoby być trudniej.
- Moim zdaniem Amir zasłużył sobie na walkę z Floydem. Jeśli więc ten nie spotka się z Pacquiao, to pierwszy w kolejce powinien być właśnie Khan - uważa były mistrz świata dwóch kategorii.
- Khan jest dla Mayweathera dużo groźniejszym rywalem niż byłby Pacquiao. Według mnie Floyd pobije Manny'ego, nie jestem natomiast przekonany, czy poradziłby sobie z Anglikiem. Z drugiej strony ludzie bardziej czekają na walkę Mayweathera z Pacquiao. Jeśli do niej w końcu dojdzie, to Khan będzie musiał poczekać - dodał Malignaggi.
No tak można powiedzieć, że Floyd nie radzi sobie z szybkimi mańkutami, patrz Judah (do momentu, gdy stwierdził, że już mu sien ie chce).
Chociaż również uważam, że Floyd raczej wygrałby z Pacmanem, ale to byłaby dla niego bardzo ciężka walka.
moim zdaniem wiekszym zagrozeniem dla floyda to jednak bylby pacman...
ale oczywisci khanowi tez daje szanse na pokonanie floyda...
1. Z Pacmanem wygrywa na punkty lub przegrywa po jednych - dwóch deskach; 60 - 40 dla Floyda
2. Z Khanem przegrywa na punkty; 60 - 40 dla Khana
Rocky86, swietny tekst o chęciach Zaba. Judah często wyłączał się z walki (jak z Malignaggim gdzie świetnie zaczął, miał bonusowy punkt za nokdaun - mega przypadkowy - a i tak wyraźnie przegrał na punkty).
Gadanie o tym ze Floyd nokautuje Khana to bzdura.
Jeśli nie dojdzie do moich najbardziej wyczekiwanych Floyda - z Larą, Thurmanem, Porterem, Brookiem i Pacquaio, to Khan nie jest takim najgorszym wyborem.
Chyba z Obamą.
JAx00
W Chińczyka:P)
"Judah często wyłączał się z walki (jak z Malignaggim gdzie świetnie zaczął, miał bonusowy punkt za nokdaun - mega przypadkowy - a i tak wyraźnie przegrał na punkty)."
No Zab miał ta swoją dziwną przypadłość, dobrze zaczynał, ale słabo kończył. Jak w walce z Floydem (gdzie wygrał 3 z 4 pierwszych rund, zafundował FMJ knockdown nieprawidłowo niezaliczony, a później stanął w miejscu), tak jak wspomniałeś w walce z Malignaggi, czy w walce z Cotto gdzie świetnie zaczął ładnie punktował Junito (mimo obitych jajek), a później został zupełnie zdominowany.
Ten typ tak ma.
Dodam jeszcze ze Mayweather zazwyczaj albo przegrywa albo remisuje poczatkowe rundy gdyz sluza mu one do rozpracowania przeciwnika. Jak sam mowi nigdy nie ma jakiejs specjalnie nakreslonej taktyki przed wejsciem do ringu. Walka wszystko weryfikuje.
Z tymi Twoimi dwoma pierwszymi zdaniami się zgodzę, z resztą już niekoniecznie.
Z tego co pamiętam, pierwsze rundy (wszystkie) wygrał Judah. Bodajże 5, czy nawet 6.
Później nie wiadomo co się stało. Judah stanął.
Na pewno Floyd go po części rozpracował, ale w późniejszych rundach to był zupełnie inny pięściarz.
Apatyczny, niezdecydowany...
Jeszcze ta scysja z którejś tam rundy chyba całkowicie go zdekoncentrowała.
Nie wiem. Przyznam szczerze,że do dziś nie mogę tego zrozumieć :-)
Tam wszystko odwróciło się o 180 stopni. Najpierw wygrywał jasno, pewnie i czytelnie, by za chwilę całkowicie sobie nie radzić.
...Dodam jeszcze ze Mayweather zazwyczaj albo przegrywa albo remisuje początkowe rundy...
*
*
No właśnie wszyscy bezstronnie patrzący to widzą, tylko jakoś punktowi nie potrafią zauważyć.
Dlaczego?
Bo jeśli w późniejszych rundach byłoby np gorzej, to nie byłoby z czego nabić mu punktów :-)
Śmieję się, ale tak sprawa wygląda
Jak przestaly mu dzialac akcje ktore przygotowal, Mayweather. zaczal unikac jego ciosow to nic dziwnego ze Zab wygladal gorzej i powoli tracil pewnosc siebie z pierwszych rund i wiare w zwyciestwo
Tutaj, jak mówiłem, zmiana o 180 stopni: jak wygrywał, tak nagle zaczął przegrywać, kompletnie sobie ni radzić. Kondycja też zapewne zawiniła, ale kondycja też nie siada tak znienacka.
Ch. z tym
"A i jeszcze jedno. Ktos tam napisal ze Mayweather ma problem z szybkimi mankutami co pokazala walka z Judah wiec z Mannym tez by mial problem bo on tez jest szybkim mankutem. Tylko ten kolega nie dostrzega istotnych roznic miedzy Zabem a Manm"
Nie zrozumiałeś raczej kontekstu mojej wypowiedzi. To była odpowiedź na proste wskazanie, ze Manny nie radzi sobie z kontrbokserami poparta walkami z JMM. Płaska analiza i tyle. Na co równie prosto wskazałem, że na tej samej zasadzie można powiedzieć, że Floyd nie radzi sobie z szybkimi mańkutami poparta walką z Judah. Nic poza tym. Z pewnością nie porównywałem Judah z Pacmanem.
Trochę przesadziłem. Dokładnie 4 pierwsze rundy wyraźnie wygrane przez Judaha.
Od rundy piątej "orkiestra stop"
Data: 12-01-2015 10:59:37
Dawno to oglądałem, więc sprawdziłem jeszcze raz.
Trochę przesadziłem. Dokładnie 4 pierwsze rundy wyraźnie wygrane przez Judaha.
Od rundy piątej "orkiestra stop"
ja tak coś czuje ze w tej 5 rd @Rollins swoimi tajemnymi mocami zabrał ZAbowi jego prace nóg i ma ją do dzisiaj co moga potwierdzić wszystkie żule spod żabki z Polski południowej , nie raz nie dwa dało się słyszec pod sklepem o Rollinsie " rusza sie jak Judah , bije jak Tyson "heh
zostawiając pałe i wracając do artykułu to zgadzam sie z Pauliem ale tajemnicą poliszynela jest ze nie cierpi Paca wiec trzeba troche spojrzec z przymruzeniem oka na to wszystko .
Obecnie Khan i PAc to faktycznie najgroźniejsi rywale dla Moneya .
Pac nie lubi walczyc z kontrbokserami ale z walki z JMM nie mozna wyciagac zbyt dalekich wnioskow
raz JMM po Heredi był na niezłej bombie . Floyd w potencjalnej walce nie bedzie mial ani takiej siły fizycznej ani tak mocnego pojedynczego uderzenia jak JMM w ostatniej walce z paciem . Druga kwestia Floyd dawała sie trafiac nie najszybszemu jednak Maidanie to i pac trafi swoje .
Moje przewidywania na walke sa takie
Floyd vs Khan - wygrana Floyda na pkt , pierwsza polowa walki moze isc na remis , poźniej Floyd tradycyjnie moze rozpracowac Amira
Floyd vs Pac - Floyd na pkt , ale z 2-3 razy w walce moze zrobic sie goraco jak Pac mocno trafi
Ta analiza walki Judah z Floydem jest bardzo dobra, ale wyraźnie tam widać, że obaj stosują konwencjonalne zagrywki dla pojedynku praworęcznego z mańkutem. Zab był bardzo szybki i dobrze wyszkolony, ale jednak schematyczny. Pacquiao rusza się w odwrotną stronę niż robią to zwykle mańkuci i ma znacznie więcej manewrów w swoim arsenale. Znacznie więcej kątów, pomysłów, jest dużo wszechstronniejszy w ataku. Owszem ciągle zdarza mu się wpadanie w zasięg przeciwnika, ale to jest nieuchronne przy tak ofensywnym stylu. Jednak walczy rozsądniej od czasu bomby Marqueza i nie wkłada aż tyle siły w uderzenia. Floyd będzie miał problem z ustawianiem się do ofensywy Paca. Mayweather ogólnie jest lepszym bokserem od Marqueza, ale to nie oznacza, że jest lepszy w absolutnie wszystkim. Są rzeczy, które robi lepiej JMM np. uderzanie jednocześnie z rywalem i wchodzenie w jego serię ciosów. Floyd tego nie lubi. On preferuje przepuszczenie ataku i kontrę. Całkowite bezpieczeństwo. Marquez wpuszcza przeciwnika bardzo blisko i lokuje precyzyjne kontry, ale naraża się na zbieranie ciosów i w każdej niemal walce jest solidnie poobijany. Floyd tak nie ryzykuje. Pac pokręcił kostki Bradleyowi swoimi zmianami kierunków, a stary FMJ też nie jest już tak sprawny i szybko reagujący jak dawniej. Mocne tempo może mu zaszkodzić, a Manny wciąż jest jak króliczek Energizera. Kolejna rzecz to opóźnione tempo ataku, czyli coś czym zaskoczył Moneya Maidana w drugiej walce. Tylko raz, ale Manny robi to znacznie lepiej niż Marcos. Polega to na zmianie tempa ataku w ostatniej chwili i wstrzeleniu się z ciosem tuż przed kontr-atakiem kompletnie zmylając timing przeciwnika. Koniec końców wygra jednak Floyd, bo bardzo ciężko narzucić mu warunki gry na 12 rund, nie mając przedniej ręki, która wybijałaby go z rytmu. Mayweather jest naturalnie większy od Marqueza i Pacquiao i ta przewaga zasięgu przy umiejętnościach Floyda i jego kontrolowaniu sytuacji przednią ręką będzie trudna do przeskoczenia dla Manny'ego. Ale spacerku nie będzie.
"Mamy do czynienia z ciekawym zjawiskiem. Podczas gdy większość kibiców czeka na walkę Floyda Mayweathera Jr (47-0, 26 KO) z Mannym Pacquiao (57-5-2, 38 KO), czynni bądź byli zawodnicy chętniej zobaczyliby króla rankingu P4P w konfrontacji z niedocenianym trochę przez fanów boksu Amirem Khanem (30-3, 19 KO)"
Mamy do czynienia z tym zjawiskiem, bo fani uparcie nie przyjmują do wiadomości, że styl robi walkę i nokauty Garcii czy Prescotta na Khanie, czy problemy z Julio Diazem mogą nie mieć absolutnie żadnego znaczenia w starciu Amira z Mayweatherem. Nie dlatego, że Mayweather to waciak, bo on bije mocno i precyzyjnie, a dlatego że będzie miał pełne ręce roboty w defensywie i może ofensywy dzisiejszego Khana po prostu nie ogarnąć. Khan jest szybszy jeśli nie dużo szybszy od Manny'ego dysponując przy tym znakomitym i długim lewym prostym (nie w pełni wykorzystywanym za czasów Roacha), którym będzie nękał Floyda i przeszkadzał mu w kontrach. Khan ważył 160 funtów z Alexandrem i wbrew temu co się mówiło wygląda na naturalnego silnego półśredniego. Potrzebowałby tego w przepychankach i klinczach z Floydem, gdyż musiałby sparaliżować sztuczki Floyda, który potrafi świetnie przytrzymywać i uderzać, ustawiać sobie przeciwnika w bliskim półdystansie, krótko uderzyć podbródkowym. Wciąż są momenty, kiedy Khan zostawia miejsce do kontrataku wchodząc prosto na rywala, ale tego nie ma już wiele. Genialnie trzyma dystans i w rwanym rytmie przyśpiesza. Receptą na szybkość jest timing, ale receptą na timing jest rwany rytm akcji. Tego nie było u Khana z Garcią czy Julio Diazem, ale za Huntera już jest. Jeśli dojdzie do walki z Floydem, to nie zdziwię się jak Khan wygra na punkty. Dla mnie patrząc na ostatnie walki obydwu i sklejając ich obecną dyspozycję, to Khan jest faworytem. To brzmi jak herezja biorąc uwagę klasę i dotychczasowe osiągnięcia obydwu, ale postawiłbym na Khana.
Pacquiao zakrynca w lewo i mam więcej możliwości w ofensywie dzieki temu. Ale przez to jest też bardziej otwarty na atak rywala i jest bliżej jego mocniejszej ręki. Jest wszechstronniejszy w ataku ale bardziej się odkrywa. Coś za coś. To wpadanie w zasieg rywala z brodą zadartą do góry i nogami z tyłu (w dodatku z jedną stopą oderwaną od maty xD) może być kluczowe w walce z Floydem. To że JMM więcej ryzykuje i więcej zbiera znaczy że lepiej kontruje od Floyda ? Czy robi to lepiej. Może i ulokuje więcej ciosów ale też zbierze więcej. Więc ? Mayweather ma wiekszy zasieg i może przepuszczać ten chaos Mannego, kontrować go po odchyleniu. A nawet jakby Pacman zepchnał go na liny to Money nie będzie stał za podwójną gardą i dawał się obijać sierpami i podbródkami bitymi za i między rękawice z różnych kątów tak jak Bradley czy Margarito. On jest dużo lepszy w walce przy linach. Potrafi bić krótkie kontry czy podbródki na dół. Do tego te brudne sztuczki i kontrolowanie nimi rywala. Uważam że Floyd byłby dużo bardziej niewygodny dla Pacquiao niż odwrotnie.
Co do Khana to zgadzam się że byłby to trudny rywala dla Floyda. Ale Mayweather ma te niesamowitą zdolność do dostosowywania się do przeciwnika. W razie gdyby Khan kontrolował dystans lewą ręką i pracą nóg May mógłby stać się agresorem, zrobić z tego brudny mecz, obijać doły tak żeby Amir zwolnił. Khana chętnie zobaczyłbym z Porterem. To z pewnością nie byłby łatwy rywal dla niego ;)