WHITE COLLAR BOXING - CZYLI BOKS DLA PASJONATÓW - JUŻ W POLSCE!
White-collar boxing to powstała na zachodzie rekreacyjna forma pięściarstwa. Na czym polega? Aktywni zawodowo mężczyźni i kobiety trenują pod okiem specjalistów, przygotowując się do występu na specjalnie dla nich zorganizowanej imprezie, gdzie mają możliwość sprawdzenia się z innymi pasjonatami, odpowiednio dobranymi pod względem poziomu zaawansowania. Zagranicą - szczególnie w Wielkiej Brytanii - "Białe Kołnierzyki" zyskały już sporą popularność. Teraz zawitają do Polski i być może zadomowią się tu na stałe.
Organizowana przez Marcina Marczaka (7-0, 3 KO) pierwsza gala "White Collar Boxing Night" odbędzie się w sobotę 7 lutego w klubie bokserskim Ring3City na terenie nieistniejącego już legendarnego Stoczniowca Gdańsk, gdzie przed wielu laty swe pierwsze kroki w boksie stawiali Dariusz Michalczewski oraz Iwona Guzowska. Zaplanowano sześć pojedynków, w tym jeden z udziałem pań. Zadeklarowani uczestnicy od kilku tygodni przygotowują się z doświadczonymi trenerami, by dać sobie radę na dystansie trzech 2-minutowych rund. Bezpieczeństwo gwarantowane - w ringu użyte zostaną 16-uncjowe rękawice, wszyscy zawodnicy przejdą badania medyczne i będą walczyli w kaskach, a w sali będą obecne służby medyczne.
Kim są uczestnicy? To biznesmani, bankierzy, pracownicy korporacji w wieku od około dwudziestu do ponad czterdziestu lat. Łączy ich pasja do boksu i chęć sprawdzenia się w prawdziwej walce. Emocji nie powinno zabraknąć, bo dopingować swoich kolegów przyjdą ich współpracownicy, rodziny i znajomi. Przeprowadzona kilka tygodni temu próba (fotorelacja poniżej) potwierdziła, że pomysł już na samym początku cieszy się sporym zainteresowaniem.
- Teraz może być tylko lepiej - mówi Marczak w rozmowie z nami. - W Londynie przyglądałem się temu z bliska, zdobyłem wiedzę i teraz chcę rozwinąć podobną inicjatywę w Polsce. Tym ludziom, którzy powalczą w "Białych Kołnierzykach" nikt wcześniej nie stworzył okazji do stoczenia walki, a nierzadko marzą o tym od wielu lat. My dajemy im tę szansę. Oni nie robią tego dla pieniędzy. Impreza będzie biletowana, a część dochodów zostanie przekazana na miejscowy Dom Dziecka.
- Pan Adam ma 46 lat, zajmuje się finansami i trenuje u mnie od pięciu miesięcu. Zaproponowałem mu walkę na lutowej gali. Po namyśle zgodził się i dobraliśmy mu rywala młodszego o połowę, który wcześniej nigdy nie boksował, ale od jakiegoś czasu też ćwiczy i jest bardzo ambitny. Zapowiada się bardzo ciekawy pojedynek. Takich zestawień będzie więcej, każdy ma szansę spełnić marzenie i wygrać swoją walkę - dodaje organizator "White Collar Boxing Night".
Każdemu pewnie trochę porządnego treningu się przyda. Warto zejść kilka kategorii w dół z takiej okazji ;)
Jakby taka brunetka z pierwszego rzędu na mnie patrzyła to chyba nie mógłbym się skupić na boksowaniu...
Marcin jest świetnym trenerem i czlowiekiem o wysokiej kulturze.Do klubu chodzą i trenują ludzie naprawdę na poziomie.Zero chamstwa,przemyślane treningi, polecam.
ja mam 41 lat i mistrzem świata raczej będę ;)ale mozna nauczyć sie wiele.Na co dzień maluję obrazy i jestem nauczycielem akademickim.
Pozdrawiam kolegów z klubu!!
Mikolaj
http://www.independent.co.uk/sport/general/boxing-warnings-over-whitecollar-fights-after-man-collapses-and-dies-following-amateur-bout-9560839.html
...ja mam 41 lat i mistrzem świata raczej będę ;)ale mozna nauczyć sie wiele...
*
*
Nie wiem, ale odnoszę wrażenie, że miałeś na myśli, że nie będziesz?
Czy jednak myślisz, że będziesz? ;-)
Czy jednak myślisz, że będziesz?
*
he, rollins, to tak miało być.Nie chcialem być dosłowny.Wiesz, ten Hopkins, 49lat inspiruje a życie potrafi zaskoczyć:)
ps. Henryka Rollinsa słuchasz...?
Ja mam jeszcze więcej, bo aż 11 lat.
Tak w sumie to ja już jestem mistrzem, tylko mnie jeszcze nikt nie odkrył ;-)
Rollins to od ksywy. Tak mnie w realu nazywają, w niektórych kręgach. Niby jestem do niego mocno podobny.
Ale jego muzykę lubię.
I faktycznie on do mnie podobny (no gdzieżby odwrotnie ;-) ) nawet z charakteru (tak czytałem nieco o jego yciu)
Twoja uwaga jest adekwatna.Myślę że jeśli jeden człowiek zmarł po takiej bitce a takich walk było zapewne kilka tysięcy na całym świecie nie jest to duże ryzyko...
Kwestia czy:
1.Walczył w kasku
2. Jaką wielkośc rękawic mieli podczas walki( u nas to 16oz waża 0,45kg więc trudno zadać śmiertelne udarzenie)
3. czy faktycznie zmarł od ciosu
Nie znam statystyk na temat ale wchodzę w to z plusami i minusami.Ryzyko mniejsze niz jazda samochodem:)
Myśle ze to świetny sport.Przecież nie trzeba nawet uczestniczyć w walkach czy sparingach.Ja mam dwa sparingi za sobą i wiem że to dla mnie dużo ciekawsze boks wirtualny.:)
No i inaczej pozniej ogląda sie takie walki jak sie wie jak to jest..
Prócz zbierania kasy, czym to się różni od sparingów w pierwszym lepszym klubie ?
Że komuś się nie chce ruszyć tyłka na trening, to nagle mu się zachce ?
wtf
Czy to chodzi o swoje ego ?
że potem będę opowiadał, że ja walczyłem na walkach bokserskich ?
troche śmieszne, ale kto co lubi...
to tak jak z ćwiczeniem w domu tylko poziom wyżej ;p
czemu ludzię nie ćwiczą w domu tylko chodzą na siłownię*, aerobiki itp ?
bo jak już zapłacili to muszą się zmusić bo kasa przepadnie.
Tu pewnie to samo, ci zawodnicy za takie indywidulane przygotowanie pewnie płacą grubą kasę, jeszcze dodać do tego rozgłos wśród znajomych....to nie ma zmiłuj się trzeba zapierdzielać. Wymówki zostawię sobie jak będę miał wolny czas i mozliwość wyjść pobiegać/ rower/ ćwiczenia w domu.
* wiadomo, na siłowni sprzęt jest dla zaawansowanych, ale przez jakieś pół roku można w domu za free poćwiczyć i mieć podobne efekty.
*
prosta jest odpowiedź.To jak z wędkowaniem .Albo sie łapie bakcyla albo się siedzi jak taka guła przed kompem i tylko gapi na boks albo cokolwiek innego.
Jak ktos nie chce, nie lubi pozostaje kanapa i kapcie.
To po prostu dla pasjonatów.Nie dla wszystkich
No właśnie nurtuje mnie to "nie dla wszystkich".
Odnoszę wrażenie, że to taka zabawa ludzi majętnych, przynajmniej w miarę majętnych, i przynajmniej w Polsce.
Polacy to okradany, zaharowany naród. Kto po robocie ma czas i chęć jeszcze gonić trenować, żeby spełnić swoje marzenie i zawalczyć w ringu (w miarę profesjonalnie)?
Oczywiście ćwiczyć, dbać o kondycję można (sam to robię), ale nurtuje mnie pytanie ile ta cała "zabawa" kosztuje?
Bo podejrzewam, że takie treningi pod okiem fachowego trenera itd tanie nie są (tym bardziej, że w Polsce nic nie jest tanie) i stać na takie coś ludzi, którzy mają sporo pieniędzy.
Może się mylę
Jak to wygląda z cenami? Jeśli to nie sekret
To nie jest sport tylko dla ELYT finansowych!!
Biale kołnierzyki to po prostu ludzie na poziomie , mentalnie a nie kasiaste gbury .
Chłopaki, przecież to jest własnie po to by normalni ludzie pobawili sie w ten fajny sport:)
spoko.To kwestia czasu;)
Po 2) Sparingi w moich dotychczasowych klubach polegały na obijaniu się parami bez jakiegokolwiek ringu/granic, sędziego, czasem wręcz bez zasad (gdy trener miał w d*pie). Tutaj mamy profesjonalny ring, a nawet chyba i jakąś publikę.
Po 3) Jest to okazja, żeby poczuć mniej więcej jak to jest na prawdziwej walce, dać z siebie wszystko, nie skompromitować się.
Pytanie rzeczywiście o cenę. Ciekawe, czy kosztuje to więcej jak 200zł/mc. Jak dla mnie to pewna granica przyzwoitości.