47. URODZINY ANDRZEJA GOŁOTY
Najpopularniejszy polski pięściarz Andrzej Gołota skończył dziś 47 lat. Były pretendent do mistrzostwa świata wszechwag pożegnał się niedawno oficjalnie z ringiem i kibicami podczas gali w Częstochowie, gdzie stoczył pokazową walkę z Danellem Nicholsonem. Tym samym rywalem, którego pokonanie otworzyło przed Gołotą drzwi do wielkiej kariery prawie dwadzieścia lat temu. Później były wzloty i upadki, ale zawsze wielkie emocje, a dla większości obecnych kibiców boksu mających mniej niż 30-40 lat, zamiłowanie do tego sportu rodziło się w trakcie tych niezapomnianych nocy, spędzonych na oglądaniu walk Gołoty. Można zaryzykować stwierdzenie, że bez Andrzeja Gołoty boks w Polsce byłby znacznie mniej popularny, a droga na amerykańskie ringi znacznie trudniejsza.
Z kronikarskiego obowiązku przy tej urodzinowej okazji przypomnijmy, że po zakończonej wieloma sukcesami karierze amatorskiej, uwieńczonej brązowym medalem IO w Seulu w 1988 roku, dzisiejszy Solenizant przeszedł na zawodowsto cztery lata później. Sławę przyniosły mu dwie pamiętne walki z Riddickiem Bowe, po których był jednym z najbardziej znanych na świecie Polaków, po papieżu i Lechu Wałęsie. Nie powiodły się niestety próby zdobycia tronu wagi ciężkiej, choć dwa razy było bardzo blisko i nawet sam Mike Tyson, z którym walka Gołoty zakończyła się w kontrowersyjnych okolicznościach, nazwał Polaka dwukrotnym niekoronowanym mistrzem świata. Ostatecznie Gołota zakończył zawodową karierę z bilansem 52 walk, z których 41 wygrał, w tym 33 przed czasem.
Redakcja BOKSER.ORG z okazji urodzin składa Andrzejowi Gołocie serdeczne życzenia zdrowia, rodzinnego szczęścia i umiejętności dobrego odnalezienia się w życiu już poza ringiem. Sto lat!
długo...długoooooo jeszcze nie bedzie takiego boksera w Polsce
Szacuneczek na zawsze.
Niech mu Chicago daje jak najlepsze warunki do relaxu.
To był chyba głód sukcesów na arenie międzynarodowej, których było nam wtedy trzeba, a praktycznie nie mieliśmy nikogo, kto odnosiłby sukcesy w sporcie o zasięgu globalnym.
To był chyba głód sukcesów na arenie międzynarodowej, których było nam wtedy trzeba, a praktycznie nie mieliśmy nikogo, kto odnosiłby sukcesy w sporcie o zasięgu globalnym."
Dokladnie. Golota zadnych sukcesow nigdy nie odniosl, ale zapisal sie epickimi klasykami gatunku, walczac z Riddickiem Bowe. Tego zaden fan zapomniec nie moze, a dla was z pewnoscia jest Golota jednym z zaledwie dwoch swiatowej klasy piesciarzy w historii polskiego boksu zawodowego. Moze trzech, jezeli wliczacie Darka Michalczewskiego jako Polaka, co widze iz jest na tym forum czestokroc kontrowersja.
Talent miał wielki mógł być dzisiaj obok takich gwiazd jak Tyson czy Lewis, niestety najważniejsze walki przegrał."
Pomijajajc juz fakt przegranych, znaczenie nazwiska Golota w latach 1995-2004 bylo znaczace na naszym rynku, wiec juz samo to powinno byc wyznacznikiem olbrzymiego potencjalu Goloty. Pamietam bedac na gali w Chicago I widzac Andrew rozbitego w pierwszej rundzie przez Laona Brewstera, zrobilo sie nawet mnie przykro. Golota, niespelniona nadzieja swiatowej wagi ciezkiej, a w Polsce legendarna postac.
Golocie talentem nie dorownuje zaden polski bokser..Andrzej mial wszystko procz glowy:/
Mowiac to I patrzac na Golote, to trzyma sie calkiem niezle :-)
Golota technicznie Maskayewow i Czagajewow pykal by jak chcial..ale i tak nie ma to znaczenia bo w boksie trzeba myslec, miec do tego glowe..Andrzej poprostu nie byl skazany na sukces..
Ameryki nie odkryje ale gdyby Tomek zostal w cruserze to moglby byc nawet dominatorem..A potencjalne walki jakie moglby tam toczyc z Huckiem, Hernandezem, Drozdem, Lebiediewem, Czakijewem..coz to byly by z walki;)
widzisz -gdy nikt na twoje pierdumy nie odpowiada to i język jakiś taki miękki, już się tak nie sadzisz i już nie musisz tak dużo sie wysilać.
W końcu może siądziesz na 4-ry litery.
Wszystkiego najlepszego.
Serdeczności PP
Nigdy nie rozumiałem tak całkiem tego fenomenu Gołoty, któremu sam uległem. Facet w kompromitujący wręcz sposób przegrał z LL i Brewsterem, od Tysona uciekł. Wawrzyk czy Kołodziej wcale gorzej nie wypadli, a zostali totalnie zniszczeni przez kibiców. Wiem, że wcześniej Andrzej miał dobre występy, ale dzisiaj po takich wtopach byłby totalnie zhejtowany i nikt by go nie chciał oglądać
To był chyba głód sukcesów na arenie międzynarodowej, których było nam wtedy trzeba, a praktycznie nie mieliśmy nikogo, kto odnosiłby sukcesy w sporcie o zasięgu globalnym.
*
*
Gołota to był człowiek z charyzmą, ogromny potencjał. Umiejętności techniczne, przede wszystkim, bardzo duże. W dodatku na jego walkach zawsze się coś działo, nie zawsze sportowego. On gwarantował atrakcje.
W dodatku był wtedy jedną z pierwszych "Nadziei Białych", jak go nazywano. Wówczas dominowali jeszcze czarni.
Wawrzyk czy Kołodziej nigdy nie dali dobrej walki (chyba że Wawrzyk z Bahtowem, od biedy), nigdy nie pokazali ani potencjały, ani umiejętności, ani... nic. Szkoda porównywać.
PS A Gołocie za te kompromitujące porażki też się przecież nieźle dostało. Tylko ten potrafił się zrehabilitować, i nadzieje wróciły.
Nie zapominajmy, że Andrew stoczył dwie bardzo dobre walki mistrzowskie, z których przynajmniej jedną powinien wygrać i pas zdobyć.
Oczywiście do czasu, kiedy okazało się, ze z głową (psychiką) u niego słabiutko.
"Adamek też był dobry, ale do wagi ciężkiej w ogóle nie pasował"
Ameryki nie odkryje ale gdyby Tomek zostal w cruserze to moglby byc nawet dominatorem..A potencjalne walki jakie moglby tam toczyc z Huckiem, Hernandezem, Drozdem, Lebiediewem, Czakijewem..coz to byly by z walki;)
*
*
Nie chcę się czepiać, ani umniejszać sukcesów Adamkowi, ale tak po prawdzie, to on miał bardzo dużo szczęścia w swojej karierze.
Akurat w danym momencie i waga półciężka, i cruiser przeżywały kryzys(który minął na szczęście).
Czy dzisiaj Tomek zdobyłby pas w LHW czy Cruiser?
Z takim Kowaliowem, Stevensonem, Beterbijewem absolutnie go nie widzę.
Z Lebiediewem, wg mnie, bez szans. Z takim Usykiem raczej też nie.
Czakijew, Hernandez, Huck, to spore niewiadome, ale czy Adamek byłby w nich faworytem?
Niekoniecznie.
Tak to wygląda.
Też byłoby ciężko o sukces.
Według mnie Adamek by pokonał wszystkich, których wymieniłeś z kategorii cruiser.Z Lebiedew bez szans? Adamek by go zniszczył techniką i szybkością wygrał by to przez nokaut.Przypomnę, że Adamek pokonał Cunna, który wtedy był numerem jeden.Jestem przekonany, że gdyby został w wadze junior ciężkiej to byłby w niej dominatorem.
Co do wagi półciężkiej to gdyby walczył tak jak z Briggsem to dlaczego nie miał by szans z Kowaliewem czy Stevensonem? Za bardzo ich przeceniasz.Może dzisiejsza waga półciężka jest słabsza niż za Adamka.
Rollins
Według mnie Adamek by pokonał wszystkich, których wymieniłeś z kategorii cruiser.Z Lebiedew bez szans? Adamek by go zniszczył techniką i szybkością wygrał by to przez nokaut.Przypomnę, że Adamek pokonał Cunna, który wtedy był numerem jeden.Jestem przekonany, że gdyby został w wadze junior ciężkiej to byłby w niej dominatorem.
Co do wagi półciężkiej to gdyby walczył tak jak z Briggsem to dlaczego nie miał by szans z Kowaliewem czy Stevensonem? Za bardzo ich przeceniasz.Może dzisiejsza waga półciężka jest słabsza niż za Adamka.
*
*
Wiesz, każdy może mieć swoje zdanie. Nie przekonamy się kto z kim by wygrał więc szkoda się tu licytować.
Dzisiejsza waga półciężka jest o wiele lepsza niż, powiedzmy, 10 lat temu. Poziom nieporównywalny.
Fakt, Adamek wygrał z Cunnem. Ale po pierwsze, ten zawalczył trochę głupio, po drugie Cunnowi chyba bardziej służy HW. W każdym bądź razie w HW radzi sobie świetnie (nawet przegrana z Furym), w cruiser miał jakąś taką nierówną formę, a szczególnie pod koniec.
No obejrzyj czy tam przypomnij sobie te walki Adamka z Briggsem. Potem obejrzyj sobie występy Kowaliowa i zastanów się jakby to wyglądało gdyby Adamek walczył z Kowaliowem czy nawet Stevensonem tak jak z małym Australijczykiem i odpowiedz na własne pytanie :)
Lukaszenko
czy mnie oczy mylą? Czy to ten sam lukaszenko, który wiele lat temu toczył spory na tym forum z Andrewskim i ze StonkaKartoflaną? Dawno Cię tu nie widziałem, a może mało uważnie śledzę forum, a może to nie ten lukaszenko.
stttttoooooooo laaaaaaaattt endriuuuu
Wszystkiego Naaaaaaaajlepszego Andrzej!!!!!! :)
Co do Cunna to zgoda, według mnie gdyby miał tylko mocniejszy łeb to kto wie czy by nie wygrał z Kliczko, oczywiście na punkty.
Matys90
Uważam, że z Adamka sercem do walki byłaby taka sama wojna jak z Briggsem.
Koleś przegrał wszystko co wygrał ale myślę że po prostu wtedy naród Polski zaczął oddychać w latach 90 tych i każdy Polak sportowiec był dla nas jak bawół który nagle stał się lwem i cały świat poznawał dzięki temu Polskę.Mimo wszystko pozdrawiam i życzę Andrzejowi zdrowia a z resztą będzie GIT.
ten ten..;)..Stonki cos nie widac;)..
W pol ciezkiej Tomasz byl anorektykiem ..Cruser t
Jak dla mnie, Ronnie Shields to był idealny trener dla Adamka.
To był fatalny błąd wymieniać go na Rogera. W ogóle wymieniać go to był fatalny błąd.
Ten koleś (Shields) wiedział jakie atuty ma taki Adamek i doskonale wiedział jak je wykorzystać, jak je rozwinąć.
Bloodtworth uwstecznił, popsuł Adamka.
Rollins
W pol ciezkiej Tomasz byl anorektykiem
*
*
Fakt. Jedyną przyczynę porażki z Dawsonem upatruję właśnie w tym. To było o jedną walkę za dużo w LHW.