EDDIE CHAMBERS PROWOKUJE ANTHONY'EGO JOSHUĘ
Eddie Chambers (41-4, 22 KO) coraz częściej za pomocą mediów społecznościowych próbuje zaklepać sobie solidną walkę. Ostatnio długo dyskutował w ten sposób z Charlesem Martinem, teraz zaś w podobny sposób prowokuje aktualnego mistrza olimpijskiego w wadze super ciężkiej, Anthony'ego Joshuę (10-0, 10 KO).
"Szybki" od czasu nieudanych przenosin do kategorii cruiser, czyli od blisko półtora roku, przebywa w Anglii, gdzie pod okiem Petera Fury'ego pracuje na odbudowaniem swojej wysokiej niegdyś pozycji w wadze ciężkiej. Zanotował pięć zwycięstw, w tym cztery przed czasem, a teraz na celownik bierze bodaj najciekawszego obecnie prospekta młodego pokolenia.
Pięściarz z Filadelfii do dziś nie może pogodzić się z porażką z Tomkiem Adamkiem. Walczył wtedy niemal od początku z kontuzją ręki, a mimo tego sprawił "Góralowi" sporo kłopotów. I właśnie nawiązując do tamtego pojedynku zaczepiał wczoraj wieczorem Joshuę.
"Gdybym dostał walkę z Joshuą, mógłbym zawiązać sobie jedną rękę za plecami, a i tak bym go pokonał. Jestem tak pewny swojego zwycięstwa nad nim" - przekonuje Chambers na jednym z portali społecznościowych.
Póki co Anglik 31 stycznia w Londynie "ugości" swoimi potężnymi bombami Kevina Johnsona (29-6-1, 14 KO). Dokładnie cztery tygodnie później Amerykanin - również w Londynie, zaboksuje na gali Fury vs Hammer. Ale już na wiosnę...
IMO dla Joshua to trochę za wcześnie na Chambersa, chociaż mimo wszystko widziałbym go w roli faworyta.
Niech ten Chambawamba się nie wygłupia.
Jak już mówiłem, że swoim zasięgiem może stanowić co najwyżej zagrożenie dla jajek Joshuy.
http://www.bokser.org/content/2014/10/29/134847/index.jsp