RIGONDEAUX: TO HAŃBA, ŻE NIE MOŻEMY DLA MNIE ZNALEŹĆ RYWALA
Guillermo Rigondeaux (14-0, 9 KO) pomimo niewątpliwego geniuszu jest pomijany przez największe stacje telewizyjne, dlatego zamiast świętować w Sylwestra, spędzi go pracując w Osace. Naprzeciw niego stanie zbijający kilogramy z wagi piórkowej Hisashi Amagasa (28-4-2, 19 KO), a w stawce będą należące do "Szakala" pasy federacji WBA i WBO kategorii super koguciej.
Naturalnie Kubańczyk wolałby walczyć w innym miejscu i z kimś poważniejszym, a już na pewno za znacznie większe pieniądze. Problem w tym, że nie tylko telewizje go bojkotują, ale również przestraszeni jego klasą potencjalni rywale.
- Już po raz drugi w tym roku stoczę pojedynek w Azji. Jestem bardzo sfrustrowany faktem, że pozostali mistrzowie uciekają przede mną ze strachu i nie chcą walki unifikacyjnej. To po prostu hańba, że nie możemy znaleźć dla mnie solidnego rywala w tym limicie, dlatego jestem wdzięczny Japończykowi za to, iż zbijał wagę do 122 funtów. Dam kibicom fajerwerki w tą sylwestrową noc - zapewnia 34-letni Rigondeaux.
- Guillermo znajduje się w wybornej formie. W styczniu usiądziemy wspólnie by przedyskutować warunki nowego kontraktu promotorskiego, jaki nam zaproponowano jeszcze w lecie. Mam nadzieję, że osiągniemy porozumienie, a Rigo znów będzie występował w 2015 roku na antenach największych stacji - dodał jego menadżer, Gary Hyde.
50-letni(!!!) Hopkins wyszedł bez strachu do Kowaliowa, największego zabijaki w boksie zawodowym, a te gówna, w postaci pseudo-mistrzów w superkoguciej nie mają jaj, żeby walczyć z Rigondeaux, bo boją się przegrać?! Nie na tym polega boks! Może zabrzmi to nostalgicznie, ale dawniej było po prostu lepiej.
HAGLER: NIEKTÓRZY 'MISTRZOWIE' PRZYNOSZĄ DZIŚ WSTYD DAWNYM CZEMPIONOM:
http://www.bokser.org/content/2011/02/21/185105/index.jsp
Wielki Mistrz znakomicie podsumował dzisiejszy boks.
Trochę przesadzasz. Mayweathera styl jest o wiele bardziej efektowny od Rigondeaux. To, że obaj walczą defensywnie nie oznacza, że tak samo dobrze się ich ogląda. Podobnie jest z bokserami defensywnymi, np. Chisora i Golowkin prezentują bardzo ofensywny boks. tak samo dobrze się ich ogląda. Ktoś powie: Golowkin bije mocniej od Derecka, ale tak samo Rigondeaux bje mocniej od Floyda (oczywiście uwzględniając podział wagowy)
Samą prawdę napisałeś.
Boks to trochę jak wrestling, musisz przyciągnąć kibiców. Rigondo bardziej ich odpycha niż przyciąga.
Pięściarze z Kuby plują się że nie robią kariery w USA ??
Niech się nauczy języka, poudziela się publicznie, niech się ,,przedstawi" niech zdobędzie kibiców. W boksię pieniędzy nie dostaje się tylko za wyniki, ale za całokształt.
Nie czaje jak mozna nie chciec ogladac walk Rigondeaux - przeciez to jest mega uczta dla kazdego kto choc troche rozumie piekno dyscypliny jaka jest boks......
Ogladalnosc walk Rigondeaux jest wprost proporcjonalna do ilorazu inteligencji przecietnego nabywcy PPV.......Idac dalej tym tokiem myslenia az dziw bierze ze cyganie w Irlandii jeszcze nie zaczeli sprzedawac swoich walk w PPV - napierdalanie na gole lapy I zawsze pelno krwi - niejeden taki ktory narzeka na to ze Rigondeaux jest "nudny" z pewnoscia chetnie by za cos takiego zaplacil...........
Jakby jakaś walka Rigo była w ppv to bym zapłacił. Chociażby dlatego ze chłopak jest ambitny, skromny i zasługuje by go wspierać. Rigo i GGG to ofiary własnego talentu, umiejętności i geniuszu - nie gwarantują milionowych zarobków a gwiazdeczki boja się o własny rekord.
W pełni popieram.
Jest mało wypromowany, walczy mało widowiskowo, stanowi zagrożenie, nie generuje kasy.
Akurat skromny to Guillermo na pewno nie jest.