TRADYCYJNIE KONIEC ROKU W JAPONII

Zwyczajem ubiegłych lat bokserskie ostatki na mistrzowskim poziomie mają miejsce w Japonii – kraju, który zawsze ma kilku mistrzów świata. Mało kto się tym jednak bardziej przejmuje, być może dlatego, że czasami werdykty mijają się tam z prawdą o przebiegu walki, a także dlatego, że mało kto jest w stanie zwrócić na siebie uwagę w najlżejszych kategoriach w Europie czy Stanach Zjednoczonych. Niemniej jednak w tym roku warto poświęcić chwilę uwagi ciekawie zapowiadającej się gali w Tokio, a dzień później w Osace i znów w Tokio z udziałem chyba największej gwiazdy japońskiego boksu – Takashiego Uchiyamy.

Być może już niedługo największą gwiazdą tamtejszego boksu będzie walczący dzień wcześniej Naoya Inoue (7-0, 6 KO). Pozostawił on pas w wadze junior muszej po to, aby atakować mistrzowski tytuł dwie kategorie wagowe wyżej w starciu z broniącym się po raz jedenasty Argentyńczykiem Omarem Navaezem (43-1-2, 23 KO). Biorąc pod uwagę, która to zawodowa walka Japończyka i że już w szóstym starciu został mistrzem, trzeba przyznać, iż to ambitny plan. Jeśli jednak chodzi o styl boksowania, to widać, że wkłada on dużo siły w pojedyncze ciosy, przez co pod koniec walki zarówno on jak i rywal mają już dosyć. Lepiej boksuje z defensywy, choć robi to rzadziej. Co do Narvaeza, to trzeba mu oddać, iż boksuje często jak na mistrza, ale ma już 39 lat, nogi zostawia z tyłu i biorąc pod uwagę, że na punkty ciężko mu będzie wygrać w stolicy Japonii, to na pewno nie jest faworytem. Takie zderzenie młodości z rutyną w walkach o pas zawsze jest ciekawe, ale przydomki "Huragan" oraz "Monster" jak na tę kategorię wagową są chyba przesadnie groźne.

O zostawiony przez Inoue pas na tej samej gali powalczy jego rodak Akira Yaegashi (20-4, 10 KO), który był do niedawna mistrzem kategorii muszej, lecz stracił tytuł po porażce z najlepszym pięściarzem w najniższych kategoriach – Romanem "El Chocolatito" Gonzalezem. Teraz schodzi cztery funty niżej, by walczyć z ostrożnie boksującym jak na Meksykanina Pedro Guevarą (23-1-1, 15 KO).

W marcu tego roku w oficjalnym eliminatorze Jorge Linares (37-3, 24 KO) wywalczył swoją szansę z bardzo widowiskowym Nihito Arakawą. Teraz ostatnią przeszkodą do zdobycia pasa WBC w kategorii lekkiej przez Kolumbijczyka jest już tylko mocno porozbijany jak na swój wiek ładnie czytający walkę, boksujący z dystansu, natomiast gubiący się w półdystansie Javier Prieto (24-7-2, 18 KO).

Szóstą zawodową walkę stoczy też mistrz olimpijski z Londynu Ryota Murata (5-0, 4 KO), który będzie walczył z byłym rywalem Jermaina Taylora (z jakim dotrwał do ósmej rundy) – Jessiem Nicklowem (24-4-3, 8 KO).

To tyle jeśli chodzi o tę galę, za to dzień później w tym samym mieście, ale w innym miejscu, mistrzostwa w kategorii super piórkowej równo po roku będzie bronił "sylwestrowy mistrz" Takashi Uchiyama (21-0-1, 17 KO), który – trzeba przyznać, w ubiegłym roku zaliczył bardzo ciężką przeprawę. Teraz wraca i mierzy się z niepokonanym od jedenastu lat Argentyńczykiem Israelem Perezem (27-2-1, 16 KO). Rywali miał słabszych niż Japończyk, dlatego faworytem jest Uchiyama.

Najciekawiej powinno być jednak w Osace, gdzie będzie boksować jeden z najlepszych pięściarzy na świecie. Mimo wszystko nie jest rozchwytywany przez największe amerykańskie telewizje. To oczywiście Guillermo Rigondeaux (14-0, 9 KO). Ciężko sobie wyobrazić, by miejscowy faworyt, Hisashi Amagasa (28-4-2, 19 KO), był mu w stanie czymkolwiek zagrozić. Jedyne pytanie jakie można postawić, to czy dotrwa do ostatniego gongu.

Ponadto wraca dawny król kategorii słomkowej i mistrz kategorii junior muszej, który zrobi kolejny krok w kierunku odzyskania utraconego pasa – Kazuto Ioka (15-1, 9 KO).

Jeśli mowa o najniższej kategorii, to o dwa wakujące pasy WBO i IBF (które, co ciekawe, sześć miesięcy temu stracił) powalczy Katsunari Takayama (27-7, 10 KO) z innym Japończykiem – Go Odairą (11-3-3, 1 KO). Faworytem powinien być raczej Takayama, ale uczciwie mówiąc, walki japońsko-japońskie w najlżejszych dywizjach nie są atrakcyjne dla kogoś, kto obserwuje je z zewnątrz.

Podsumowując, wypada nam zauważyć, że w Kraju Kwitnącej Wiśni w ciągu dwóch dni odbędzie się aż osiem walk o pełnoprawne mistrzostwo świata! Jest to liczba, obok której nie można przejść obojętnie, lecz małe zainteresowanie pięściarskiego świata pokazuje, że ten najlepszy boks jest jednak gdzie indziej...

Dodaj do:    Dodaj do Facebook.com Dodaj do Google+ Dodaj do Twitter.com Translate to English

KOMENTARZE CZYTELNIKÓW
 Autor komentarza: roycer
Data: 29-12-2014 18:39:04 
To prawda, że mało interesujemy się boksem w najlżejszych kategoriach, mało piszą, i wśród Europejczyków, Amerykanów jest małóo tak "małych gości" choć wielkich, ale nie doceniamy.. Bo nie ma popytu. Ale Rigo jest kozak i kto się interesuje świetnie o tym wie, jaki to pięściarz ze wspaniałymi cechami bokserskiego rzemiosła, szkoda bo jego chciałbym oglądać często. Klasyka boksu.
 Autor komentarza: JenningsFan
Data: 29-12-2014 18:48:17 
Rigondeaux miał jakąś operacje twarzy?
 Autor komentarza: JenningsFan
Data: 29-12-2014 18:48:18 
Rigondeaux miał jakąś operacje twarzy?
 Autor komentarza: clyde22
Data: 29-12-2014 18:52:16 
Czytam zapowiedź tych gal i z tego co przeczytałem, to zastanawiam się czy autor kiedykolwiek oglądał walki tych zawodników o których pisze. Potem nie dziwi że "ten najlepszy boks jest jednak gdzie indziej". Nie ma go gdzie indziej. Po prostu najniższe kategorie są najczęściej pomijane przez wielkie stacje i pseudo-ekspertów. Inoue to fenomenalny talent, a również wielu innych Japończyków ma kapitalne umiejętności.
 Autor komentarza: Jabba
Data: 29-12-2014 19:04:33 
"być może dlatego, że czasami werdykty mijają się tam z prawdą o przebiegu walki"

E tam bzdury. To w europie i w USA werdykty są najczęściej przekłamane. Japonia - nie tajlandia - wygląda na tym tle bardzo uczciwie - jeśli to w boksie w ogóle możliwe.

"Jeśli jednak chodzi o styl boksowania, to widać, że wkłada on dużo siły w pojedyncze ciosy, przez co pod koniec walki zarówno on jak i rywal mają już dosyć"

Też się nie zgodzę. W ostatniej walce z kokietgymem trzymał tempo przez 11 rund i nie wyglądał na zmęczonego. Inoue zadaje świetne kombinacje i doskonale obija korpus. To w jaki sposób rozmontował Hernandeza było niesamowite. Zdeklasował go. Według mnie jeśli wygra z Narvarezem to bezdyskusyjnie jest zawodnikiem roku (zwłaszcza jeżeli w dobrym stylu).
 Autor komentarza: Jabba
Data: 29-12-2014 19:24:16 
"ten najlepszy boks jest jednak gdzie indziej..."

... to znaczy gdzie? Suchocki vs Stevenson? Huck vs itakmniezwałują? Kołodziej vs Lebiedev?
Inoue, Uchiyama, Ioka, Takayama, Yaegashi, Linares to świetne nazwiska, goście którzy dają z siebie wszystko w ringu i nie stronią od wyzwań. Dają świetne walki i popis umiejętności. Po prostu amerykanie się tym nie interesują tak samo jak ciężką wagą i USA odpada z wyścigu. Odpada USA więc w polsacie nie ma transmisji też - więc już większość kibiców odpada. W europie jest paru zawodników z niższych wag ale się właściwie nie liczą. Jest małe zainteresowanie niższymi wagami bo USA i europa nie mają w nich swoich zawodników.
Dopóki Vilora i Nonito walczyli w stanach (i mieli obywatelstwo jeżeli dobrze pamiętam) to były achy i ochy a gdy jeden dostał łomot potem drugi dostał łomot to z ich pogromców zrobili: nudziarza (z Rigo, słusznie nie słusznie - nie ważne) a o drugim kompletnie zapomnieli (Estrada).
 Autor komentarza: roycer
Data: 29-12-2014 19:44:43 
Poza boksem: Steven Seagal jest przyjmowany z najwyższymi honorami w Japonii.. ma 8dan w aikido, a Nastula jest legendą bo zdobył wszystko co możliwe w Judo. Japończycy uwielbiają polską muzykę tj Chopina i bardzo cenią Polskę.
 Autor komentarza: Maynard
Data: 30-12-2014 20:38:40 
Czytam artykuły na bokser.org od bardzo dawna i takiego bełkotu w ostatnich 5 latach tu nie widziałem.

Jakie wałki sędziowskie w Japonii? Konkrety poproszę. Przypominam sobie tylko 1 - Aoh vs Boschiero.

Poza tym, jeśli chodzi o najniższe kategorie wagowe, to poziom sportowy i finansowy jest w Japonii zdecydowanie najwyższy. I nie dajmy sobie wmówić, że gdzie indziej jest lepszy boks.
 
Aby móc komentować, musisz być zarejestrowanym i zalogowanym użytkownikiem serwisu.