DIRRELL CHCE REWANŻU Z FROCHEM
Andre Dirrell (24-1, 16 KO) jedyną porażkę w karierze poniósł ponad pięć lat temu z rąk Carla Frocha (33-2, 24 KO), aktualnego lidera kategorii super średniej. "Matrix" na dobre powrócił między liny i marzy o rewanżu nad "Kobrą".
Tuż po swoim zwycięstwie nad Derekiem Edwardsem, które da mu drugie miejsce w przyszłym rankingu federacji IBF, Amerykanin rzucił rękawice mistrzowi świata.
- Froch boi się tej walki, bo ta byłaby dla niego zbyt ryzykowna. Ma w rekordzie wygraną nade mną, ale wszyscy mieli co do niej wątpliwości. Niech więc udowodni swoim kibicom, że naprawdę jesteś ode mnie lepszy. Ja jestem prawdziwym wojownikiem i chętnie znów się z nim spotkać. Przekonajmy się, kto naprawdę jest mistrzem - powiedział brązowy medalista olimpijski z Aten.
Przypomnijmy, iż w 2009 roku Froch na własnym terenie w Nottingham pokonał Andre stosunkiem głosów dwa do jednego.
Dirrell robił więcej szumu i te "mayweatherowskie" sztuczki, ale był słabszy. Może boksersko słabszy nie był (szybkość, spryt itd), ale był słabszy fizycznie.
Froch był bardziej niebezpieczny.
Wg mnie zasłużenie Carl.