TYSON FURY WRACA 28 LUTEGO W LONDYNIE
Promotor Frank Warren ogłosił podczas środowej konferencji prasowej, że Tyson Fury (23-0, 17 KO) wróci na ring 28 lutego w O2 Arena w Londynie. Nazwisko rywala kolosa z Manchesteru zostanie podane w ciągu kilku najbliższych dni.
Fury, który pod koniec listopada zdeklasował Derecka Chisorę, tym razem ma skrzyżować rękawice z mniej wymagającym przeciwnikiem. Jego występ będzie służyć głównie podtrzymaniu aktywności przed starciem o mistrzostwo wagi ciężkiej z Władimirem Kliczką (63-3, 53 KO). Brytyjczyk jest obowiązkowym pretendentem do posiadanego przez Ukraińca tytułu WBO.
Zobacz też: FURY JAK KLICZKO
- Nie jestem cierpliwym człowiekiem. Nie lubię czekać. Od dawna powtarzam, że nie sądzę, aby Kliczko zgodził się ze mną walczyć. Nie chcę jednak zdobyć wakującego pasa, chcę odebrać mistrzostwo Kliczce – stwierdził 26-latek na dzisiejszej konferencji.
Przed starciem z Furym Kliczko ma się zmierzyć z Bryantem Jenningsem (19-0, 10 KO). Walka z Amerykaninem nie została jeszcze oficjalnie potwierdzona, ale wszystko wskazuje na to, że odbędzie się 25 kwietnia w Nowym Jorku.
Muszę przyznać, że "przeraża mnie" nieco ten fragment, bo jak znaleźć przeciwnika mniej wymagającego niż Parodia Chisory z 29-go listopada.
Znając Fury'ego, nie będzie to taki typowy bum, więc jednak będzie co oglądać, czym się emocjonować.
Jezeli teraz ma walczyc z mniej wymagajacym rywalem,to przeciwnik Tysona bedzie naprawde niskich lotow.Jak to pomoze mu przygotowac sie do najwazniejszej walki zycia,z najlepszym obecnie hevy...
Przereklamowany przez siebie, niedoceniany przez hejterów.
Zobaczymy co z niego będzie na plus jest to, że ciągle robi progress.
Z Kliczko żadnych szans.
Też chetnie zobaczyłbym go z Wachem.
Jesli jest jednak mocna, to Fury ma stosunkowo duze szanse (w porownaniu z wszystkimi rywalami Kliczki)
Wlad bedzie musial bic sporo pod gore, a proste w gore nigdy nie sa tak mocne jak proste bite w dol. Miedzy innymi w prostyhc bitych w dol latwiej jest uderzyc calym cialem, bo cialo "zjezdza", uderzyc prosty w gore z calego ciala jest trudniej. Nie wspominajac o grawitacji ktora przy uderzaniu w dol wspomaga o byc moze nawet 2-3% a 2-3% sily ciosu to bardzo duzo, to tak jak na maszynie bokserskiej zamiast uderzyc 910 uderzysz 937, juz abstrahujacy czy wszystkie te maszyny mierza dobrze czy nie
Nie było tragicznej dyspozycji Dereka. Był tak samo dobrze przygotowany, jak do innych walk. Ta walka miała dać jasno do zrozumienia, kto jest najlepszym ciężkim w Anglii. Na pewno był przygotowany na 100%, tylko Tyson szybko mu uświadomił (dwie pierwsze rundy), kto jest lepszy.
Dokładnie. Tyle że trzeba pamiętać że Andrewsky stawiał wbrew realnym przesłankom 50/50 więc głupio teraz przyznać że Dereck został wręcz ośmieszony przez "tego" Tysona F.
Dereck miał ponoć świetną formę przed pierwszym terminem. Już widzę jak olał przygotowania i do drugiego zamiast też się przygotować nic nie zrobił...
Tyson nie dość jednak że już go pokonał to jeszcze miał dużo czasu by się nauczyć jak go ograniczyć i zrobił to po prostu w 200%. Walka wyglądała jak wyglądała bo Dereck nie miał argumentów. Jego boks to było zawsze iść do przodu przyjmując na ryj i machać cepami. Cóż trudno jednak to robić jak stopuje cię cała masa lewych czy prawych które niszczą ci gębę. A tu po prostu żadnej kontuzji jak u Vitalija czy Helleniusa nie było to i 12 rund by łykał jakby wytrzymał...
Co do planów Tysona zobaczymy co tam wymyślą. Oczywiście że najlepiej byłoby gdyby teraz wziął Dimitrienkę/Towersa a w następnej walce Price czy Wacha. Psychicznie miałby naprawdę wielkiego kopa do walki z Władimirem co by mu się bardzo przydało. Nie ma się co jednak dziwić że nie będą ryzykowali nawet trochę choć może i powinni.
Przed Tysonem długa kariera nawet po porażce z Władkiem. Nie musi się śpieszyć.
Ta walka nie pokazala kto jest najlepszym ciezkim w anglii bo przeciez taki Joshua jest lepszy od Chisory.
Czyli był zdezelowanym wrakiem? ;-) Wszyscy dobrze wiemy, że po Haye'u Chisora dawał żałosne walki, które niejednokrotnie wygrywał z pomocą sędziów, sam będąc chyba dwukrotnie podłączany mocnymi ciosami przez bokserskich Januszy. A więc Fury pokonał kogoś takiego w fatalnym stylu przez RTD w 10 rundzie. Tyson "the joke" Fury. Kara się zbliża, pytanie kto mu w końcu urwie łeb.
Ciekawi mnie twój typ przed samą walką bo nie pamiętam a szukać mi się nie chce ;D
"A więc Fury pokonał kogoś takiego w fatalnym stylu przez RTD w 10 rundzie. Tyson "the joke" Fury. Kara się zbliża, pytanie kto mu w końcu urwie łeb"
Nie tak naprawdę to Fury pokonał wciąż uważanego za ścisłą czołówkę przez wiele osób boksera w pięknym stylu wręcz litościwym... Zrobił to można zaryzykować w najlepszym stylu po DAvidzie z wszystkich przeciwników z którymi Dereck walczył (Haye samą walkę aż tak nie kontrolował choć może i za ciężkie ko należą mu się większe brawa).
A ten "the joke" zapewne dostanie karę choć jak to kto chce nazywać niech nazywa od Władimira bo jakoś twój ulubieniec Haye nie chce nawet słyszeć o tej walce z której sprytnie się wycofał....
Ech ci hejterzy ;D
O ile po pierwszej walce część "widowni" mogła coś tam sobie myśleć, że Dereck był nieprzygotowany, bo zdenerwował się na Kliczkę, że go olał po raz drugi, i na złość dostał od Fury'ego wpierdol - w sumie dość logicznie to brzmi; o tyle zupełnie nie rozumiem tych karpii i po drugim wpierdolu.
Ludzie, przecież Chisora na Fury'ego nigdy nie miał, nie ma i mieć nie będzie żadnych argumentów.
Nawet w swojej życiowej formie jego pojedynek wyglądałby tak, jak za pierwszym, czy za drugim razem.
Za pierwszym razem nie poddał się tak szybko, był jeszcze wtedy niepokonany, to mentalnie trzymał się lepiej.
Za drugim razem spróbował, zobaczył, że ni chuchu i dał sobie spokój.
"Ciekawi mnie twój typ przed samą walką bo nie pamiętam a szukać mi się nie chce ;D"
Stawiałem na szybką robotę Fury'ego. Do tej walki oddalałem wszystkie myśli, że koleś jest zwyczajnie do dupy, że wszystkie jego potknięcia są takim, śmiesznym zbiegiem okoliczności i że widocznie taka jego uroda. W walce z Cunnem pomimo wyraźnych sygnałów, że coś jednak z tym fryclem jest nie tak - sam siebie przekonałem, że jednak się nie starał dostatecznie, a ten knockdown to rzecz jasna przez nieuwagę i zlekceważenie przeciwnika. Naiwniak :D Także widzisz, też byłem jego takim fanboyem jakim Ty teraz jeszcze jesteś, ale wierz mi, to nie będzie trwać za długo. Choć w sumie nadal uważam, że spoko się promuje, tzn do tej walki to miało sens, teraz po takim zdarzeniu, gdzie sędzia upomina zawodników, że nie zadają dostatecznej ilości ciosów (taka akcja była kiedy boczek Solis walczył z jednym schabem), to po prostu ludzie go tam zwyzywają od najgorszych na portalach społecznościowych.
N ikt tego głośno nie mówił, bo każdemu pasował jako rywal - niegroźny, za to popularny, znany i lubiany.
Kogo Dereck pokonał?
Heleniusa? Helenius to pizda. Jego Sherman Williams mało nie zczyścił. Zresztą już pana "tłustego włoska" pewnie w ringu nie zobaczymy.
Johnsona, który miał to daleko gdzieś.
Scotta... nawet nie trzeba tłumaczyć.
"Dobra" walka z jednorękim Witalijem, przegrana do jednej bramki.
O Haye'u nie wspomnę.
Na czym polegało jego szczęście?
Hellenius kontuzja w walce i wałek na jego korzyść.
Dalej nie trafił na Władimira który by go pewnie znokautował jak Haye albo i mocniej, a na Vitalija który również go prał ale złapał uraz i Dereck zaczął brylować bo mógł sobie atakować będąc karconym pół walki z jednej a nie dwóch rąk.
Później bójka i walka z Hayem.
Chisora zarobił i tak dużo więcej niż umiał czysto sportowo.
Hangagod.
Z niczym co piszesz na ten temat nie mogę się zgodzić. Dodam że nie jestem Fanboyem Tysona a po prostu równowagą dla takich jak ty którzy chociaż udowadnia swoją klasę dalej plują jadem itd. Założę się że większość ludzi to go tu ocenia przez pryzmat wypowiedzi i pajacowania niż przez pryzmat boksowania. Czy się przekonam że jest słaby? A jak? Bo przegra z Władimirem? Lol///
Jeszcze długo nie zobaczę Tysona pokonanego przez nikogo innego i w to głęboko wierzę bo na Tysona stawiam od dawna. To jeden z niewielu bokserów z grupki tych najlepszych po Władimirze i tyle...
I dodam że jeśli nie pęknie przed Władimirem psychicznie to wcale może z początku nie być tak łatwy do pokonania. Co innego że myślę że Wład szybko go trafi ale to o niczym nie świadczy...
Nie dostrzegasz kolego podstawowych faktów. Po pierwsze to pierwsze rundy z Vitalijem wyglądały podobnie do walki z Tysonem. Obrywał po ryju aż żal było patrzeć. Problem się zaczął później. Dla jednych to "magiczny" przycisk którym Dereck wyłączył rękę Vitalija, dla innych co innego...
Co do walki z Hayem to właśnie tam był słabo przygotowany/ Zasapał się klinczując z takim "maluchem". Oddychał rękawami bardzo szybko. Przypomnę że po walce z Avillą Chisora się wziął za siebie i jedne czego mu nie można odmówić to kondycja poprawiona itd. Tyle że to nic mu nie dało ale to inna bajka.
ale szczęka jak dla mnie podjerzan co pokazały deski z Cunnem, ja go nie nie tylko nie widze z Władem ale z Povietkinem , Stiverne, mógłby dostać czasówke .a z Pulew wypunktował by go
Wach dobrze przygtowany nie mówie żeby wygrał ale mógłby sprawić problemy Furemu .
ale nie sądze że Fury zaryzkuję przed Władimirem z naszym Wkingiem
Fury to nie ten nieruchawy kloc Ustinow. On by Pulewa stłamsił swoją fizycznością, ewentualnie zgasił, gdyby ten walczył rak odsłonięty, jak z Władkiem.
W starciu Pulewa z USS stawiałbym bez wahania na Cunninghama na punkty.