BRADLEY I CHAVES NA REMIS
Timothy Bradley (31-1-1, 12 KO) może mówić o sporym pechu. Choć był dziś wyraźnie lepszy od Diego Chavesa (23-2-1, 19 KO) i wygrał przynajmniej 8 rund, będzie musiał zadowolić się niesprawiedliwym remisem, co oznacza, że w 2014 roku nie odniósł żadnego zwycięstwa i musi liczyć się ze spadkiem w rankingu P4P.
Żaden z zawodników nie mógł sobie pozwolić na porażkę. Bradley w ostatnim występie został zdetronizowany przez Manny'ego Pacquiao (57-5-2, 38 KO), a Chaves przegrał przez dyskwalifikację z Brandonem Riosem (32-2-1, 23 KO). Obydwaj zaczęli z wigorem, ale częściej trafiał Amerykanin. Ciosy "Pustynnej Burzy" były soczyste i lądowały czysto na szczęce i tułowiu Argentyńczyka, ale ten nic sobie z tego nie robił.
"La Joya" szukał swej szansy i strzelał bombami, ale znany z odpornej szczęki Bradley przyjmował wszystko i nie pozostawał dłużny. Przypadkowe zderzenie głowami utworzyło sporej wielkości guza po lewej części twarzy byłego mistrza świata dwóch kategorii. Z czasem kontuzja się pogłębiała i Timothy kończył walkę z opuchlizną niemal tak groteskową jak Hasim Rahman w potyczce z Evanderem Holyfieldem.
Uraz nie wpłynął na postawę Bradleya, który w każdej rundzie udowadniał, że jest lepszym i sprytniejszym bokserem. Czasami za długo wdawał się w wymiany i przyjmował niepotrzebne ciosy, ale zawsze zostawiał po sobie dobre wrażenie i trafiał zdecydowanie częściej.
Ostatnie minuty należały do Argentyńczyka, który wykorzystał fakt, że Timothy coraz gorzej widział. "La Joya" mógł wygrać dwa lub trzy ostatnie starcia, ale na pewno nie wystarczyło to do zwycięstwa w całym pojedynku, a sędzia Julie Lederman (córka słynnego Harolda) przyznała mu z kapelusza aż 8 starć. Niejednogłośna punktacja (116-112 Chaves, 113-115 Bradley, 114-114) nie jest może skandaliczna, ale pozostawia spory niesmak, bo Bradley - jeden z najciężej pracujących pięściarzy świata - zwyczajnie zasłużył dziś na zwycięstwo.
- To sędziowie decydują o wyniku, muszę się z tym pogodzić. Ja dałbym mu najwyżej 4-5 rund. Trafiałem wyraźniej i uważam, że wygrałem walkę - mówił zawiedziony Bradley w wywiadzie dla HBO.
Statystyki ciosów:
Bradley - 225/572 (39%)
Chaves - 152/570 (27%)
Z bokserskiego punktu widzenia, zaden z nich nie zaprezentowal niczego nadzwyczajnego. Solidny boks, twarda, zacieta walka na calym dystansie rundowym. No i to wszystko!
116-112, 113-113 i 114-114 ?
hahahahha, codzienny poranek z lekturą zaczynam od uśmiechu :P
Zapewne stąd szczwany pomysł Aruma żeby jeszcze trochę utrzymać niezłego (ale nie wybitnego) zawodnika w grze o wysoką stawkę, który może dać dobrą walkę i emocje w ringu. Także wynik mnie specjalnie nie szokuje... Tak można zrobić rewanż i już jakoś to będzie, kolejny rewanż z Pacmanem czy Marquezem odroczony, zanim się rywale skończą, a może pojawi się nowy Algieri i znowu się naciągnie kibiców na mega walkę ;)
nie, pierwsza zostala przeczytana karta na ktorej wygral chaves
Co do samej walki to wynik dziwny. Ale dla mnie jeszcze dziwniejsze jest traktowanie Chavesa, który dał naprawdę bardzo dobrą walkę z Riosem, który to według wielu miał się po nim przejechać. Za tamten pojedynek dostał zaledwie 25 tys. $. Za walkę z Bradleyem według różnych źródeł od 25 do 35 tys. plus dodatkowo kasa ze sprzedaży praw telewizyjnych do Argentyny. Gość walczy w dwóch walkach wieczoru. W pierwszej jego przeciwnik dostaje ok. mln, a w drugiej 2 mln $, a Chaves zbiera te słabe ochłapy. Dobrą postawą z Riosem zapracował sobie na to by mu zapłacili za walkę z Bradleyem choć te 100 tysiaków... Szkoda mi chłopaka ;/ Mnóstwo zdrowia zostawia w ringu i bije się z samym topem. Ktoś orientuje się może ile dostał za walkę z Thurmanem?
Może w niedalekiej przyszłości przekonamy się dlaczego werdykt był taki, a nie inny.
Też oglądałem walkę skacząc po kanałach, tak że trudno mi się wypowiadać stanowczo, ale też wydawało mi się, że Bradley miał przewagę.
https://www.youtube.com/watch?v=qQ03nXTU1Ac - skrót wczoraj walki Felixa Verdejo (bo na serwisie nawet wzmianki o tym nie ma). Ma instynkt zabójcy. Kolejne bardzo efektowne zwycięstwo.
*
*
Szykuje się wielka twarz w lekkiej.
Nie ukrywam, że pokładam w Verdejo wielkie nadzieje, ale poczekajmy na trudniejszych rywali.
Provodnikov też mógł dostać zwycięstwo punktowe. Ale Bradley'a cenię jako zawodnika, bo walczy z każdym, niezależne od klasy sportowej i marketingowej i daje efektowne walki.
Dobrze powiedziane.
Bradley nie unika wyzwań. Walczy z każdym. Wiele razy już jego twarz przyjęła potężne bomby.
Zastanawia mnie, że chyba jeszcze nie zasłużył na walkę z Floydem, skoro nic o tym nie wspominają...