THURMAN TYLKO NA PUNKTY, KIBICE NIEPOCIESZENI
Keith Thurman (24-0, 21 KO) stał się ofiarą własnej reputacji. Na gali w MGM Grand w Las Vegas mistrz świata WBA Interim w wadze półśredniej wygrał wszystkie rundy z szalenie niewygodnym starym lisem Leonardem Bundu (31-1-2, 11 KO), ale żądnych kolejnego nokautu w jego wykonaniu kibiców nie usatysfakcjonował i w ostatnich rundach oraz po werdykcie usłyszał głośne gwizdy oraz buczenie.
Już w pierwszym starciu włoski weteran wylądował na deskach. Poszedł nierozważnie do przodu i dał się wciągnąć na kontrę. Wstał jednak od razu i ruszył do przodu. Niestety zamiast obfitującej w wymiany walki otrzymaliśmy partię szachów, w której dominował bardziej aktywny Thurman. Keith uruchomił swój lewy prosty i pracę nóg, a ciosami na korpus próbował zatrzymać Bundu w miejscu.
Pogromca Rafała Jackiewicza nie dawał sobie zrobić żadnej krzywdy i co jakiś czas sam się odcinał, ale jego kąśliwe ataki były zbyt rzadkie, by odmienić obraz jednostronnego pojedynku. Wszyscy trzej sędziowie wypunktowali tę walkę 120-107 dla panującego mistrza, który w wywiadzie dla Showtime nie powiedział już ani słowa o Floydzie Mayweatherze (47-0, 26 KO) i rzucił wyzwanie Marcosowi Maidanie (35-5, 31 KO).
Walka byla dosc taktyczna, takze publicznosc zareagowala negatywnie. Thurman umie boksowac, ale wszyscy spodziewalismy sie nokautu.
Mnie rezultat nie dziwi, Bundu jest całkiem niezły tylko, że długo nie dostawał szans od amerykańskiej śmietanki półśredniej. Przegrał wyraźnie, ale nie ma się czego wstydzić.
Keith wraca do gymu i trenuje dalej, potencjał ma nawet na liderowanie tej silnej kategorii wagowej, ale na chwilę obecną stawiam go poniżej Brooka.
Ciekawa refleksja..mam co do tego podobne zdanie..
Ja bym go jednak dał na testy do Maidany
Gada bzdury o wielkich nokautach i nie wiadomo czym jeszcze, snuje wielkie zapowiedzi, to potem nie ma się co dziwić, że jest rozczarowanie, bo kibice przez to jego gadanie mają bardzo wysokie oczekiwania. Sam jest sobie winien, gdyby nie to gadanie to żadnych gwizdów by nie było. Miał być ulubieńcem niedzielniaków, którzy nie rozumieją boksu i chcą widzieć mordobicie, ale łaska niedzielniaków na pstrym koniu jeździ. Jedna słabsza walka i popada się w niełaskę. Również dlaczego że nie rozumieją boksu, układów stylów, tego że nie da się wszystkich znokautować, i tak dalej.
*
*
Bardzo dobre podsumowanie.
Na obronę Keitha powiem tylko,że przecież większość pięściarzy przed walką wygaduje jak to nie zniszczy przeciwnika. Nawet Floyd, czy Manny głośno gadają, że znokautują.
Tak się napędza koniunkturę.
Skoro nie znokautował ostatnio, to tym razem na pewno znokautuje :-)
"Pięściarz z Florydy ma nadzieję, że jego kolejnym występem nikt nie będzie zawiedziony. Jest na to spora szansa – Amerykanin chce się zmierzyć z Marcosem Maidaną (35-5, 31 KO), a to oznaczałoby wielkie emocje i ciężką wymianę ognia.
- Po walce z Bundu poszedłem zobaczyć w akcji Khana, w pobliżu siedział Maidana, który stwierdził, że chce walczyć. Liczę, że dojdzie do tej konfrontacji w przyszłym roku – powiedział."
Do czego zmierzasz?
Thurman już od "dawien dawna" chce walki z Maidaną.
http://www.bokser.org/content/2013/12/15/183144/index.jsp
http://www.bokser.org/content/2014/09/14/134823/index.jsp
http://www.bokser.org/content/2013/12/16/161717/index.jsp