NARODZINY GWIAZDY? LEMIEUX SPRÓBUJE ZNOKAUTOWAĆ ROSADO
O Davidzie Lemieux (32-2, 30 KO) mówi się od dłuższego czasu, ale mocno bijący Kanadyjczyk wciąż pozostaje w cieniu czołowych zawodników kategorii średniej. 25-latek zapewnia, że jest gotowy, aby z niego wyjść, a pierwszy krok ma postawić już w weekend, kiedy zmierzy się na Brooklynie z twardym Gabrielem Rosado (21-8, 13 KO).
- Lemieux ma potencjał, aby być gwiazdą. Dysponuje mocnym ciosem z obu rąk, jest agresywny, daje kibicom to, co chcą zobaczyć. Jest puncherem, ale czy bije mocniej niż Gołowkin lub Quillin? Oni nie potrafili przewrócić Rosado, wygrali przez techniczny nokaut. Jeżeli David zaliczy na nim czysty nokaut, może być gwiazdą. W Stanach nie jeszcze zbyt dobrze znany, ale na Brooklynie może rozpocząć swoją wędrówkę. HBO pomogło kiedyś Manny'emu Pacquiao, małemu facetowi z Filipin, stać się gwiazdą. Pomogło Gołowkinowi i Kowaliowowi. Teraz może uczynić gwiazdę z Lemieux – powiedział Eric Gomez, wiceprezydent Golden Boy Promotions, grupy, która współpracuje z obydwoma bohaterami gali na Brooklynie.
Kanadyjczyk zapewnia, że wykorzysta swoją szansę i będzie błyszczeć w amerykańskim debiucie. Rosado nie zamierza mu jednak na to pozwolić, bo wie, że wygrana może mu zagwarantować intratne walki z największymi gwiazdami boksu.
- Gabe chce boksować z "Canelo" i jeżeli w sobotę wygra, będzie to możliwe – stwierdził Gomez, a trener Rosado Jesse Reid dodał: - Chcemy "Canelo" Alvareza i Miguela Cotto. To dobrze płatne pojedynki, a do tego Gabriel wcale nie byłby w nich bez szans.
Na brak opcji w razie zwycięstwa nie będzie też mógł narzekać Lemieux. Wygrana otworzy mu drogę do pojedynku o mistrzostwo świata z samym Giennadijem Gołowkinem (31-0, 28 KO).
- Jeżeli odniesie bezdyskusyjne zwycięstwo, pomyslimy, aby znowu sprowadzić go na Brooklyn i skonfrontować z pochodzącym stąd Danielem Jacobsem. To byłoby duże wydarzenie. W przyszłym roku możliwa byłaby też walka z Gołowkinem lub Quillinem. "GGG" to teraz wielka gwiazda wagi średniej. Pojedynek Gołowkin-Lemieux byłby ogromnym wydarzeniem – powiedział Gomez.
Ja np stawiam na Rosado.
"Jeżeli odniesie bezdyskusyjne zwycięstwo, pomyslimy, aby znowu sprowadzić go na Brooklyn i skonfrontować z pochodzącym stąd Danielem Jacobsem. To byłoby duże wydarzenie. W przyszłym roku możliwa byłaby też walka z Gołowkinem lub Quillinem." - skończy się na jakimś średnim zawodniku - zawsze tak jest. Tu kasa się będzie na zgadzać, tu waga, tu miejsce pojedynku, tu rękawice itd. Coraz bardziej denerwują mnie te oświadczenia promotorów z kim to się nie zmierzą jego pięściarze, a potem tylko słychać, że pieniędzy nie było, że badania na doping się nie zgadzają. Temat wałkowany wiele razy, ale ilekroć patrzę na lata 80' to wywołuje to u mnie ogromną frustrację. Mistrzowie walczyli z mistrzami, nikt nikogo się nie bał. Niech skończą gadać głupoty i zajmą się organizowaniem pojedynków, które chcą obejrzeć kibice. Boks coraz bardziej tonie. Skoro już teraz mamy kilkanaście pasów mistrzowskich, to co będzie za 20/30 lat? Tytuł nic już nie będzie znaczył, a na wielkie pojedynki będziemy czekać po parę lat.
Faworytem Lemieux, ale Rosado ma duże szanse.