ŁUKASZ JANIK: MAM W SOBIE DUŻO SPOKOJU
Już tylko dziesięć dni zostało do gali w Wieliczce, a główny jej bohater - Łukasz Janik (27-2, 14 KO), wciąż nie poznał oficjalnie nazwiska rywala. Co prawda nadal realny jest przyjazd Joela Tambwe Djeko (7-1-1, 3 KO), ale Belg trochę narozrabiał i być może do Polski nie dotrze.
Mimo takiego dyskomfortu pięściarz z Jeleniej Góry pozostaje optymistą.
- Mam w sobie dużo spokoju. W ciągu kilku tygodni sparowałem z paroma naprawdę dobrymi zawodnikami o różnych stylach. To był na przykład Kalenga, pomagałem też trochę Arturowi Szpilce i wypadałem podczas tych sparingów naprawdę dobrze. Co prawda wciąż nie znam nazwiska rywala, lecz mam spore doświadczenie z ringów amatorskich, a tam jest podobna sytuacja. Oczywiście wolałbym wiedzieć kto stanie naprzeciw mnie, jednak nie jest to wielki problem - stwierdził Janik.
Łukasz stoczył niedawno w Hiszpanii trzy sesje sparingowe z aktualnym championem federacji WBA w wersji tymczasowej, Youri Kayembre Kalengą (21-1, 14 KO). Miało być ich sześć, lecz w trakcie trzeciej rozciął Francuzowi łuk brwiowy. Kalenga mimo tej kontuzji obronił swój tytuł, demolując w Kanadzie niepokonanego wcześniej Dentona Daleya. Co Łukasz sądzi o ewentualnej konfrontacji z "El Toro"?
- Bardzo go polubiłem, bo to świetny gościu, ale do ringu chętnie z nim wyjdę - nie ukrywał Łukasz podczas programu Puncher.
Skoro nie zna jeszcze rywala, to wiadomo jakiej "klasy" będzie to przeciwnik.
Już Codrington, czy Djeko to byli rywale słabi.
Teraz będzie zapewne jeszcze słabszy.