LEBIEDIEW: NAJPIERW HUCK, POTEM WŁODARCZYK
Po szybkim nokaucie na Pawle Kołodzieju mistrz WBA w wadze junior ciężkiej Denis Lebiediew (26-2, 20 KO) jest gotowy na kolejnego Polaka. Tym razem mocno bijący Rosjanin chciałby się zmierzyć z Krzysztofem Włodarczykiem (49-3-1, 35 KO).
- Jestem teraz w dobrej formie, czekam tylko na datę i nazwisko rywala. Najpierw chciałbym dokończyć sprawy z Marco Huckiem, a potem nie widzę przeszkód, aby zaboksować z Włodarczykiem lub Royem Jonesem Jr. – stwierdził mistrz świata, który ze wspomnianym Huckiem przegrał w 2010 roku na punkty.
Według niepotwierdzonych jeszcze informacji Lebiediew wróci na ring 28 marca podczas gali w Moskwie. Na tych samych zawodach może wystąpić też mistrz WBC i pogromca "Diablo" Grigorij Drozd (39-1, 27 KO).
- Trwają rozmowy w tej sprawie, wstępnie ustaliliśmy datę na marzec. Nie możemy jeszcze tego oficjalnie ogłosić, ale wygląda na to, że znowu zaboksujemy z Grigorijem na jednej gali – powiedział Lebiediew.
Roy???
A po ch.?
Raz już chciał go litościwie wypunktować, ten robił miny , to dostał ciężki nokaut.
Włodarczyk jak najbardziej. Dla Ruska,bo Diablo z Lebiediewem będzie bez żadnych szans.
Denis jak utrzyma formę, to przy dobrym przygotowaniu taktycznym pozamiata całą CW.
Z najlepszymi bez szans.
Lebiediew zrobi z niego worek.
Tak jak Czakijew ale nie spuchnie.
Huck walczył z Lebiediewem przecież.
Nie był lepszy i sprawniejszy. Wręcz odwrotnie.
Nie sądzisz chyba, że Huck od tamtego czasu jest lepszy, bo jest co najwyżej gorszy. I to sporo.
W mojej opinii Denis tym razem odprawiłby Hucka przed czasem.
I to wcele nie z jakimiś wielkimi trudnościami.
pozdrawiam
Woniu