LAMPLEY: DO WALKI PACQUIAO-MAYWEATHER NIGDY NIE DOJDZIE
Po odniesieniu w Makau kolejnego zwycięstwa Manny Pacquiao (57-5-2, 38 KO) powtórzył w wywiadzie udzielonym telewizji HBO, że chce się zmierzyć z Floydem Mayweatherem Jr (47-0, 26 KO). Komentatorzy tej stacji również liczą na mega walkę, ale nie wszyscy przejawiają optymizm.
- Moim zdaniem do pojedynku Pacquiao-Mayweather nigdy nie dojdzie. Czy chciałbym się mylić? Oczywiście – stwierdził Jim Lampley.
Zobacz: PACQUIAO NIE WYKOŃCZYŁ UCIEKINIERA
Lepszej myśli jest partnerujący mu w Chinach Roy Jones Jr (59-8, 42 KO). Zdaniem byłego mistrza czterech kategorii wagowych filipińsko-amerykańska konfrontacja będzie tak długo możliwa, jak długo obaj pięściarze będą święcić triumfy.
- Ja wierzę, że jest szansa. Floyd Mayweather jest najlepszy na świecie i rywalizacja krąży w jego krwi. Jest już zapewne zmęczony ciągłymi dyskusjami na temat Pacquiao. Chce też jednak robić wszystko na swoich warunkach. Myślę, że jeżeli Manny nadal będzie wygrywać, zawsze będzie szansa na tę walkę – oznajmił.
Zobacz: PACQUIAO: CHCĘ MAYWEATHERA!
Wspomnianego przez Jonesa zmęczenia nieustającymi debatami nie ukrywa promotor "Pacmana" Bob Arum, który wraz ze swoim podopiecznym naciska na Amerykanina, aby zgodził się w końcu na walkę.
- Wszyscy mamy tego dość. Gdzie się nie pojawię, ludzie pytają, kiedy dojdzie do tego pojedynku. Po prostu to zróbmy, ile można. Załatwmy to w pierwszej połowie przyszłego roku – zaapelował szef Top Rank.
idź do psychologa.
Ide...
widocznie nie jestes w temacie ;]
Po hooj Pacmanowi miało by zależeć na walce z Floydem!
Lepiej prać algierich i innych Bradleyów Riosów i Margaritów za 20-30 baniek.
Takich typków może jeszcze 15 pozwijać i cały czas pieprzyć o FMJ.
Niech zawalczy z kimś kto stanowi jakieś choć teoretyczne zagrożenie i będzie choć udawał że oddaje to pomyślimy.
A no tak walczył z Marqezem...
Algieri to by dostał oklep od większości byłych przeciwników Floyda i Paca (no Rios to ten sam poziom ale i tak by przegrał)
Ta walka to taki deserek, na podatki.
Jego ojciec/wujek twierdzi coś innego więc twoja argumentacja idzie do kosza.
Floyd boi się Pacmana i wychodzi do Alvareza. Pacaman chce Alvareza w 145lbs.
Tyle w temacie.
Ale co Ty mieszasz sprawy rodzinne do rozmowy na temat boksu , aktualnie to marny potrzebuje tej walki I dlatego tyle o niej krzyczy. Floyd nie potrzebuje tej walki,i zapewne tez nie obchodzi go to co ja , Ty czy Jim Lampley o tym sobie pomysla za 10 lat.
Dam sobie reke uciac ze jakby marny zadzwonil do Floyda I powiedzial ze zawalczy za 10% z zyskow to walka bylaby za pare miesiecy,po prostu Floyd chce ukarac finansowo filipinczyka za jego wczesniejsze wymagania,i bardzo slusznie bo za przeproszeniem chuj mu sie nalezy.Albo sie zgadza albo niech walczy 8 rewanz z Marquezem
Ty żałosny psycho fanie Moneya!!!
Wbij sobie raz na zawsze do głowy że racje ma zawsze ten kto obraża Floyda! A nie ten który go broni!
Jasne ci to jest!
Żebym nie musiał tego powtarzać.
Pac man Alvarez to akurat bez sensu, niech wyjdzie do małych ale coś znaczących jak Khan, Maidana, Thurman, Matysse takich co coś czasami oddają.
Many nie potrzebuje tej walki potrzebuje utrwalać mit że jest kozakiem bo wygrał ładnie z Algierim to i Floyda tak obije.
Ty w ogole widzisz to co piszesz? :D
A Algieri jakie KO dostal,jeszcze lezy slyszalem...
Było kilku pięściarzy, z którymi Mayweather nigdy nie zawalczył, mimo wyzywania na pojedynek, mimo parcia ze strony kibiców, mimo najlepszej opcji biznesowej.
Powody są jasne.
Z tych też powodów nigdy nie zawalczy z Mannym Pacquiao.
Nie po to hoduje i pieści ten swój rekord, swoją pozycję w p4p tyle czasu, żeby u schyłku kariery postawić to wszytko pod znakiem zapytania, żeby to wszystko zburzyć.
Wszelkie wymówki i cała "argumentacja" są tak durnowate i głupie, że tylko ludzie podobnego pokroju są skłonni w to wierzyć.
Manny o nic nie skomle. Co niektórzy zapomnieli, albo nie wiedzą, że Manny Pacquiao jest bardzo bogatym człowiekiem. Jeśli ma mniej pieniędzy od Floyda, to niewiele.
O nic nie musi skomleć, ani się dopraszać. Na pewno nie ze względów finansowych.
Więc co niektórym proponowałbym nie robić z siebie durniów.
Dokładnie, Floyd wybiera sobie odpowiednich zawodników do tego żeby wypełniali jego portfel.
Taka jest prawda ze skomle...jest bogaty to fakt,ale tez ma chyba troche do splacenia jeszcze,a kariera idzie ku koncowi wiec warto by bylo przytulic jakis fajny hajs przed emerytura...Floyd tylko w zeszlym roku zarobil prawie dwa i pol razy tyle ile marny,i nie ma nie splaconych podatkow,wiec raczej roznica w ich majatkach nie jest jak to ujales niewielka
To nie mit, to fakt. Manny ma w rekordzie całą plejadę mega gwiazd: Barrera, Morales, Marquez, Diaz, Cotto, Bradley.
Manny był mistrzem świata w 7 kategoriach (8 jeśli policzymy 140 funtów). Walczył z 20 mistrzami lub byłymi mistrzami świata i stoczył z nimi łącznie 27 pojedynków:
Chris Algieri, Timothy Bradley Jr., Brandon Rios, Juan Manuel Marquez , Shane Mosley, Antonio Margarito, Joshua Clottey, Miguel Cotto, Ricky Hatton, Oscar de la Hoya, David Diaz, Marco Antonio Barrera, Jorge Solis, Erik Morales , Oscar Larios, Jorge Julio, Agapito Sanchez, Lehlohonolo Ledwaba, Medgoen Lukchaopormasak, Chatchai Sasakul.
Uznany przez Boxing Writers Association of America za Fighter of the Decade 2000-2009
Pacman to turbokozak, zaczynał karierę ważąc 98 funtów, od lat walczy w 147 funtach (obecnie schodzi do 140).
Do wszystkich, proponuję zachować troszkę obiektywizmu, Manny to jeden z najlepszych bokserów w historii, Floyd również... Niech wam uwielbienie do tego drugiego, czy niechęć do Pacmana rzeczywistości nie wypacza.
Podpowiem: Juan Manuel Marquez ponad 5 lat temu...
Co nie zmienia faktu, ze Floyd to genialny bokser.
I bardzo obiektywna wypowiedz,dokladnie tak jest.Obaj beda w Hall of fame,czy ze soba zawalcza czy nie,to obaj beda najlepszymi w historii,beda w tym waskim gronie turbokozakow.
Ja osobiscie do filipinczyka nic nie mam,ale mnie w tej calej walce Manny vs Floyd,tu na forum po prostu niszczy jak czytam ze Floyd sie Manego boi...no to jest tak przesmieszne ze az straszne I normalnie czlowiek od razu sie rwie do riposty
Prawda jest taka ze jakby Manny sie na poczatku zgodzil na 40 baniek I testy to juz pewnie bylibysmy po walce,a zaczal arum kombinowac i sie Floyd wkurwil bo jemu dyktowac warunkow nikt nie bedzie,a juz na pewno nie Bob ktory tez go przeciez dymal na pieniadze,koniec kropka.
Manny limity umowne zaczął tworzyć zasadniczo w 147 funtach, bo zaszedł już zdecydowanie za wysoko, prawie 50 funtów do góry poszedł (50% początkowej masy ciała), to tak jakby Floyd wyszedl teraz do takiego GGG w pełnym limicie 168 funtów, nie zrobi tego i to jest absolutnie zrozumiałe, tak samo jak nie zrobił tego z Canelo, bo to również jest kres jego możliwości wagowych.
Każdy będacy w temacie wie, że kiedy obaj byli w lepszej formie to więcej ucieczek miał Pacman, a teraz jak dostał lanie od emeryta Marqueza to płacze o tą walke, bo chce zarobić zakłamany wąsacz.
W Twoich postach mozna wyczuc obiektywizm.
Każdy będacy w temacie wie, że kiedy obaj byli w lepszej formie to więcej ucieczek miał Pacman, a teraz jak dostał lanie od emeryta Marqueza to płacze o tą walke, bo chce zarobić zakłamany wąsacz.
W Twoich postach mozna wyczuc obiektywizm.
Tak samo jak wybieranie sobie rywali przez Floyda, czyli "wybieranie rywali" :-)
Co w tym nadzwyczajnego? Nie spieniaj chłopie....
samurai jestem tak obiektywny jak większość osób na tym forum, z kim przystajesz taki się stajesz ;)
Jesli wyjda do ringu to zobaczymy co z tego wyjdzie.
Pacman jest agresywniejszy jego kombinacje bardziej zlozone i szybsze ale Floyd ma swietna defensywe i bardzo dobrze kontruje.Pacman ma chyba mocniejszy cios a to moze byc duzy argument w ich walce bo Floyd go raczej nie ma.Jak dla mnie 50/50 walka ale kibicuje Pacmanowi w ich ewentualnej walce.
Faktem jest niepodważalnym, że teraz nie chce tej walki Floyd. Powody są różne, biznesowe, związane z telewizją i inne, o których można spekulować. Tyle wiadomo, czyli niewiele.
Floyd wziął Canelo w umownym limicie i też jest mistrzem w kategorii na którą jest za mały, mógł do niej nie iść, ale tam była kasa, więc poszedł, PROSTE? Myślę, ze bardzo proste, motywacja obu jest taka sama, KASIORA :-) Manny poszedł do 147 funtów dla walki z Oscarem, został tam, bo tam sa największe pieniądze.
Wyłącz emocje i włacz myślenie ziomek, boks to ich zawód, bardzo dobrze płatny, przeciwnicy Pacmana mogli przecież powiedzieć, ze nie będą walczyć w umownym limicie, ale powiedzieli OK, bo chcieli kasy, to jest PROSTE, schemat jest zawsze taki sam....
To ja rozumiem ze Usain Bolt powienien z kazdym generalnie wygrac,no bo przeciez jest szybszy... :D
O tej walce napisano więcej niż o jakiejkolwiek walce, która się odbyła...i według mnie taka sytuacja sprzyja obu pięściarzom. Jak wiadomo Mayweather się boi, a Manny boi się igieł i jest na koksie, a Bob Arum chce jak najwięcej dla siebie, a Floyd sprzedaje więcej PPV, a HBO, a SHO, a blablabla...
A chodzi tylko o to, że każdy chce jak najwięcej kapusty dla siebie. Jak nie będzie wystarczająco dużo, to się wszyscy nie najedzą. To jest rzesza ludzi do obdzielenia, więc na stole musi się znaleźć wielka suma. Tak wielka, żeby bardziej opłacało się usiąść do rozmów ze sobą niż z Algierim albo Maidaną. I jeszcze jedno: taka korespondencyjna rywalizacja też przynosi wspaniałe owoce.
To super, ale ja pisałem o Canelo mądralo, czy rudym aka Alvarez mądralo :-) Cotto aka Junito, to zupełnie inna historia kolego.
Zanim zaczniesz cwaniaczyć, to pomyśl czy masz odpowiednie przygotowanie do tematu,
Dobra spadam, bo pierogii się same nie ulepią :-)
I amen...
Ale zgodzisz sie chyba ze jakby ta walka miala sie odbyc na warunkach floyda czyli 40 baniek i testy,to juz dawno byloby po walce?
Ostatni post, Floyd pokonał Cotto w formie, Oscar był post prime (a w walce z Mannym był trupem), Hatton nie był w formie i sam to przyznalł, z Mannym był jeszcze gorszy, ale ja ich nie porównuje i nie doszukuje sie wygranych w danym temacie przez jednego, czy drugiego, pokazuje jedynie, ze pewne działania są stosowane przez wielu, ale zwolennicy tej czy drugiej opcji uczepaiają się drugiej stronny nadmiernie.
Ja wiem ze Oscar byl past prime ale byl w optymalnej formie na ten czas,a Hatton to trudno zeby sie przyznal ze byl przygotowany jak nigdy wczesniej tylko Floyd byl lepszy...ale bardziej chodzilo mi o to ze w korelacji to jednak Floyd walczyl z lepiej przygotowanymi przeciwnikami,akurat w tych trzech przypadkach
Ale jak już śłodki był nikim to manny już z nim walczył:)
Algieri, rios, Bradley, Marqez łącznie nie urwali by Floydowi ani jednej rundy.
Niby Bradlej był wyzwaniem ale koleś nie ma totalnie ciosu, stary Marqez coś tam sobą jeszcze reprezentował i dawał Mannemu super walki. Manny to taki mistrz typu Marco Hook:
Dla mnie Floyd nie jest żadnym królem a Gołowkin by z nim zrobił porządek, zresztą Pacman pewnie też.
"Pisałeś, że Floyd wziął Canelo w umownym limicie"
Pisałem, że Floyd wziął Canelo w umownym limicie w odpowiedzi na post w którym napisaleś, ze mógł nie iść walczyć w wyższych kategoriach skoro byl na nie zbyt mały. To czy poszedl i zdobył tam pas w tym umownym nie ma znaczenia, chodzi o sam fakt wchodzenia do wyższej wagi i walki w tych wagach w umownych limitach, tyle.
@kapitanbomba
"Algieri, rios, Bradley, Marqez łącznie nie urwali by Floydowi ani jednej rundy."
To ciekawe, bo JMM tą jedną rundę urwał :-)
Bradley również kilka rund by urwał, a chcialem jeszcze dodać, ze Maidana też mial nie urwać więcej jak jedną rundę, a tylko w pierwszej walce urwal 4-5 rund, więc jakoś mu te rundy urywają, nawet taki drwal jak Maidana.
Floyd to genialny bokser, ale jego zwolennicy robią z niego postać nadprzyrodzoną.
Oscar kilka tal po swoim prime dal mu mega rowną walkę i wygral jakieś 4-5 rund, Castillo dał walkę koło remisu, a w moim przekonaniu ją wygrał, Maidana w pierwszej walce urwał mu 4-5 rund, w drugiej walce rownież kilka rund wygral i raz Floyda gong uratował po tym czyściochu (ledwo równowagę utrzymal i po linach zasuwał do narożnika) a Marcos to nie geniusz ringu, stary Mosley jeszcze mocniej nim wstrząsnął i KO wisialo w powietrzu.
Ja osobiście nic do Floyda nie mam, doceniam jego klasę, ale gadki typu Pac to dla Floyda easy job są najzwyczajniej w świecie idiotyczne. W różnych okresach jeden miał więcej szans na wygraną nad drugim. W 2009-2010r to byla walka (według mnie) 50/50, ale gdybym miał podać swój typ to postawiłbym na Pacmana, przez ostatnie powiedzmy 2 lata faworytem byłby Floyd (60/40, 65/35), a ostatnio Floyd moim zdaniem mocno zjechał z forma i walki z surowym Marcosem pokazują to bardzo wyraźnie. Na chwilę obecną Floyd dla mnie byłby naprawdę minimalnym faworytem.
Taaaqa....
No masz mnie zadałeś kłam moim słowom:(
Marqez urwał rundę a potem znieśli Pac Mana:(
Bradley może też ze dwie by ugrał, tyle że gdyby floyd wyszedł do takich gości jak rios czy Algieri lub walczył z takimi zwłokami jak mosley czy Margaritto to ci wszyscy fani Pakłajo by umarli na zawał że jak można.
Pac od lat pracuje na reputacje mordercy Zomby, ośmieszył się walcząc z Oscarem, cotto czy takimi pikusiami jak Algieri.
Bradley był o.k tak samo jak Hatton tu jakaś tam wartość sportowa była.
Jedynym wirtuozem jest Arum który umiał sprzedać tego gostka jako wielkiego mistrza.
Pisałeś, że Floyd wziął Canelo w umownym limicie(zapewne chodziło Ci o to,że po pokonaniu Rudego został mistrzem tej kategorii), ale problem w tym, że on do walki z Rudym już wychodził jako mistrz, bo najpierw pokonał Cotto i walka odbyła się w LIMICIE KATEGORII JR ŚREDNIEJ, dopiero później była walka w umownym limicie z Alvarezem.
*
*
Wobec tegonależy sobie zadać pytanie, dlaczego wymyślili catchweight z Canelo?
Sprawa oczywista jak dla mnie. Z niższym Cotto Mayweather i tak był pewien siebie. On zresztąsparzył się mocno na tej walce.
Z wyższym Canelo już wiedział, że to nie przelewki, wobec tego wolał dodatkowo osłabić go niższą wagą.
Tym bardziej, że wiedział, że Alvarez już ledwie co robi limit junior średniej.
Zasadnym pozostaje pytanie dlaczego tego nie zrobi?
Skoro to taki łatwy przeciwnik, to czemu nie chce tego podziału pół na pół? Czemu się się kłóci o kasę i wymyśla coraz to nowe przeszkody?
Gwiazdami są podobnej wielkości.
Nawet tutaj widać, że zwolennicy i przeciwnicy podzieleni są na dwie mniej więcej równe grupy.
Jak dla mnie sprawa jasna. Pacman nie boi się porażki. Mayweather pielęgnuje to swoje zero(którego już dawno nie powinien mieć, notabene).
"Floyd nie jest nadczlowiekiem ale nie walczy z leszczami"
Ortiz i Guerrero to faktycznie kozaki w chuj :-) Rios i Algieri jakoś od nich nie odstają, bardzo podobny poziom, ja tam szczegolnych rożnic nie widzę, ale dla Ciebie to leszcze a Ortiz i Guerrero to wielcy mistrzowie co?
@kapitanbomba
Floyd to nie jest jakiś nad człowiek ale gdzie Pac man gdzie Floyd.
W bardzo podobnym miejscu, obok siebie w p4p.
to tak jak justin bieber i iron maiden.......ci superstars ten jest superstar ale jednak to 2 rozne rzeczy
dokladnie....a szczeglnie ze gdyby ta walka miala dojsc do skutku w chinach mudzet na gale ma wynoscic ponad 800 milionow dolarow wiec floyd zgarnal by pewnie kolo stowy...
Rachunek jest prosty. Za Canelo wpływy z MGM przekroczyły 20 milionów. W Cotai Arena przekroczą spokojnie 30 milionów, a nawet więcej. PPV będzie rekordowo drogie (pewnie 79 dolców) a i tak sprzeda się 2.5 - 3 miliony pakietów. Doliczmy sponsorów itd. 800 milionów może nie będzie, ale 300 milionów spokojnie wygenerują. No i najważniejsze - w Macau podatek wynosi praktycznie zero ...
mowisz o wygenerowaniu zysku z tej gali? bo mnie chodzi o sam budzet przeznaczony na ta gale.....(tzn w miom rozumowaniu to jest: gaze dla zawodnikow, hotele dla prasy, organizatorow itp, wynajecie hali , tv ) przy takiej sumie moge sobie wyobrazic ze floyd zgarnie kolo 100 baniek - jezeli dobrze to zrozumialem
tu pisza o miliardzie dolarow ale 800 baniek wydawalo mi sie bardziej realistyczne
manny jest po prostu spoko gosciu a floyd...to gwiazdeczka (ktore jednak tez jest asem pod wzgledem sportowym)
to tak jak justin bieber i iron maiden.......ci superstars ten jest superstar ale jednak to 2 rozne rzeczy
*
*
Nie chcę się rozwodzić o innych aspektach, ale powiem o dwóch.
Pacquiao jest tak lubiany, bo po pierwsze, walczy bardzo czysto. Nigdy nie fauluje, chyba że czasem cośsię tam zdarzy przypadkowego.
Walczy bardzo czysto, na zasadach bokserskich i tylko bokserskich.
Po drugie, nie unika/nie unikał nikogo. Było parcie na jakąś walkę, to walczył.
Co do artykułu, temat wałkowany od lat, i po raz tysięczny tłumaczę co po niektórym, że:
1.Żaden z tej dwójki nie boi walki.
2.Do walki nie doszło i prawdopodobnie nie dojdzie, bo Floydowi ona się NIE OPŁACA (czyt. promotor Mannego chce podziału zysków, a Floyd nie dzieli się zyskami, tylko wypłaca przeciwnikowi "pensję").
Boks zawodowy to jest BIZNES i każdy bokser wyjdzie nawet do King Konga, tylko musi zgadzać się $
Chociażby dlatego, że do tej walki nigdy nie dojdzie. Gdyby miało dojść, to już by doszło.
Szkoda naszego zachodu.
Swoją drogą bardzo chciałbym zobaczyć i Manny'ego i Mayweathera z takim Thurmanem, Brookiem, może Porterem.
Thurmana już uważam za nr 1 więc nie dawałbym ani jednemu, ani drugiemu szans z nim.
Porter ma sporo wad, więc z kolei jemu nie dawałbym szans z żadnym z nich.
Ale Brook, pozytywnie zaskakuje. Bardzo silny, bardzo dobrze wyszkolony, dobre warunki.
Jego walka i z jednym, i z drugim byłaby ciekawa.
Nie wiem jak to się ma w sprawach biznesowych, ale takie walki byłyby przeze m nie pożądane.
Odnoszę wrażenie, że i Manny, i Floyd unikają tych rywali.
Floyd gdzieś tam grzebie w przeszłości, że może Khan, może sran.
Manny schodzi w dół do junior półśredniej.
Prawda jest taka że obaj panowie to frajerzy i to maksymalni bo dawno minął najlepszy moment na zorganizowanie tej walki. Już tego nie odrobią. Obaj się starzeją to raz a dwa Pacmana sponiewierał przez nokaut Marquez...
Obaj są takimi samymi idiotami bo mogli stworzyć coś co nie było by do pobicia przez wiele lat.
Niestety a to jeden a to drugi coś wymyślał.
Teraz Pacman wygląda trochę jak żebrak proszący o pieniądze kogoś kto się go boi i tyle././/
Frajerzy którzy zmarnowali szansę i tyle.
Nic tu więcej pisać nie trzeba. Teraz nawet jak dojdzie do tej walki to nie będzie ona budziła takich emocji jak parę lat wcześniej.
Tyle.
Jak świat będzie chciał to i zapłaci za starcie tych panów w wieku 40 lat. Dla mnie to zwykłe bubki którzy nie mogli się dogadać...
Nie wiem po co dalej zajmować się tym tematem. Jak dojdzie do walki to dobrze a jak nie to trudno i tyle. Nie doszło w najciekawszym momencie to po co się wykłócać dlaczego dojść nie może teraz. To całkowicie nieistotne.
Chodziło mi właśnie o to, ile gala może wygenerować. Na samą promocję Canelo - Floyd wydano 60 baniek, więc tutaj pewnie drugie tyle ale i tak to się zwróci :)
no tak - logiczne.....dlatego pewnie planuja tez taki budzet bo zrobia reklame az po mars :D
Tak, mówiłeś mi już, że mało wiem, o boksie. Na jedno wychodzi.
Nigdy nie mówiłem, że nie pamiętam, żeby Manny unikał Mosleya.
Bo nie unikał.
Manny w tym okresie miał wielkie walki już w "kalendarzu" i niepotrzebny mu był do tego podstarzały sprzedawca nazwiska, Shane Mosley.
Walczył w tym okresie z Hattonem, później Cotto - pogromcą Słodkiego.
Kiedy skończyły się bardziej atrakcyjne propozycję, wziął "dziadka" i oklepał go "od niechcenia" w bardzo jednostronnej, nudnej walce.