ALGIERI: KILKA RAZY DOBRZE GO TRAFIŁEM
Trener Chrisa Algieriego (20-1, 8 KO) powtarzał w trakcie walki z Mannym Pacquiao (57-5-2, 38 KO), że w końcu wypuści z klatki skrywające się pod skórą jego podopiecznego zwierzę, aby rozszarpało Filipińczyka i wygrało w późniejszych rundach przez nokaut. Plan się nie powiódł, choć Algieri utrzymuje, że kilka raz dał swojemu słynnemu rywalowi do myślenia.
- Plan był taki, żeby spokojnie przeboksować pierwsze cztery rundy. Wiedziałem, że Manny wyjdzie i spróbuje mnie przewrócić. Chciałem bez większych szkód dotrwać do późniejszych rund, zamierzałem trafiać go mocnymi ciosami, ale nie nastawiałem się na nokaut. Gdyby nadszedł, toby nadszedł, nie był to jednak mój cel. Zamierzałem w każdym razie zranić Manny’ego. To, że mam w rekordzie tylko osiem nokautów, nie oznacza, że nie mam czym uderzyć. Raniłem każdego mojego rywala. Myślę, że Manny’ego też kilka razy dobrze trafiłem, dlatego był momentami tak ostrożny – stwierdził 30-latek.
MANNY NIE WYKOŃCZYŁ UCIEKINIERA
Algieri był w sumie sześciokrotnie liczony, jednak podkreśla, że zraniony był tylko w dziewiątej rundzie. Dosłownie w tym samym momencie, w którym padał na matę po morderdczym lewym prostym, jego szkoleniowiec zapewniał w wywiadzie udzielanym na gorąco telewizji HBO, że niedługo zwierzę wyjdzie na łowy.
- Jedyny prawdziwy nokdaun to wtedy, gdy wymieniliśmy lewe. Sądziłem wtedy, że to moja najlepsza runda w całej walce. Weterani mają jednak tę umiejętność, że znajdują drobne luki w obronie. Tak właśnie było w tym przypadku. Tylko wtedy byłem zamroczony, ale i tak czułem, że nogi mam na miejscu – powiedział Algieri.
PACQUIAO-ALGIERI: STATYSTYKI CIOSÓW
Pięściarz z Huntington, podobnie jak wielu innych rywali Pacquiao w wadze półśredniej, wyjaśnił, że moc uderzeń Filipińczyka nie jest jego największym atutem.
- Nie chodzi tyle o siłę, co o kombinacje ciosów. Nikt nie walczy tak jak on. Ma wyjątkowy styl, opracował go do perfekcji. Jest bardzo dobry w byciu Mannym Pacquiao, a Manny Pacquiao to wspaniały zawodnik – komplementował rywala.
Po drugie nie należy zapominać że Pac w sumie odbudowuje się po czasówce dalej.
Ale jakoś coraz mniej wierze że da jeszcze wielkie walki z dobrymi rywalami.
Garcia też nie będzie trudnym rywalem choć mam nadzieję że będzie miał więcej ambicji niż jakoś przeżyć.
Chętnie zobaczył bym walkę z Thurmanem, Khanem, Maidaną, Matyse, ale do nich nie dojdzie bo po co.
Manny jest super gdy walczy z kimś kto nie ma zamiaru oddać, a bazę fanów ma potężną więc karawana jedzie dalej.
Wiadomo też dla czego ten Algieri pokonał po wałku Prowodnikowa, Prowo nie wyszedł by biegać, pewnie by przegrał ale jego ciosy nie raz dosięgły by głowy Manego odbierając sporo zdrowia.
Poprzednia walke mial z Bradleyem, czyli obecnie TOP 10 p4p i byla to wlasnie wielka walka. Floyd nie mial tak dobrego przeciwnika od czasu walki z Cotto, bo Canelo nie jest na tym poziomie, jest zwyczajnie duży i mocno promowany, a do tego leży idealnie Moneyowi.
"Manny jest super gdy walczy z kimś kto nie ma zamiaru oddać"
A Tim ro stal i zbieram nie?
Caly Twój wpis jest zwyczajnie kretynski.
...Ale jakoś coraz mniej wierze że da jeszcze wielkie walki z dobrymi rywalami.
Garcia też nie będzie trudnym rywalem choć mam nadzieję że będzie miał więcej ambicji niż jakoś przeżyć.
Chętnie zobaczył bym walkę z Thurmanem, Khanem, Maidaną, Matyse, ale do nich nie dojdzie bo po co.
Manny jest super gdy walczy z kimś kto nie ma zamiaru oddać, a bazę fanów ma potężną więc karawana jedzie dalej...
*
*
Tak
Marquez, Barrera, Bradley, Cotto, Hatton, DeLaHoya, Morales, Margarito to gówno nie rywale.
Całą swoją karierę wychodzili tylko zebrać wypłatę i do domu.