GROVES NIE OLŚNIŁ, ALE WYGRAŁ PRZED CZASEM
George Groves (21-2, 16 KO) może mówić co che, ale dwie przegrane wojny z Carlem Frochem zostawiły na nim ślad. Co prawda mistrz Europy kategorii super średniej pokonał Denisa Douglina (17-4, 10 KO), lecz sporo się z nim namęczył i był daleki od dawnej formy.
Groves wdawał się w niepotrzebne, chaotyczne wymiany. Był w nich nieznacznie szybszy, jednak źle dystansował i dużo jego ciosów pruło powietrze. W końcówce trzeciej rundy w takiej wymianie zainkasował cios na szczękę i wyraźnie zachwiał się na nogach. Kiedy trochę ostudził swoje zapały i zaczął rywala ustawiać lewym prostym, nokaut przyszedł sam.
W siódmej odsłonie najpierw uśpił uwagę przeciwnika prawym na korpus. Za moment dla odmiany wystrzelił prawym sierpowym na szczękę. Gdy zobaczył, że rywal jest zraniony, poprawił jeszcze raz prawym sierpowym i Douglin znalazł się na deskach. Powstał na osiem, ale po kilku kolejnych uderzeniach w narożniku sędzia wkroczył do akcji i zastopował pojedynek.
Ten chłopak się cofa i to mocno , traci wszystko czego się nauczył u Adama.
Myślałem , że poprzednia walka , to taka na odbicie się , dlatego tak słabo walczył , ale to nie jest przypadek .
Niedługo zobaczymy Grovesa człapiącego na nogach i walczącego zza podwójnej gardy ;/