ROACH: COTTO SKOPAŁBY GOŁOWKINOWI TYŁEK
Giennadij Gołowkin (31-0, 28 KO) idzie jak burza przez zawodowe ringi, ale zdaniem Freddie'ego Roacha ciskane przez Kazacha pioruny nie dosięgłyby Miguela Cotto (39-4, 32 KO), gdyby doszło do wyczekiwanej walki. - Cotto skopałby mu tyłek - twierdzi szkoleniowiec Portorykańczyka.
Pięściarz z Caguas w maju ma skrzyżować rękawice z Saulem Alvarezem. Jeżeli wygra, a Gołowkin kilka tygodni wcześniej dokona formalności i odniesie zwycięstwo nad Martinem Murrayem, w drugiej połowie 2015 roku Portorykańczyk i Kazach być może staną naprzeciw siebie w ringu.
- Miguel na pewno byłby w stanie wygrać, wierzę, że by go wypunktował. Nie sądzę wcale, aby Gołowkin był kimś nie do pokonania. To dobry zawodnik, stanowiłby dla nas wyzwanie, ale my wprost uwielbiamy wyzwania. Jeżeli Miguel pokona Alvareza, będziemy myśleć o "GGG" – powiedział Roach.
Cotto nadal walczy nieźle, jednak jestem przekonany ze Golovkin by go zdemolował w ringu, choć walka mogłaby być ciekawa i na początku Cotto mógłby sprawić ze by się trochę GGG napocił. Tak czy siak obejrzałbym tę walkę, wolę już Cotto od Murraya, w którym nie widzę nic specjalnego.
GGG go wbija w ziemię i rozrywa na strzępy!
Ale my wszyscy wiemy, ze entuzjasm to jest jedno, a rzeczywisc ringowa to drugie.
W rzeczywistosci ringowej Gienek by rzucal Cotto po ringu jak "szmaciana" lalke"!