JORDAN KULIŃSKI: CHCĘ PRZEJĄĆ PAŁECZKĘ LIDERA OD MATEUSZA TRYCA
- Do stycznia chcę prześcignąć Mateusza Tryca i odebrać mu pałeczkę lidera Rafako Hussars Poland w wadze -81 kg - mówi Jordan Kuliński, który w tym sezonie zadebiutuje w zawodowej lidze World Series of Boxing.
20-letni wychowanek Startu Włocławek od początku listopada trenuje pod okiem trenerów reprezentacji i Husarii Zbigniewa Raubo i Jerzego Baranieckiego. Podczas sparingów spisywał się na tyle dobrze, że szefowie drużyny biało-czerwonych Jarosław Kołkowski i Jacek Szelągowski podpisali z nim kontrakt na występy w WSB.
- Moja forma jeszcze jest daleka do najwyższej, mam spore rezerwy. Do stycznia, czyli pierwszego meczu w lidze zawodowej, będę w dużo lepszej dyspozycji, bowiem chcę prześcignąć Mateusza Tryca i odebrać mu pałeczkę lidera Rafako Hussars Poland w wadze -81 kg - powiedział Jordan.
Rywalizacja o miejsce w zespole pozytywnie wpływa na obu zawodników. - Podchodzimy profesjonalnie do naszych obowiązków, boks to nasza praca i zarazem wielka pasja. Czekam na debiut w WSB. Wiem, że ja i moi koledzy, mimo że na papierze odbiegamy od światowej czołówki, to jednak stać nas na zwycięstwa ligowe, na awans z grupy i na kilka kwalifikacji olimpijskiej. Jesteśmy optymistami - mówił bokser.
W tym sezonie Kuliński zajął 2. miejsce w Mistrzostwach Polski w Kaliszu (w finale porażka z Mateuszem Trycem) i w Turnieju im. Stamma w Warszawie (w finale porażka z Rosjaninem Pawłem Silaginem). Wygrał turniej Grand Prix w Nowej Dębie, pokonując w decydującej walce utalentowanego Łukasza Staniocha.
- Tegoroczne sukcesy bardzo mnie motywują do dalszej ciężkiej pracy. Zresztą zawsze jest tak, że sukcesy nakręcają pięściarzy. Tak było i w moim przypadku, kiedy mając 15 lat zdobyłem złoty medal Ogólnopolskiej Olimpiady Młodzieży jeszcze w wadze -66 kg, a miesiąc później w meczu z Litwą pokonałem brązowego medalistę Mistrzostw Świata kadetów - dodał Kuliński, Mistrz Polski Juniorów z 2011 roku. Wtedy w finale wygrał z Mateuszem Rzadkoszem.
Jordan jako dziecko trenował karate, ale szybko zamienił ten sport na boks. Jego najwierniejszym fanem jest tata, który kiedyś pracując w Holandii miał przyjaciela o imieniu Jordan. Kiedy urodził się jego syn, tak właśnie postanowił dać mu na imię.